Jak bardzo różnią się żużlowcy? To zdecydowanie temat rzeka, ale w częstochowskim Włókniarzu mają idealne porównanie pomiędzy Fredrikiem Lindgrenem, a nowym klubowym partnerem Szweda - Jasonem Doyle'm.
W niedzielnym materiale o Jasonie Doyle'u pisaliśmy, że Australijczyk ma w planach odjechanie nawet dziewięćdziesięciu imprez, a oprócz występów w lidze polskiej oraz cyklu FIM Speedway Grand Prix ujrzymy go także w lidze szwedzkiej, duńskiej i przede wszystkim – angielskiej. Na drugim biegunie znajduje się jego klubowy partner – Fredrik Lindgren, który zrezygnował ze ścigania w Bauhaus-Ligan. Co prawda później podpisał on kontrakt z klubem z trzeciego pułapu ligowego, ale w regularnych rozgrywkach w swojej ojczyźnie raczej występować nie będzie.
Taka sytuacja sprawia, że Lindgren odjechać może około czterdziestu zawodów, na co złożyć się powinno: dziesięć rund Grand Prix, maksymalnie osiemnaście spotkań PGE Ekstraligi, Speedway of Nations oraz kilka imprez krajowych i towarzyskich. – Im jestem starszy, tym potrzebuję mniej obciążeń, a co za tym idzie, trzeba iść w jakość, a nie ilość. Skupiam się na dwóch rzeczach – PGE Ekstralidze oraz cyklu FIM Speedway Grand Prix. Jestem na tym etapie swojej wspinaczki po trofea, że muszę odchudzić kalendarz. Mniej znaczy więcej – mniej startów daje więcej odpoczynku i brak pogoni z zawodów na zawody – mówił Szwed podczas piątkowej konferencji prasowej.
Podczas prezentacji Eltrox Włókniarza wielokrotnie jeden z konferansjerów pytał kibiców – kto zdobędzie mistrzostwo Polski. Fani naturalnie skandowali, że Włókniarz. Jak na walkę o detronizację Unii zapatruje się Lindgren, który niedawno na łamach speedwaygp.com przyznawał, że cel jest jeden? – Przed nami wiele pracy, ale wierzę, że i w tym roku uda nam się zdobyć medal. W Ekstralidze nie ma łatwych przeciwników, ale zrobię wszystko, abyśmy świętowali złoty krążek.
Przy okazji spotkania z brązowym medalistą indywidualnych mistrzostw świata sprzed dwóch lat nie mogło zabraknąć wątku ostatnich wydarzeń w sferze prywatnej. Jak już doskonale wszyscy wiedzą, Lindgren jakiś czas temu wziął ślub ze swoją menedżerką – Caroliną Jonasdotter, a kilka dni temu w sieci można było obejrzeć klip, w których nowożeńcy śpiewali utwór „Shallow”. – To był pomysł Caroliny. Ma świetne pomysły, a jest bardzo twórczą osobą, więc powstał taki utwór. Wydaje mi się, że Bradley Cooper i Lady Gaga lepiej wykonali ten utwór znacznie lepiej (śmiech).
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!