Na Adrian Flux Arena odbędzie się w środowy wieczór, rewanżowe starcie Knock Out Cup. Broniący sześciopunktowej zaliczki zespół Leicester Lions będzie musiał sobie radzić bez Hansa Andersena.
W pierwszym meczu obu drużyn, który odbył się 7 maja w Leicester padł wynik 48:42 dla drużyny prowadzonej przez Simona Steada. Andersen w tym spotkaniu wykręcił trzynaście punktów z bonusem, będąc liderem swojego zespołu. W środę zastąpi go rewelacyjny Rory Schlein, ale czy to wystarczy? Andersen musi jednak stawić się na meczu Metal Speedway League (ligi duńskiej). Tak samo jak zresztą Niels Kristian Iversen i Michael Palm Toft. Gospodarze za „PUKa” zastosują zastępstwo zawodnika, a Palm Tofta zastąpi Josh Auty w ramach instytucji „gość”.
– Drużyna King's Lynn Stars w tym spotkaniu będzie miał przewagę toru, więc moi koledzy będą musieli się skupić na zdobywaniu punktów, by obronić sześć punktów zaliczki z pierwszego meczu. Jestem rozczarowany, że nie mogę być w King's Lynn, ale takie rzeczy czasem się zdarzają. Jest to jeden z niewielu takich przypadków, ale rywal też musi sobie radzić w osłabieniu. Na pewno obie drużyny czeka ciężkie zadanie, a ja wierzę, że zwycięsko z dwumeczu wyjdzie Leicester – przyznał Hans Andersen.
Dobre wspomnienia z tym owalem ma Krystian Pieszczek, który przed dwoma laty wygrał na tutejszym torze jeden z finałów Indywidualnych Mistrzostw Świata, zdobywając 20 z 21 możliwych punktów. Pokonał go tylko Robert Lambert, obecny kapitan „Gwiazd”. Promotorów „Lwów” cieszyć może także powrót na tor Danny'ego Kinga, który we wtorek ścigał się w Leicester. W 2. półfinale IM Wielkiej Brytanii w czterech startach wywalczył dziewięć punktów i wycofał się z ostatniego startu. Doświadczony jeździec odczuwał dyskomfort podczas jazdy, zatem nie ryzykował dodatkowego startu.
źródło: inf. prasowa
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!