Mateusz Cierniak, który smykałkę do sportu żużlowego odziedziczył po swoim ojcu Mirosławie, od kilku lat jest traktowany jako duży talent i nadzieja czarnego sportu w Polsce. Żużlowiec, który drugi sezon ściga się w barwach Motoru Lublin od początku obecnych rozgrywek znajduje się w dobrej i równej formie. Jest wyróżniającą się postacią drużyny „Koziołków”.
Jak powiedział Cierniak w rozmowie z portalem speedwaynews.pl, widzi w swojej postawie progres i cieszy się, że zarówno forma indywidualna jak i drużynowa jest na odpowiednim poziomie.
– Nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego początku jako drużyna. Wygraliśmy trzy mecze z rzędu, a teraz przed nami mecz w Toruniu. Czeka nas trudny pojedynek, ale myślę, że podołamy. Na moją dyspozycję też nie mogę narzekać. Porównując to do zeszłego sezonu, to jest zauważalny progres i będę cały czas nad tym pracować, by było jeszcze lepiej – mówi Mateusz Cierniak.
Motor Lublin w obecnym sezonie radzi sobie bez Grigorija Łaguty, który – podobnie jak inni Rosjanie – został zawieszony i nie może występować w polskiej lidze. Wielu ekspertów obstawiało, że brak starszego z braci Łagutów może negatywnie wpłynąć na jakość zespołu. Jak się okazuje, drużyna Macieja Kuciapy staje na wysokości zadania.
– To że nie ma z nami Griszy daje nam jako drużynie szansę na jeszcze lepsze ściganie. Każdy musi dawać z siebie jeszcze więcej, żeby załatać dziurę w składzie i nadrobić stratę, jaka się pojawiła. Dajemy radę. Atmosfera jest naprawdę dobra. Każdy z każdym się bardzo dobrze dogaduje i nie możemy na nic narzekać – dodaje młodzieżowiec Motoru.
W niedzielny wieczór „Koziołki” czeka wyjazd do Torunia. Mateusz Cierniak zdaje sobie sprawę, że przed jego drużyną ciężkie zadanie, ale wierzy w swój zespół.
– Apator u siebie jest niebezpieczny, czeka nas ciężkie zadanie. Ja miewałem różne występy na Motoarenie. Były dobre, mniej udane, jak i fatalne. Mam wrażenie, że jadę tam w ciemno i na nowo się muszę uczyć tego toru. Nie mam z nim niestety jakichś dobrych wspomnień. Natomiast w naszej drużynie jest wielu zawodników, którzy dobrze sobie radzą w Toruniu, więc wierzę, że damy radę.
Od początku sezonu w teamie Mateusza znajduje się Paweł Baran, który po wielu latach pracy w Unii Tarnów znów połączył siły z Mirosławem Cierniakiem. Teraz wszyscy pracują razem na dobry wynik młodzieżowca Motoru.
– Paweł jest bardzo cenną postacią naszego teamu, ma bardzo dużo doświadczenia. Dobrze się dogadujemy, wymieniamy spostrzeżeniami. Paweł „mechanikuje” z nami, pomaga nam przygotować sprzęt, doradza. Taka miała być jego rola i świetnie się w niej sprawdza – dodał wychowanek Unii Tarnów.
Mateusz Cierniak wykorzystał dobrą pogodę na trening na domowym torze w Mościcach, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki na żużlu. Jak zaznacza, uwielbia jeździć w Tarnowie i zawsze cieszy się, gdy ma okazję pokręcić tam kółka.
– Zawsze dobrze wrócić do Tarnowa, przecież tutaj wszystko się zaczęło. Jak tylko mam czas i możliwość to zawsze chętnie tutaj przyjeżdżam. Mam z Tarnowa wielu sponsorów, którzy zostali ze mną mimo, że nie jeżdżę już w Tarnowie. Chciałem im i wszystkim innym moim sponsorom bardzo podziękować za pomoc. Jestem wdzięczny firmom: Tek-Pak, Papitar, Mat-Bud, Spoikar, Goplast oraz dziękuje panom Artur Taraszka z USA i Przemek Putlak z Irlandii Północnej jak również mojemu nowemu sponsorowi z Lublina firmie Auto Top Tomasz Piskorski. Dziękuje bardzo, wasze wsparcie jest nieocenione – skwitował Mateusz Cierniak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!