Max Fricke ponownie zwycięski! Po triumfie w Gillman i trzecim miejscu w Mildurze 22-latek okazał się najlepszy podczas trzeciej rundy Indywidualnych Mistrzostw Australii rozgrywanej na Undera Park Speedway.
Poniedziałkowy występ okazał się dla żużlowca Betard Sparty Wrocław najlepszym z dotychczasowych. Fricke stracił tylko jedno oczko, gdy w czwartej serii startów pokonał go Nick Morris. Pięć pozostałych wyścigów ukończył na czele stawki. – Ponowne bycie samodzielnym liderem jest fantastyczne. To efekt nie tylko dzisiejszej świetnej jazdy. Za mną również bardzo udana runda w Gillman oraz solidna w Mildurze. Uważam, że utrzymywanie równej dyspozycji to klucz do sukcesu w tych mistrzostwach. Szczególnie w takiej sytuacji jak teraz – gdy ja, Rohan i Chris jesteśmy naprawdę blisko siebie – koncentruję się na każdym kolejnym biegu, aby zdobyć w nim możliwie dużo punktów – ocenia Max Fricke w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
W Underze 22-latek pokonał Chrisa Holdera o trzy, a Rohana Tungate'a – o siedem oczek. Takie same są różnice między tą grupą w klasyfikacji generalnej. Tymczasem czwarty Jack Holder traci już siedemnaście punktów. Czy w tej sytuacji Fricke czuje się już medalistą mistrzostw i uczestnikiem eliminacji do cyklu Grand Prix 2020? – Wszyscy jedziemy tu po mistrzostwo. Zgadza się, że czołowa trójka dość mocno odskoczyła już od peletonu, ale w jej obrębie różnice są bardzo niewielkie. Miejsce w eliminacjach cyklu Grand Prix faktycznie jest dla mnie już na wyciągnięcie ręki, ale nadal muszę się starać, bo choć jestem w niezłej pozycji, to najważniejsze trofeum może mi łatwo odjechać – tonuje nastroje Australijczyk.
Na trybunach Undera Park Speedway pojawiło się wyjątkowo wielu kibiców dopingujących właśnie mistrza świata juniorów z 2016 roku. Sam zainteresowany przyznaje, że traktuje ten tor nieco wyjątkowo. – Stąd do mojego domu są jakieś dwie godziny jazdy samochodem. Bardzo dużo się tutaj nauczyłem. Dopingowało mnie sporo moich znajomych i osób z lokalnych środowisk. To naprawdę pomaga – twierdzi Fricke. Co ciekawe, dość podobną opinię wyraził również o następnej arenie australijskiego czempionatu. Obiekt w Albury-Wodonga w ostatnich latach nie gościł cyklu Indywidualnych Mistrzostw Australii. – To dla mnie całkiem wygodne miejsce do treningów, bo również jest niedaleko mojego domu. Są duże różnice między torami w Underze i Albury, więc będziemy musieli sporo pozmieniać w ustawieniach motocykli. To również szansa dla chłopaków, którym dotąd nie wiodło się najlepiej. Mimo wszystko mój cel się nie zmienia – w każdym wyścigu przywozić jak najwięcej punktów, aby postawić się w dobrej sytuacji przed finałem w Kurri Kurri – zapowiada lider klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Australii.
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!