Wszyscy przyzwyczaili się do wielkiego rozgłosu na temat polskich rozgrywek i światowych zmagań. Tymczasem na torach żużlowych ściga się nadal jeden zawodnik z odległej Bułgarii, który marzy o tym, aby ten sport ponownie zagościł w jego kraju. Zapraszamy na lekturę rozmowy z Milenem Manewem.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: Jesteś jedynym zawodnikiem żużlowym z Bułgarii. Czy widzisz możliwość rozwoju i jakiegoś impulsu dla tego sportu w swoim kraju?
Milen Manew, reprezentant Bułgarii: – Tak naprawdę od wielu lat próbuję coś z tym zdziałać. Największym problemem w Bułgarii jest jednak to, że tory żużlowe są w tym momencie prywatną własnością. Mowa tu o obiektach w Szumen i Tyrgowiszte. Ich właściciel nie myśli o sporcie. To bogaty biznesmen i zajmuje się innymi rzeczami. Tym samym nie przywiązuje uwagi do sportu. W takiej sytuacji bardzo trudno jest cokolwiek zdziałać.
Wiemy, że w 2015 i 2016 roku w Szumen odbyły się pojedyncze turnieje. Czy myślisz, że można zmienić tę sytuację i punkt widzenia tego człowieka?
– Mam taką nadzieję. Dodatkowo chciałbym spotkać się z nim po tym sezonie i porozmawiać o nowych, ewentualnych zasadach, na których można byłoby wynająć któryś tor. Dodatkowym problemem jest jednak fakt, iż nie są one w dobrej kondycji. Potrzebne są spore pieniądze, aby można było tam organizować zawody. Niemożliwe, abym sam był w stanie to zrobić. Na wszystkie zawody jeżdżę, inwestując własne pieniądze, nie mam sponsorów. W Bułgarii bardzo ciężko jest ich znaleźć.
Czy sam fakt, iż jesteś jedynym zawodnikiem ze swojego kraju powoduje spadek motywacji, czy wręcz przeciwnie? Być może z tego powodu próbujesz wykonać cięższą pracę, aby pokazać innym, że warto to robić – uprawiać ten sport i oczywiście z godnością reprezentować swój kraj.
– Sądzę, że pokazałem już wielu ludziom i dodatkowo innym zawodnikom, że jeśli ma się coś w swoim sercu, można zdziałać wiele rzeczy. Tak naprawdę jest to dla mnie bardzo ciężkie.
Jak traktujesz sport żużlowy? Czy jest do dla Ciebie hobby, w dni powszednie zajmujesz się swoją pracą, a jeździsz głównie w weekendy? Czy jest może inaczej?
– Sądzę, że po części to obie rzeczy, czyli hobby i praca. Chciałbym jeździć jako zawodowy zawodnik, jednak bez sponsorów jest to niemożliwe. Kocham jednak żużel i będę jeszcze uprawiał ten sport.
Od jak wielu lat reprezentujesz swój kraj w sporcie żużlowym?
– Mój pierwszy występ w klasie 50cc miał miejsce w 1988 roku. Później jednak, w tamtym okresie ten sport w Bułgarii zaniknął. Startowałem następnie w międzynarodowych eliminacjach w latach 1996 oraz 1997, nie było jednak zawodów w moim kraju. Później skończyłem szkołę, poszedłem do wojska i przez jakieś siedem lub osiem lat nie jeździłem, tylko pracowałem i robiłem coś innego w swoim życiu.
Później jednak postanowiłeś wrócić?
– Tak. Wróciłem w roku 2006 i krok po kroku udało mi się kupić nowy motocykl. Wówczas miałem bowiem stary model Jawy. W kolejnych latach próbowałem startować w wielu zawodach, pomagał mi w tym mój ojciec, gdy jeszcze żył. Później jednak, kiedy miasta sprzedały obiekty, zakończyło to działalność żużlową w naszym kraju.
W marcu przyszłego roku skończysz 40 lat. Czy myślisz o zakończeniu jazdy, czy bardziej o jej kontynuowaniu? Jak długo jeszcze masz zamiar się ścigać?
– Chcę dalej jeździć, nie myślę o zakończeniu kariery. To jednak jest żużel. Mam nadzieję, że nie będę miał żadnych poważniejszych wypadków i kontuzji. Jeśli obejdzie się bez przerw, będę jeździł tak długo, jak będę mógł.
Czy myślisz, że są w Bułgarii jacyś młodzi zawodnicy, którzy mogą być Twoimi następcami? Jesteś jedynym, ale czy są młodsi, którzy interesują się tym sportem i chcieliby jeździć?
– Przez ostatnie trzy lata miałem ze sobą młodszego zawodnika, rozpoczął ściganie bardzo dobrze. Był to Christo Christow. W tym roku jednak musiał skończyć szkołę i nie mógł startować na żużlu. Mam nadzieję, że w kolejnym roku on wróci i będziemy razem pracować, aby jeszcze poprawił swoją jazdę.
Dobrze byłoby, gdyby on wrócił lub znalazł się ktoś inny, tak aby ten sport nie zniknął całkiem w Bułgarii, po tym jak Ty zakończysz karierę.
– Dokładnie tak. Mam nadzieję, że to się uda.
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych występach.
– Również dziękuję.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!