Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu do składu GKM-u na zasadzie wypożyczenia dołączył Mateusz Bartkowiak, przechodząc do Grudziądza ze Stali. Za podopiecznymi Janusza Ślączki walka o utrzymanie się w Ekstralidze, którą wygrali. Młody junior w rozmowie z naszym portalem wspomniał swój tegoroczny sezon, opowiedział o planach na najbliższą przyszłość, wspominając również o tym, w którym z dotychczasowych klubów odnalazł się najlepiej.
Magdalena Magdziarz (speedwaynews.pl): Jesteśmy już po ostatecznym rozstrzygnięciach w Ekstralidze, po pracowitym sezonie zawsze jest czas na wyciągnięcie wniosków i podsumowania. W tym roku startowałeś dla zespołu z Grudziądza, GKM-u, jak skomentujesz te ostatnich kilka miesięcy?
Mateusz Bartkowiak (zawodnik ZOOLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz): Jestem ambitnym zawodnikiem, miniony sezon w mojej ocenie wypada dość przeciętnie. Jednak nie można stawiać sobie na początku zbytnio wygórowanych celów, trzeba się cieszyć tym, co jest i z tego wszystkiego wyciągać też pozytywy, elementy do poprawy. Takich mam jeszcze sporo. Ogólnie rzecz biorąc, tak jak powiedziałem, nie jestem do końca zadowolony z tegorocznego sezonu. Zauważyłem w tym wszystkim jednak kilka pozytywów, które cieszą i mogą budować na przyszłość.
– Więc niech będzie o tym pozytywach mowa. Jakie byś wymienił?
– Na pewno poprawiłem starty. Sezon 2021 był moim pierwszym w karierze, w którym miałem podpisany kontrakt zawodowy. Zmieniłem otoczenie, jeździłem w innym klubie, to na pewno buduje. No i kolejne wyścigi, kolejne cenne zebrane na torze doświadczenie, myślę, że to wszystko zaprocentuje w przyszłości.
– Grudziądz, czy Gorzów? Jaką przyszłość klubową widziałbyś dla siebie najchętniej w kolejnym sezonie?
– Cóż, to nie ode mnie zależy. Kontrakt w Stali Gorzów mam podpisany do 21. roku życia. Gdzie ja bym siebie widział? Widziałbym siebie tam, gdzie zaprowadzi mnie moje dalsza przyszłość. Czekam na dalsze decyzje, wiadomo – jestem głodny jazdy, chcę jeździć. Trudno mi to określić.
– Gdybyś miał zestawić ze sobą te dwa kluby, w których występowałeś, jakie różnice byś wskazał pomiędzy nimi?
– Na pewno wszędzie są profesjonaliści, to jest jednak Ekstraliga i te różnice nie są jakieś spore. Lepiej czułem się jednak w zespole z Grudziądza, atmosfera, wszystko złożyło się jakoś na to. Klub o mnie dbał, dopytywali się mnie czy nie potrzebuję jakiejś pomocy, czy może czegoś nie potrzebuję. Zawsze mogłem liczyć na wsparcie z ich strony.
– W kontekście zespołu najlepiej dogadywałeś się z…
– Z Norbertem Krakowiakiem, Krzysztofem Kasprzakiem, z ich teamami, z Denisem Zielińskim.
– Wróćmy jeszcze na moment do współpracy ze sztabem szkoleniowym i klubem. Wymieniając konkretniej, na jakie szkolenie i na jaką pomoc mogłeś liczyć z ich strony?
– Zawsze, kiedy były jakieś gorsze momenty, mogłem liczyć na trenera Ślączkę, Kościechę. Zawsze mogłem mieć treningi, kiedy tego potrzebowałem. Były one zawsze bardzo dobrze przygotowane, tor był bardzo powtarzalny, taki sam jak do zawodów ligowych.

– Niestety w tym sezonie nie opuściły Cię kontuzje, które wykluczyły Cię z jazdy na jakiś czas.
– Opuściłem niestety dwa spotkania – jedno z powodu zerwania więzadeł krzyżowych w prawym kolanie, a drugi przez kontuzję śródstopia, przed najważniejszym meczem z Włókniarzem Częstochową. Pierwszy z nich w sumie też był równie istotny, ponieważ jechaliśmy wtedy przeciwko Stali, ale to każde spotkanie jest ważne. Nie chciałbym opuszczać sezonu, taki jest jednak ten sport, ja zawsze powtarzam, że chcę przejechać cały sezon bez kontuzji. Jeśli mi się to uda, to na pewno będę z danego sezonu całkowicie zadowolony.
– Trudno było Ci wrócić na motocykl po odniesionych kontuzjach?
– Szczerze mówiąc, nie, mnie budują kontuzje. Nikt jednak nie chce stać z boku z tego powodu, kiedy inni jeżdżą. Najlepiej więc cały czas jeździć i jednak nie miałem większego kłopotu z powrotem do jazdy po odniesieniu kontuzji.
– Mieliście dość elektryzującą końcówkę sezonu w Grudziądzu. Do samego końca walczyliście o utrzymanie w PGE Ekstralidze z Falubazem, decydujący o tym mecz z zespołem z Częstochowy spędziłeś już jednak nie z perspektywy toru. Jak odczuwałeś wówczas to spotkanie?
– Widziałem cały mecz z parkingu maszyn, jeśli jedzie się w spotkaniach to nie czuć tych emocji, z poziomu zawodnika jest się cały czas skupionym na jeździe, na wykonaniu swojej roboty dla całego zespołu. Podczas meczu z Częstochową obserwowałem wszystko, jak się zmienia tor, jak punktują zawodnicy, jak zmieniają się wyniki tych zawodów. Możliwość bycia podczas tego wszystkiego z kibicami też dawało dość fajną adrenalinę, wolę jednak mecz z perspektywy toru.
– Poza zawodami ligowymi, miałeś możliwość też występować m.in. z Drużynowych Mistrzostwach Juniorów, w turniejach Zaplecza Kadry Juniorów, kończąc z bardzo dobrym wynikiem te w Rawiczu. Wybierając najlepsze w Twoim odczuciu zawody z minionego już sezonu – na które byś postawił?
– Zaplecze Kadry Juniorów w Rawiczu. To były dość wymagające zawody, na bardzo dziurawym torze, trudnym. Ja tam jednak pokazałem swoje umiejętności i po nich czułem się na pewno bardzo podbudowany.

Ujęcie z rywalizacji Bartkowiaka (#15) z Lampartem (#14) w ZKJ w Pardubicach
– Koniec sezonu to jednak nie koniec pracy. Jak będą wyglądały u Ciebie najbliższe miesiące? Treningi, nieustanna praca, czy będzie to bardziej wyważone?
– Wyważone, ale ten prawdziwy okres przygotowawczy zaczynam w grudniu. Wszystko jest już przygotowane z moim trenerem personalnym, Mateuszem Kaczmarkiem, którego pozdrawiam. Wiadomo, nie można jednak do tego czasu leniuchować. We wrześniu, październiku i listopadzie nadrabiam szkołę, jestem teraz w klasie maturalnej, także mam co robić i do tego wszystkiego treningi.
– Jaki przedmiot wybierzesz więc na rozszerzenie na maturze?
– Geografia i język angielski.
– Na koniec – czy chciałbyś dodać siebie kilka słów? Komu chciałbyś złożyć podziękowania za te minione miesiące?
– Dziękuję wszystkim sponsorom, działaczom z Grudziądza za okazane zaufanie. Kibicom – za wsparcie i za miłe przyjęcie oraz tym wszystkim, którzy we mnie wierzą i mnie wspierają.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!