W zeszły piątek Platinum Motor Lublin rozgromił Cellfast Wilki Krosno na ich domowym torze. Jedynym jasnym punktem drużyny gospodarzy był Andrzej Lebiediew, który w krótkiej rozmowie po meczu nie przebierał w słowach. Nie podobała mu się decyzja arbitra w ostatnim wyścigu.
– Urszula Jopa (speedwaynews.pl): Do zdjęć przybierasz uśmiech, ale nie wyglądasz na zadowolonego.
– Andrzej Lebiediew (Cellfast Wilki Krosno): No tak, ale to każdy sportowiec spuściłby głowę i nie byłby zadowolony. Po prostu rozbili nas i nasza drużyna wyglądała jak taczka ze złotymi jabłkami, które rozsypały się i nie mogliśmy ich pozbierać.
– À propos przybierania uśmiechu do zdjęć – wydaje mi się, że przed kamerą też czujesz się dobrze. Jakiś czas temu byłeś gościem w magazynie Eleven Sports i nie da się ukryć, że spotkało się to z bardzo pozytywnym odbiorem. Nie myślałeś nad tym, żeby pójść kiedyś w ślady Mateja Žagara i innych zawodników i udzielać się częściej w telewizji?
– Miałem już wcześniej i zaproszenia, i oferty z telewizji, ale na razie nie. Fajnie, że kibice odebrali to pozytywnie i cieszę się, że wypadłem nieźle. Byłem sobą i niczego nie udawałem. W języku polskim czuję się w porządku i wydaje mi się, że mam wystarczający zapas słów, żeby rozmawiać płynnie, nie myśląc co powiedzieć i nie przebierając w słowach i tyle. A jeśli chodzi o taką pracę co zapytałaś – czy chciałbym kiedyś wystąpić z mikrofonem w studio czy za kamerą, jako drugi komentator – chyba nie teraz, może za jakieś 10 lat albo jak skończy się sezon i nie awansujemy do play-offów to może przyjmę jakieś zaproszenia, ale to jako jakieś dodatkowe hobby. W ogóle nie rozpatruję tego w trakcie sezonu, nie będę się rozmieniał na drobne, skoncentruję się tu i teraz na zawodach, na żużlu, a nie komentatorstwie.
– Wyprzedziłeś moje pytanie i wspomniałeś o języku polskim. Rzeczywiście mówisz bardzo dobrze, wielu uważa, że być może najlepiej ze wszystkich obcokrajowców. Jak długo uczyłeś się polskiego?
– Nie wiem, to jakoś samo przyszło. Nie musiałem specjalnie uczyć się tego języka, może dlatego, że chodziłem do polskiego przedszkola i od dzieciaka słyszałem polskie słowa. Wiadomo, że jak poszedłem do szkoły to uczyłem się łotewskiego, rosyjskiego i tak dalej, ale przyjeżdżając do Polski już jako żużlowiec i słysząc język polski wydawało mi się, że wszystko rozumiem, ale nie mogę powiedzieć jak pies. Ale szybko się mnie łapało i zostawało w pamięci i nie musiałem powtarzać tych słów i tłumaczeń jakoś specjalnie, żeby to zostało w mojej głowie. Mój zapas słów rósł z każdym wyjazdem i teraz nie ma problemu, żeby się dogadać.
– Poruszyłeś temat play-offów, a ja muszę o to dopytać. Jesteś pogodzony z tym, że może się nie udać, a nawet możecie spaść z ligi?
– Tak naprawdę mamy mecz teraz naszych rywali i tam się wszystko rozstrzygnie czy jesteśmy nadal w grze czy będziemy musieli pogodzić się z tym co jest. Chociaż mamy jeszcze dwa mecze i wyjazd do Torunia i różne cuda się zdarzają, ale patrząc prawdzie w oczy to mecz Grudziądza z Lesznem wiele nam odpowie co nas czeka w przyszłości i do jakich celów będziemy dążyli.
– Wykluczenie w ostatnim biegu za przejechanie linii – zdawałeś sobie z tego sprawę czy dowiedziałeś się już po fakcie?
– Po fakcie. Dowiedziałem się już po fakcie, że ktoś tam coś mówił i że nagle jestem wykluczony. Patrząc w mixzonie na powtórki, na podstawie których sędzia mnie wykluczył nie wiem, gdzie on dopatrzył się tego, że przekroczyłem linię dwoma kołami. No i co – ciężko. Tak grubo powiem, że zabrał mój zarobek z piętnastego biegu, bo też musimy pamiętać, że to jest nasza praca, z której utrzymujemy teamy, rodziny i tak dalej. Także zabrał ten zarobek mój z piętnastego biegu i 2 punkty od drużyny, które tak naprawdę o niczym nie decydowały, ale trochę gorzko w gardle zostało, że po mojej stronie miała być chociażby jedna dwucyfrówka w drużynie i jej już nie ma.
– No właśnie, mówisz, że Ty nie widziałeś tego co zauważył sędzia, a ja mam wrażenie, że sędzia nie zauważył kilku poruszeń po stronie gości i żadnego ostrzeżenia ani przerwania biegu nie było.
– Teraz się już zmieniły przepisy, że jak zawodnik stoi nieruchomo przed ruszeniem zamka startowego to nie kara się go ostrzeżeniem. Także chyba to było to, że zawodnik stał nieruchomo przed puszczeniem taśmy. Może tak to wyglądało.
– Ale to chyba jest trochę lepsze rozwiązanie niż to ciągłe przerywanie.
– Tak, na pewno. Teraz widzimy w tym sezonie, że dużo mniej jest tych przerwanych biegów i dużo mniej powtórek i ostrzeżeń i tak dalej, także zawodnicy mogą bardziej skoncentrować się na tym co robią na starcie.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!