Już tylko katastrofa mogłaby pozbawić Maxa Fricke'a tytułu Indywidualnego Mistrza Australii. 22-latek wypracował sobie osiem punktów przewagi, a do końca rywalizacji pozostała tylko jedna runda.
Od dzisiaj stuprocentowo pewne jest, że Fricke stanie na podium australijskiego czempionatu. Nad czwartym Jackiem Holderem żużlowiec Betard Sparty Wrocław ma 24 punkty przewagi, podczas gdy do zdobycia jest ich już tylko 19. To efekt świetnej postawy Australijczyka podczas czwartej rundy rozegranej dzisiaj w Albury. – Fantastycznie jest zaliczyć kolejne zwycięstwo, znowu bardzo blisko domu. Z toru w Albury jedzie się do mnie jakieś dwie godziny, na australijskie warunki to prawie nic. Realizuję swoje założenia, czyli jadę równo i zdobywam jak najwięcej punktów w każdej rundzie. Cieszę się, że dość wyraźnie zostawiłem za sobą Rohana i Chrisa. Teraz pozostaje mi tylko przyklepać sprawę – komentuje sam zainteresowany w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Decydujące rozstrzygnięcia zapadną już w sobotę w Kurri Kurri. Max Fricke nie uważa, żeby arena ostatnich zmagań była dla niego atutem większym, niż dla dwóch pozostałych na placu boju konkurentów do tytułu. – Lubię ten tor, ale moi rywale mogą powiedzieć to samo. Oni odnosili tam już swoje sukcesy, ja jeszcze nie. Przede mną teraz trzy dni pracy, by przygotować się do ostatniej rundy. Zobaczymy, co z tego wyniknie – zapowiada mistrz świata juniorów z sezonu 2016.
Niewiele zabrakło do tego, aby 22-latek nie odniósł swojego trzeciego zwycięstwa w tym cyklu. Choć okazał się najlepszy na starcie, popełnił później drobny błąd. Z tego powodu właściwie przez cały bieg musiał – jak się okazało, skutecznie – odpierać ataki Rohana Tungate'a. – Szybki był, skubany – śmieje się Fricke. – Rohan dobrze sobie radzi na takich długich i szerokich torach, w takiej sytuacji staje się jeszcze groźniejszy niż zazwyczaj. W finale „A” nie było łatwo go ograć, ale ostatecznie dojechałem pierwszy do mety i to jest najważniejsze.
W tej chwili Max Fricke ma na koncie 66 punktów. Grupę pościgową stanowią: Rohan Tungate (58) i Chris Holder (57). Przewaga żużlowca Sparty jest na tyle duża, że nawet przy doskonałej jeździe rywali może zostać mistrzem już po czterech seriach startów. – Oczywiście fajnie by było zapewnić sobie tytuł możliwie jak najwcześniej i potem tylko bawić się jazdą. Osiem punktów przewagi to jednak nie jest jeszcze gwarancja sukcesu. Wystarczą dwie wpadki i nie zostaje z tego praktycznie nic. Dlatego muszę być odpowiedzialny i skoncentrować się na tym, że przede mną jeszcze jedne zawody. Świętować będę za trzy dni… a przynajmniej mam taką nadzieję! – kończy rozmowę lider klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Australii.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!