Micaela Bazán jest kolejną przedstawicielką płci pięknej, której sylwetkę przybliżymy na łamach naszego serwisu. Cykl „Kobiecy pierwiastek speedwaya” to idealna okazja do tego, aby odciąć się na chwilę od podejścia, że żużel jest sportem tylko dla mężczyzn.
Ameryka Południowa również ma swoją przedstawicielkę w żużlu i to dziewczynę, która swoje starty wiąże z sukcesami. W sezonie 2005/06 Micaela Bazán sięgnęła po indywidualne mistrzostwo Argentyny w grupie „B”, zostawiając w pokonanym polu Jonathana Iturre oraz Nicolasa Covattiego. A cykl był obszerny, ponieważ składał się z aż trzynastu turniejów. W 2015 roku wzięła udział w tournée po Wielkiej Brytanii, które miało jej pomóc w znalezieniu klubu. Tak się jednak nie stało, ponieważ z urzędu przydzielonoby jej wysoką średnią. Dostała również zaproszenie do Zielonej Góry, gdzie klub gwarantował jej: zakwaterowanie, pomoc i dostęp do treningów. Rozwój jej kariery mocno wyhamowały również kontuzje. To właśnie z tego powodu wypadła parę lat temu ze ścigania na dwa sezony.
Konrad Cinkowski (speedwaynews.pl): – Na świecie nie ma wielu kobiet, które uprawiają żużel. Dlaczego więc ty zdecydowałaś się właśnie na ten sport?
Micaela Bazán: – To było bardzo dawno temu, już jakieś dwadzieścia cztery lata. Zaczynałam od kartingu, ale kiedy mogłam w wieku sześciu lat dosiąść i sprawdzić się na motocyklu żużlowym, to nie wahałam się ani chwili dłużej. To było coś, co mi się od razu spodobało. Myślę, że dziedziczenie pasji też miało swój wpływ, ponieważ dawniej ścigał się mój ojciec.
– I jak rodzina zareagowała na to, że chcesz porzucić karting na koszt żużla i motocykli bez hamulców?
– Zawsze miałam wsparcie całej mojej rodziny. Mój ojciec zmontował mi pierwszy motocykl. Wiadomo, na początku każdy się bał, ale gdy widzieli, że mi się to podoba, to był to nasz niejako styl życia – być częścią argentyńskiego speedwaya.
– Masz na swoim koncie kilka sukcesów. Jednym z nich jest chociażby złoty medal IM Argentyny z sezonu 2005/06. Ale to zapewne nie wszystko?
– Drugie miejsce w mistrzostwach Argentyny juniorów w kategorii 50cc (letnie mistrzostwa w sezonie 2001/02), drugie miejsce w mistrzostwach Argentyny seniorów w kategorii 50cc (zimowe 2002), drugie miejsce w mistrzostwach Argentyny w kategorii 500cc juniorów (2005), wspomniane przez ciebie mistrzostwo w sezonie 2005/06. Miłym przeżyciem był także udział w prezentacji przy okazji indywidualnych mistrzostw świata juniorów w 2012 roku w Bahía Blanca.
– Kobiety w żużlu przewinęły się mniej lub bardziej w wielu krajach. Dlaczego twoim zdaniem, w niektórych państwach kobiety uprawiające ten sport traktuje się lepiej – np. w Danii, Niemczech czy Stanach Zjednoczonych, a w innych wręcz przeciwnie?
– Myślę, że może to wynikać ze stopnia rywalizacji. Ja rywalizowałam od zawsze z mężczyznami i czyniłam to na równi z nimi. Nigdy nie uświadczyłam złego traktowania ani tego typu sytuacji. Właśnie było przeciwnie.
– Za każdym razem przy okazji rozmów z kobietami pojawia się wątek serii rywalizacji lub mini ligi, w których udział brałyby tylko kobiety. Wydaje mi się, że nie ma na to szans. A jak ty uważasz?
– Do 2015 roku mówiono o możliwości zorganizowania jakiegoś rodzaju kobiecej rywalizacji, ponieważ było kilkanaście dziewczyn z różnych krajów i dałoby to nam możliwość konkurowania ze sobą. Szkoda, że do dziś nie udało się tego osiągnąć, ale mam nadzieję, że w przyszłości takie zmagania dojdą w końcu do skutku.
