We wtorkowy wieczór na torze w Rybniku miał miejsce mecz INNPRO ROW-u z Texom Stalą Rzeszów. Już w drugim biegu dnia jednak zadrżały serca miejscowych kibiców.
To wtedy bowiem doszło do karambolu z działem Kacpra Tkocza i Bartosza Curzytka. Zawodnicy zaciekle walczyli o trzecie miejsce i na moment to właśnie zawodnik gospodarzy mógł cieszyć się z punktowanej lokaty. Rzeszowianin jednak ani myślał odpuszczać i na wyjściu z pierwszego wirażu trzeciego okrążenia doszło do kontaktu pomiędzy zawodnikami. Zawodnik Texom Stali ponadto wystawił łokcie na tyle wysoko, że wyprowadził rywala z równowagi, co skończyło się bardzo groźnie wyglądającym upadkiem.
Tkocz z pełnym impetem uderzył o bandę okalającą prostą startową, a dodatkowo został zahaczony hakiem z motocykla rywala. Warto dodać, że siła uderzenia była na tyle duża, że jego sprzęt wyleciał poza tor! Szybko przy zawodnikach pojawiły się służby medyczne i o ile zawodnik gości wrócił do parku maszyn o własnych siłach, to przedstawiciel INNPRO ROW-u tor opuścił w karetce. Początkowo mówiło się o urazie żeber i kości ogonowej, lecz na oficjalne informacje przyszło nam poczekać do środy.
To właśnie wtedy klub poinformował zaniepokojonych kibiców o stanie zdrowia swojego juniora. Ma on odmę płuc oraz uraz miednicy, lecz na szczęście na ten moment żadna operacja nie jest potrzebna. Warto też dodać, że jego stan jest stabilny. W czwartek natomiast czekają go kolejne badania, po których dowiemy się kolejnych informacji o Kacprze Tkoczu. Z kolei Antoni Skupień na łamach PGE Ekstraligi dodał, że 19-latka czeka co najmniej miesiąc przerwy od jazdy na motocyklu.
– Nie wiadomo jeszcze ile będzie pauzował, ale miesiąc na sto procent.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!