Sezon 2019 niebawem się zacznie. Mateusz Bartkowiak ma już za sobą pierwsze jazdy próbne na torach w Wittstock i Ostrowie Wielkopolskim. Z gorzowskim juniorem rozmawialiśmy o ostatnim etapie przygotowań do sezonu.
W drugiej połowie lutego, zawodnik, objęty przez nasz portal patronatem medialnym na sezon 2019, brał udział w zgrupowaniu Stali Gorzów, które odbyło się w Szklarskiej Porębie. W tzw. „Steel Campie” uczestniczył on już drugi raz i wypowiada się o tej inicjatywie bardzo pozytywnie. – Byliśmy prawie tydzień w Szklarskiej Porębie. Co roku mamy ten obóz przygotowawczy, taki na zintegrowanie się z chłopakami. Przede wszystkim trenowaliśmy. Dobrze się bawiliśmy. Jeździliśmy na nartach, biegaliśmy na nich. Mieliśmy zajęcia z Panią Julią Chomską, tzw. „team building” oraz z Panem Jurkiem Buczakiem – trening mięśni głębokich. Było to takie poznawanie się przed sezonem, aby zżyć się z chłopakami. Trochę potrenowaliśmy i tak to minęło. Byliśmy tam od niedzieli do piątku, czyli ładnych kilka dni. Brałem już udział w takim obozie w zeszłym roku. Wówczas byliśmy akurat w Karpaczu, w tym roku spędziliśmy go z Szklarskiej Porębie – mówił o zgrupowaniu z kolegami z zespołu, Mateusz Bartkowiak.
Razem z podstawowymi zawodnikami gorzowskiej ekipy, w zgrupowaniu brał udział Filip Hjelmland, który jest z nią związany już od ubiegłego sezonu. Od młodego Szweda można było nauczyć się lepszej komunikacji w obcym języku. Zarówno on, jak i choćby Peter Kildemand, czy Anders Thomsen, po raz pierwszy uczestniczyli w tym obozie. Nie przeszli oni wprawdzie chrztu, lecz nasz rozmówca nie chciał zdradzić wszystkich szczegółów. – Filip Hjelmland nauczył mnie trochę rozmawiać po angielsku. Jest on bardzo fajnym, sympatycznym kolegą. Nasz Klub chciał po prostu jednoczyć wszystkich zawodników z pierwszego zespołu. Nie mógł dotrzeć tylko Adam Ellis, ponieważ w tym czasie miał rozgrywki ligowe we Francji. Filip i pozostali debiutanci na obozie nie mieli żadnego chrztu, aczkolwiek byli wprowadzeni do drużyny. Może nie przez chrzest, ale po prostu to co było na obozie, zostawiam na obozie (uśmiech).
Każdy zawodnik na swój sposób spędza okres przygotowawczy. Niektórzy intensyfikują treningi, aby później je osłabić. W przypadku Mateusza cały czas wyglądało to jednak podobnie. Wszystko odbywało się zgodnie, z zaplanowanym wcześniej scenariuszem. – Moje treningi wyglądały cały czas tak samo. To jest taki tok przygotowań, który opracowuje nasz Klub, Stal Gorzów. Odpowiedzialny jest za to trener Piotr Paluch i mieliśmy podzielone to na różne fazy. Na początku była wytrzymałość i kończyliśmy na szybkości. Wszystko prowadzono stopniowo, tak jak powinno to wyglądać. Nie zwiększałem intensywności, przygotowywałem się stopniowo, według tego, co zaplanowali trenerzy – dodał Bartkowiak.
Na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowych, ten młody zawodnik umieszcza co jakiś czas wstawki z odbytych jazd na rowerze. To dodatkowe zajęcie, które traktuje jako hobby. Niemniej jednak każda aktywność fizyczna może przynieść później korzyści. Jak się okazuje, nasz rozmówca nawiązał jeszcze dodatkową współpracę w zakresie przygotowań. – Jazda na rowerze jest takim moim hobby, treningiem. Podobnie traktuję koszykówkę. Dodatkowo nawiązałem współpracę z trenerem personalnym, Mateuszem Kaczmarkiem, u siebie w Drezdenku. Właśnie tam również biorę udział w treningach na siłowni o nazwie „Stara Piekarnia Gym” – zaznaczył.
Pod koniec lutego Mateusz pochwalił się również poprawieniem wyniku, który osiągnął w biegu na 10 kilometrów. Niedawno pokonał on ten dystans w czasie 36 minut i 37 sekund, co jest jego najlepszym rezultatem, jaki osiągnął do tej pory. – Rekord w biegu na 10 kilometrów, to jest takie moje indywidualne osiągnięcie. Nie trenuję biegania profesjonalnie. Po prostu się udało, miałem „parę” w nogach i fajnie, że pobiłem swój rekord, sprzed około roku. Poprzedni wynosił 37 minut i 32 sekundy, więc poprawiłem go prawie o minutę. Wygląda zatem na to, że dobrze przepracowałem ten miniony rok.
31 marca na w Gorzowie Wielkopolskim odbędzie się Memoriał Edwarda Jancarza. Wychowanek Stali znalazł się na liście startowej tych zawodów i pomimo, że zajął miejsce na rezerwie, to cieszy się z tego, że będzie mógł wziąć udział w tej ważnej imprezie, w tak młodym wieku. – Jest to dla mnie na pewno jakieś wyróżnienie. Cieszy mnie to, że mogę znaleźć się wśród tak zacnej obsady w parkingu, niczym w Grand Prix. Jest ok – podkreślił krótko.
Na koniec rozmowy zawodnik skierował kilka słów, przed zbliżającym się wielkimi krokami sezonem, do swoich wiernych sympatyków. – Chciałbym, aby kibice trzymali za nas kciuki. Na pewno damy z siebie wszystko. Do zobaczenia na stadionie – zapewnił i zaprosił na koniec rozmowy, z portalem speedwaynews.pl, Mateusz Bartkowiak.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!