Wrocław jest jednym z kilku ośrodków, gdzie istnieje tor do uprawiania sportu speedrowerowego, ale nie ma aktywnej sekcji. Czy jest szansa, że to się zmieni i czy planowane są tam jakiekolwiek zawody w sezonie 2020?
Wrocławski speedrower przez wiele lat swojego istnienia wychował wielu wirtuozów tego sportu. Do dziś na torach ujrzeć można m.in. Marcina Szymańskiego (m.in. Indywidualny Mistrz Świata 2007, 2013 i Indywidualny Mistrz Europy 2012, 2018), Łukasza Nowackiego (Indywidualny Mistrz Świata 2011, Indywidualny Mistrz Europy 2016) czy również Macieja Ganczarka (Indywidualny Wicemistrz Świata 2007, Indywidualny Mistrz Europy 2008). Rodem z tego dolnośląskiego ośrodka są także: Radosław Handke (Indywidualny II Wicemistrz Świata 2007), Tomasz Bartoszuk (brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Polski Juniorów 2007, Dariusz Pilas (Mistrz Polski Par Klubowych 2008, finalista IMŚ 2009). A to tylko część nazwisk wywodzących się ze Sparty Wrocław. Nie można zapominać o utalentowanym Jakubie Kroczaku, który niespodziewanie zmarł 16 lutego 2000 roku.
Tylko raz speedrowerzystom TMSM Sparty Wrocław było dane świętować medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Było to w pierwszym sezonie rozgrywek ligowych, w którym to ekipa z Dolnego Śląska wywalczyła brązowe krążki. Później jednak sekcja przeszła do historii, a wrocławianie trafili do innych klubów. Na początku września 2013 roku w serwisie Facebook utworzone zostało konto „Reaktywacja Speedrowera we Wrocławiu”. Wszystkim zajmowała się młodzież, której udało się nawet odbyć sparingowe jazdy w Zielonej Górze czy Lesznie. Jednak gdy pojawił się pomysł organizacji prawdziwych zawodów na Dolnym Śląsku, słuch po tej ekipie zaginął.
Lata mijają, a przy okazji rozmów z wrocławskimi zawodnikami przewija się cały czas temat speedrowera w tym mieście. Dzięki Budżetowi Obywatelskiemu obiekt przeszedł potrzebną modernizację i służy jako arena treningowa dla chętnych zawodników. Najczęściej można tam ujrzeć reprezentanta Lwów Avia Częstochowa – Marcina Szymańskiego oraz jego kolegów klubowych – Piotra Kupczyka i jeszcze do niedawna Marcina Jakubiaka, którego teraz zastępuje jeździec gnieźnieńskiego Orła – Mateusz Ślęzak.Konrad Cinkowski, speedwaynews.pl: Wrocław jest jednym z nielicznych miast, które ma tor do speedrowera, ale nie ma drużyny. Gdy rozmawialiśmy kilka lat temu po finale IMP w Częstochowie o wrocławskim speedrowerze to mówiłeś otwarcie, że same chęci nie wystarczą do kolejnej reaktywacji tego ośrodka. Potrzeba jest cała masa czasu i pasjonat, który mógłby się tym zająć. Pojawił się przez ta lata ktokolwiek, kto wyraziłby chęć zarządzania klubem?
Marcin Szymański, zawodnik Lwów Avia Częstochowa: Były dwie osoby, które nieśmiało wspominały o tym, jak fajnie by było stworzyć drużynę we Wrocławiu. Ale na słownych chęciach się skończyło.
– Załóżmy, że ten wywiad czyta ktoś, kto mógłby chcieć spróbować swoich sił w roli – nazwijmy to – prezesa czy koordynatora klubu. Jakie warunki musiałby spełniać i czy twoim zdaniem jest sens szukania kogokolwiek czy lepiej jednak, gdy klubem zarządza ktoś, kto ma pojęcie o tym sporcie?
– Nie mam doświadczenia w prowadzeniu klubu, więc ciężko odpowiedzieć mi na to pytanie w chwili obecnej. Ale gdyby odezwała się jakaś osoba, z chęcią stworzenia klubu to na pewno byłbym szczęśliwy i otwarty na pomoc, doradztwo. Pewnie wtedy byłby czas na poznanie szczegółów takiej działalności. Nie mniej jednak nie chciałbym być osobą, która na rzecz działania klubu rezygnuje z treningów. W klubie potrzebne są osoby i takie, które znają się na tym sporcie, jak i osoby nie szczególnie obracające się w tematyce rywalizacji, ale są otwarte i mają predyspozycje do innych spraw.
– Myślałeś o tym, aby we współpracy z Januszem Dankiem i częstochowskim klubem, gdzie obecnie startujesz podjąć próbę organizacji jednego czy dwóch turniejów we Wrocławiu, by ożywić obiekt czy też nagłośnić, że takowy sport u was istnieje? Być może, gdyby coś się działo, to łatwiej byłoby znaleźć kogoś do zarządzania?
– Pomysł zrobienia zawodów siedzi w głowie bez przerwy. Jednak tempo życia, rodzina, treningi, głowa zajęta wdrażaniem nowych pomysłów sprzętowych powodują, że nie jest to możliwe. Kilka tygodni temu padła koncepcja (zaproponowana przez Łukasza Nowackiego) zorganizowania jednej z rund GP Europy weteranów. Wiem, że z realizacją tego ciekawego pomysłu zostałbym zapewne sam. Odmówiłem, a raczej przedstawiłem mój punkt widzenia na ten pomysł. Nie udźwignąłbym tego tematu. Ponadto tor we Wrocławiu nie spełnia na chwilę obecną standardów wystarczających na przeprowadzenia takich zawodów. Jest pomysł zorganizowania jednych zawodów w sezonie 2020. Nie jestem pomysłodawcą tej inicjatywy, ale jeśli zbierze się kilka osób, to może dojdzie do realizacji pomysłu. Zobaczymy.
– W kontekście żużla wiele mówi się, że Polski Związek Motorowy powinien pomagać klubom, które chcą reaktywować żużel w swoim mieście lub wrócić na mapę ligową. A jak to jest w speedrowerze? Polska Federacja Klubów Speedrowerowych wykazuje jakiekolwiek chęci pomocy dla Wrocławia?
– Jak dotąd Federacja nie wykazała chęci pomocy w tym temacie. Z drugiej strony jakakolwiek inicjatywa ze strony Federacji wciągałaby mnie w tematy prowadzenia klubu. To nie dla mnie na tym etapie mojej kariery. Kocham ściganie i treningi. Ponadto mam jeszcze sprawy związane z odbudową biznesu speedrowerowego, który przez ostatnie lata raczej nie rozkwitał.– A Wrocławskie Towarzystwo Sportowe? Nie było pomysłu, aby zwrócić się do klubu żużlowego z propozycją czy to współpracy czy po prostu pomocy z ich strony?
– Świadomie uciekam od tego rodzaju zapytań. Jak wspomniałem wyżej – jakiekolwiek rozpoczęcie tematu zbudowania klubu wiązałoby się tym, że większość spraw spoczywałoby na moich barkach. A to oznaczałoby rezygnację z tego, co kocham i tego, co wymaga ode mnie poświęcenia czasu. Jestem aktualnym Indywidualnym Mistrzem Europy i Indywidualnym Wicemistrzem Świata. Te doskonałe wyniki mimo prawie 40 lat na karku nie wzięły się znikąd. Jak patrzę w lustro, to widzę w nim zawodnika, majsterkowicza z nowymi pomysłami sprzętowymi. Ciągle myślącego o treningach, rowerze. Do prezesa, księgowego raczej mi daleko.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!