Chris Harris okazał się najlepszy w 2. finale FIM Long Track World Championship. Na podium znalazł się także Martin Smolinski i Kenneth Hansen, a zawody odbyły się... w Ostrowie Wielkopolskim.
2. finał FIM Long Track World Championship odbył się na Stadionie Miejskim w Ostrowie Wielkopolskim. Promocja tych zawodów była minimalna, w samym mieście także szczególnego zainteresowania tymi zawodami nie było. Na trybunach Stadionu Miejskiego zgromadziło się około 700 do 800 osób, a wszystko po to, by zobaczyć mistrzostwa świata na długim torze na… 372 metrowym owalu, na którym na co dzień w rozgrywkach 1. Ligi Żużlowej ściga się Arged Malesa Ostrów Wielkopolski.
Dla porównania – 18 maja pierwsza runda zagościła w Herxheim. W tym małym niemieckim miasteczku, liczącym niespełna 15 tysięcy ludzi na trybunach stadionu, którego tor liczy 963 metry zjawiło się ponad czternaście tysięcy widzów. W Ostrowie Wielkopolskim nawet nie mogli być blisko takiego wyniku. Zdecydowanie nie było to widowisko, które możnaby skojarzyć z zawodami typu long track.
Long Track w Ostrowie Wielkopolskim
Zobaczmy na podium zawodów w Polsce. Zwyciężył Chris Harris, drugi był Martin Smolinski, a trzeci… Kenneth Hansen. Finał uzupełnił natomiast Hynek Stichauer oraz Zach Wajtknecht. W barażu startował także Josef Franc, Stanisław Burza oraz Mika Meijer. I to dopiero ostatni wymieniony zawodnik jest zawodnikiem, którego przeciętny kibic nie będzie kojarzyć ze ściganiem na torze klasycznym. Gdyby pierwszemu lepszemu Kowalskiemu przeczytać czołówkę sobotnich zawodów to jego pytanie by brzmiało – co to były za zawody? Ale myślałby o klasycznym speedway’u, a nie zawodach na „długim torze”. Ostrowski owal był także najkrótszym torem, na którym rozgrywano tego typu zawody takiej rangi.
W tym momencie zawody w Ostrowie Wielkopolskim to ogromny handicap dla klasycznych jeźdźców, a nie o to chyba chodzi w cyklu mającego wyłonić indywidualnego mistrza świata na długim torze. I owszem, w tym momencie ktoś może powiedzieć, że trzeba umieć jeździć na każdym torze. Zadajmy sobie jednak pytanie, po co klasyczny tor wrzucamy do worka z torami, które powstały pod zawody typu long track? Jaki to ma cel? Bo ani to się dobrze nie sprzedało, ani nie szczególnie wypromowało dyscyplinę, a sama promocja tych zawodów była bardzo, bardzo niewielka i ciężko było się natknąć na choćby plakaty promujące te zawody.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!