Na piątym miejscu zawodnicy MDM Komputery TŻ Ostrovii Ostrów zakończyli ostatnie eliminacje do Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Podopieczni Mariusza Staszewskiego zdobyli na własnym torze piętnaście punktów i nie pozwoliło im to powalczyć o dwa miejsca premiowane awansem dalej.
Choć stawka słaba nie była, bowiem na Stadionie Miejskim rywalizowali m.in. żużlowcy ROW-u Rybnik, Get Well Toruń czy Falubazu Zielona Góra. – Jechaliśmy z nastawieniem, że nie lekceważymy takich zawodów, tym bardziej, że potrzebna nam jest jazda. Trener nam narzucił, że jedziemy o awans i nie było żadnego gadania, że są silniejsi od nas. Od początku jechaliśmy więc po awans – mówi Marcel Studziński, który w tych zawodach zdobył 6 punktów z bonusem.
Turniej totalnie zdominowali zawodnicy z Rynika, którzy stracili tylko dwa punkty w całych zawodach, a to za sprawą Roberta Chmiela, który w inauguracyjnym starcie dał się pokonać Igorowi Kopciowi-Sobczyńskiemu i Danielowi Kaczmarkowi. A jak ten turniej w kontekście walki z lepszymi od siebie ocenia junior Ostrovii? – Okazali się lepsi, ale dobre zawody dla nas. Wygraliśmy z Kamilem pierwszy bieg 5:1, później przyszedł trudny bieg z Zielona Górą, gdzie goniliśmy, a mi się przytrafił defekt na punktowanej pozycji. Wyeliminowało mnie to na dwanaście biegów, ponieważ trener zarządził zmianę za mnie. Wróciłem na wyścig z Rybnikiem, mocniejszy rywal, ale cieszę się, że trzymałem się ich. Są bardziej doświadczeni i rozjeżdżeni ode mnie, ale koła im nie ustępowałem, więc jakieś to pocieszenie. Ostatni bieg powiedziałem sobie, że muszę wygrać i wygrałem.
Początek sezonu dla wychowanka Stali Gorzów był całkiem udany. Zdobył on osiem punktów u siebie przeciwko KSM-owi Krosno, w pozostałych spotkaniach także dorzucał ważne oczka do dorobku drużyny. Później nadszedł jednak mały kryzys. Kilka dni temu sporo na temat swojego zespołu wypowiedział się Nicolai Klindt, lider ostrowskiej MDM Komputery TŻ Ostrovii. Duńczyk przyznał, że stara się pomagać chłopakom z zespołu, szczególnie młodzieżowcom, bowiem im to wsparcie jest najbardziej potrzebne. Marcel Studziński nie ukrywa, że jedna z ostatnich rozmów z Klindtem mocno go podbudowała. – Od miesiąca, półtora, gdzieś ta forma podupadła. Były fajne mecze ligowe, pierwsze młodzieżówki, a potem gdzieś to podupadło. Szukałem przyczyny i… myślę, że jest to głowa. Nie chcę już jednak o tym myśleć. Dużo mi dała rozmowa nie tylko z trenerem, ale także z Nicolai'em Klindtem. Wziął mnie po zawodach na bok i mówi – „Słuchaj chłopie. Ja miałem sezon, gdzie cały czas robiłem punkt, dwa punkty. Zaczynałem następny i robiłem po czternaście, siedemnaście. Nie załamuj się, jutro jest następny dzień. Wstajesz i jedziesz” i bardzo mi to pomogło. Teraz optymistycznie i mam nadzieję, że wrócę do takich wyników jak mecz z KSM-em Krosno i Polonią Bydgoszcz.
źródło: wlkp24.info
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!