Marcin Nowak zdecydował się na odejście ze specHouse PSŻ Poznań. Bardzo dobra postawa na drugoligowych torach zaowocowała zainteresowaniem klubów z wyższego szczebla i wychowanek leszczyńskiej Unii podpisał kontrakt z Orłem Łódź.
W 2018 roku Marcin Nowak startował w barwach Startu Gniezno i po niezłym sezonie niektórzy zastanawiali się, dlaczego 25-latek zdecydował się na kontrakt w 2. Lidze Żużlowej. Okazało się jednak, że Nowak był prawdziwym liderem ekipy, którą zasilił. Poznańskie „Skorpiony” były o krok od awansu na wyższy szczebel rozgrywkowy, ale nie dały rady utrzymać ogromnej przewagi po pierwszym meczu finałowym, a w barażach o promocję polegli z nowym zespołem Nowaka, Orłem Łódź. W wywiadzie ze speedwaynews.pl wychowanek Unii Leszno mówi o przygodzie w Poznaniu, szansach na sukces w Łodzi i pierwszych treningach, które odbył na torze w Rawiczu.
Joachim Piwek (speedwaynews.pl): – Zacznijmy może od zeszłego sezonu: świetna postawa w barwach PSŻ Poznań i w efekcie tego wysoka średnia biegowa. Byłeś liderem tej drużyny, zostałeś też doceniony przez kibiców i wyróżniony tytułem „Skorpiona Sezonu” 2019. Jak ty będziesz wspominał ten ubiegły rok?
Marcin Nowak: – Poznałem wielu wspaniałych ludzi w ubiegłym sezonie, tworzyliśmy wyjątkowo zgraną ekipę i dzięki temu wynik drużyny był super. Zabrakło tylko kropki nad „i” w dwumeczu finałowym. Bardzo chciałbym podziękować kibicom za to, że w plebiscycie na „Skorpiona Sezonu” głosowali właśnie na mnie. To było bardzo miłe.
– Przed dwoma laty zaliczyłeś całkiem niezły sezon dla Startu Gniezno i wiele osób nie rozumiało twojej decyzji o startach w 2. Lidze Żużlowej. Teraz możesz już bez problemu ocenić – czy był to ruch dobry, czy też nie?
– Z perspektywy czasu uważam, że był to dobry ruch. Taką decyzję podjęliśmy wspólnie z osobami, które wspierają mnie na co dzień i nie żałuję. Nie był to sezon stracony, a wręcz przeciwnie — wiele się nauczyłem. Mam nadzieję, że znajdzie to odzwierciedlenie w przyszłym sezonie.
– Właśnie, co z tym nadchodzącym sezonem? Zdecydowałeś się na starty w barwach Orła Łódź. Myślisz, że jako drużyna będzie w stanie włączyć się do walki o play-offy, a nawet awans?
– Myślę, że z takim składem zdecydowanie mamy szanse na wejście do fazy play-off, na czym nam, zawodnikom, niezwykle zależy. Wszyscy wiemy, że awans do fazy finałowej wydłuża nam automatycznie sezon o 4 mecze, co jest dla każdego bardzo korzystne.
– Macie w Łodzi bardzo szeroką kadrę. Myślisz, że bez problemu staniesz się podstawowym zawodnikiem w talii menadżera Skórnickiego?
– Czy bez problemu, to nie wiem, ale oczywiście mam nadzieję, że tak. Moje założenie na ten zbliżający się sezon jest takie, aby w każdym ligowym starciu być w podstawowej siódemce.
– Czy taka szeroka kadra i presja utraty miejsca w składzie jest pozytywna dla zawodnika, czy bardziej cenisz sobie komfort psychiczny i pewne miejsce w drużynie?
– Tak naprawdę to różnie z tym bywa. Czasami faktycznie komuś jest potrzebna mobilizacja w postaci walki o skład, a czasami bywa odwrotnie i wolimy komfort w postaci miejsca w składzie. Trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi, co jest lepsze.
– A jeśli chodzi o twoje indywidualne przygotowania, to jak wyglądała zima? Zmieniłeś coś względem ubiegłych lat? Jesteś zadowolony z tego, w jakiej jesteś formie fizycznej?
– W tym temacie nie zmienia się nic od kilku ładnych lat. Zimę przepracowuję pod okiem Marcina Giernasa z Gate2Athletics Leszno, do tego biegam i jeżdżę na rowerze. A do tego, gdy warunki pozwalają, wsiadam na motocrossa i śmigam na torze w Wilkowicach, niedaleko Leszna.
– Wiadomo, jak wygląda teraz sytuacja w Europie — odwołuje się kolejne zawody i nałożono nawet zakaz zorganizowanych treningów. Ty jako jeden z dość nielicznych zdołałeś pokręcić trochę kółek. Czy taka niewielka ilość treningu pozwoliła ci na jakiekolwiek wnioski?
– Dwa treningi to zdecydowanie zbyt mało, żeby spróbować wyciągnąć jakiekolwiek wnioski, jednakże cieszę się, że mogłem uczestniczyć już w treningach. Złapałem trochę luzu na motocyklu po zimowej przerwie i to w niedalekiej – mam nadzieję – przyszłości zaprocentuje.
– Początek sezonu totalnie się rozsypał. Obawiasz się, że brak turniejów u progu sezonu może odbić się negatywnie na twojej dyspozycji?
– Nie, uważam, że nie, ponieważ wszyscy są w podobnej sytuacji. Znacznie gorzej byłoby, gdyby każdy trenował, a ja pozostawałbym bez jazdy.
– Miejmy nadzieję, że ten sezon w końcu ruszy, a co wtedy? Jakie są twoje plany i cele na ten rok?
– Plany i cele mam ambitne, jednak nie lubię się nimi dzielić z większym gronem osób. Moi najbliżsi oraz trener mentalny, Leszek Furmann, je znają, pomagają do nich dążyć i gorąco kibicują, aby się spełniły.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!