– Wróćmy do wątków twojej osoby. Co możesz powiedzieć o sezonie 2019 w swoim wykonaniu?
– Moja sportowa aktywność w Argentynie nie była regularna. Byłam w stanie wziąć udział w niektórych etapach mistrzostw kraju, które odbywały się w Bahía Blanca, ale liczba tych turniejów spadła, zwłaszcza mistrzostw zimowych. Robiliśmy to nawet co trzy miesiące. Dodatkowo we wrześniu miałam poważny wypadek, po którym przez dwanaście godzin byłam nieprzytomna, a sam upadek zakończył się dodatkowo urazem kolana i więzadła, które musiałam operować.
– Czy mimo wszystko masz jakieś pozytywne aspekty i turniej, z którego jesteś wyjątkowo dumna, jeśli chodzi o swój wynik?
– Ostatnia runda międzynarodowych mistrzostw Argentyny. Mogłam w końcu pościgać się na poziomie i nawet wygrać wyścig.
– A jakie cele stawiasz sobie na ten sezon?
– Przede wszystkim chcę wrócić do swoich możliwości fizycznych pod kątem zdrowotnym. Wyleczyć kontuzję kolana i wrócić do żużla, choć w obecnej sytuacji związanej z COVID-19 ciężko cokolwiek planować w Argentynie. Wraz z grupą przyjaciół staramy się również promować flat track, który moim zdaniem ma wiele technik z żużla.
– Jak wygląda u Ciebie kwestia sponsorów?
– W Argentynie jest o to niezwykle trudno, ponieważ speedway nie rozwija się pod kątem zawodowym. W moim przypadku miałam zawsze dużo pomocy z różnych stron, ale pozyskanie sponsora nie jest czymś łatwym.
– Masz jakiś sportowy wzór?
– Od zawsze bardzo lubię Emila Sajfutdinowa. Podziwiam także każdego zawodnika, który robi na torze wszystko, co w jego mocy.
– Nigdy nie miałaś okazji startować w rozgrywkach ligowych. Załóżmy, że ten wywiad czytają menedżerowie z Polski, Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Wiadomo, teraz sytuacja jest dynamiczna i zmienna, ale czy jesteś zainteresowana znalezieniem klubu w którymś z tych krajów, czy ograniczasz się już do startów w Argentynie?
– Ciężko powiedzieć. Mój najlepszy moment na to wszystko był w 2015 roku. Pojechałam do Wielkiej Brytanii i trenowałam m.in. w Ipswich, Birmingham, Kent czy Eastbourne, a ponadto podpisałam kontrakt na starty w Australii w sezonie 2016 na obiekcie w Pinjar Park. To był czas, gdy prezentowałam naprawdę najlepszy możliwy poziom, do którego chciałbym wrócić, by znów sięgnąć po sukcesy. Teraz jest ciężko o ciągłość i dobry poziom, gdy nie jeździsz. Mam nadzieje, że to się wszystko zmieni.
– A jak to było z tym zaproszeniem z Zielonej Góry? Możesz nam coś o tym opowiedzieć?
– Było ono w 2015 roku, kiedy planowałam tournée po Europie. W tym czasie w klubie była Klaudia Szmaj. Ze względów logistycznych musiałam odłożyć to zaproszenie, ale jestem bardzo wdzięczna za to, że mnie zaproszono.
– Jak radzisz sobie w czasie pandemii?
– Poświęcam swój czas na pracę. Jestem publicystką, mam start-up reklamowy i marketingowy, a ponadto agencję kreatywną. Ponadto pracuję dla rządu mojego miasta w obszarze prasowym.
– Micaela, dziękuję za wspólnie spędzony czas. Rozmawiało się bardzo miło, ale wszystko kiedyś dobiega końca. Czy chciałabyś coś dodać na koniec od siebie?
– Doceniam twoje chęci i dziękuję za rozmowę. Ślę gorące pozdrowienia dla wszystkich fanów speedwaya na całym świecie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!