Podczas jutrzejszego Speedway Grand Prix w Warszawie, wystąpi aż pięciu Polaków - Maciej Janowski, Patryk Dudek, Przemysław Pawlicki, Krzysztof Kasprzak jako dzika karta zawodów. Rolę rezerwowych pełnić będą Maksym Drabik oraz Bartosz Smektała. Taśma na PGE Narodowym po raz pierwszy pójdzie w górę o godzinie 19:00.
Na trybunach szykuje się komplet publiczności, co oznacza że pierwszą rundę zmagań o IMŚ obejrzy około 55 tys. kibiców. – Ten turniej jest inny niż wszystkie, w najlepszym tego znaczeniu. Klimat, atmosfera i ogrom stadionu robią swoje. Nigdzie indziej na świecie zawodnicy nie doświadczają takiej magii. Od siebie dodam, że zacząłem jeździć na żużlu właśnie dla takich chwil, jakie przeżywamy na Narodowym – powiedział Maciej Janowski, który przyznał także że ściganie się przy takiej publiczności, jest czymś wyjątkowym. – Ja wiedziałem, że tego typu obiekt powstanie i będę się na nim ścigał (śmiech)! Wszystko przewidziałem i zaplanowałem, a teraz sen się spełnia. A tak poważnie, to myślę, że dla każdego zawodnika to wielka sprawa. Po to jesteśmy sportowcami, by na pewnym etapie kariery móc uczestniczyć w takich imprezach. Możliwość zaprezentowania się przed tak ogromną widownią to na pewno wielka przyjemność dla każdego żużlowca.
W zeszłym roku w SGP oglądaliśmy Piotra Pawlickiego, natomiast w tym sezonie młodszego z braci zastąpi Przemysław Pawlicki, który wywalczył sobie awans do cyklu w ubiegłorocznych eliminacjach. – Na pewno jestem podekscytowany i pozytywnie naładowany energią. Tak nastawiam się na cały sezon, a że GP startuje w Warszawie, to dodatkowy smaczek tego mojego debiutu. Zrobię wszystko, żeby spisać się na Narodowym jak najlepiej, bo to wyjątkowy turniej w kalendarzu. Walczymy przecież dla kibiców, więc taka imprez to święto dla nich i dla nas. Jestem pewien, że to będzie kolejne niezapomniane widowisko.
26-latek będzie mógł liczyć na wsparcie brata. Piotr po powrocie po kontuzji imponuje swoją formą. W polskiej PGE Ekstralidze wystąpił dotychczas w dwóch meczach i w obu zdobył komplet 15 punktów. – Dwa pełne sezony w Grand Prix nauczyły mnie bardzo dużo i chociaż wypadłem z cyklu, to na pewno zyskałem jako sportowiec. Zachowuję pełen spokój i skupiam się na ciężkiej pracy, a nie zastanawianiu się, co by było gdyby… To bez sensu. Poświęcam uwagę rzeczom, na które mam wpływ. GP to wielka lekcja – żużla, sportu, ale też życia i pokory. Wiem, że jeśli będę wystarczająco dobry, wrócę tam. A na razie postaram się pomóc bratu. On jest znakomitym zawodnikiem i sam doskonale wie, jak się przygotować, ale jeśli tylko będzie potrzebował jakiejkolwiek rady, zawsze może na mnie liczyć – podkreślił.
Źródło: redbull.com
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!