Postawa Mateja Zagara w niedzielnym meczu forBET Włókniarza Częstochowa z Fogo Unią Leszno miała gigantyczny wpływ na końcowy sukces gospodarzy. Takiego Słoweńca biało-zielonym oglądało się bardzo przyjemnie.
Niedzielne spotkanie dla słoweńskiego komandosa rozpoczęło się jednak fatalnie. Problemy sprzętowe w jego inauguracyjnym biegu spowodowały, że choć próbował kontynuować wyścig, ostatecznie musiał zjechać z toru. Słoweniec najpierw wykonywał jednak nerwowe ruchy, co wyglądało na próbę odkręcenia kraników z paliwem. Później jego motocykl zaczął oddawać dziwne odgłosy, wobec czego zaczęto zastanawiać się czy to nie problemy z silnikiem. Żużlowiec nie ukrywa, że pojawiły się przez to lekkie nerwy w teamie. – Po pierwszym biegu faktycznie nie miałem spokoju w boksie. Silnik, na którym chciałem jechać miał problemy z prądem i musiałem się przesiąść na drugi motocykl. Na szczęście, chyba tak miało być. Drugi motocykl był lepszy – mówił po meczu reprezentant gospodarzy.
Drugi motocykl faktycznie wydawał się być kluczem do sukcesu. Jeden z ojców niedzielnego sukcesu forBET Włókniarza trzykrotnie mijał linię mety na pierwszej pozycji, dowożąc z Adrianem Miedzińskim dwa podwójne zwycięstwa, w tym kluczowy triumf w czternastym biegu. – Bardzo mnie cieszy zwycięstwo Włókniarza, bo punkty są nam bardzo potrzebne. Każdy wie, o co jedziemy. Dobry mecz w naszym wykonaniu, bowiem przeciwnik był bardzo wymagający i szybki przede wszystkim. Na szczęście wygraliśmy – dodał.
Zagar w tym sezonie przeplata bardzo dobre wyścigi, w których zdecydowanie zwycięża z takimi, w których ogromnie się męczy. W niedzielnym meczu jeździł niemalże perfekcyjnie, co potwierdza dwucyfrowy dorobek punkty. Czy odnalazł silnik, który idealnie nadaje się na tor przy ul. Olsztyńskiej? – Cały czas działamy, nie śpimy. Sprawdzamy różne silniki, od różnych tunerów. Jest jakaś poprawa i jest lepiej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!