Andrzej Lebiediew nie ma zamiaru spekulować odnośnie przyszłorocznych rozgrywek. Łotewski żużlowiec koncentruje się na odpowiednim przygotowaniu do nadchodzących rozgrywek.
Andrzej Lebiediew do PGE Ekstraligi chciał wrócić jak mało kto. Dotychczasowe przygody łotewskiego żużlowca z najwyższą klasą rozgrywkową nie były usłane różami. Dopiero w barwach Cellfast Wilków Krosno wychowanek Lokomotivu Daugavpils pokazał, że ma zamiar wrócić.
Lebiediew skupia się na przygotowaniu
Miniony sezon to pokaz umiejętności w wykonaniu byłego IME. Średnia na poziomie 2,374 pozwoliła na zostanie najskuteczniejszym zawodnikiem w całej lidze. Niewiele gorzej spisywał się od Andrzeja doświadczony Kenneth Bjerre. Ten jednak, przynajmniej na sezon 2023, nadal będzie startował w 1. Lidze Żużlowej.
Przyszłoroczne rozgrywki będą historycznym wydarzeniem dla całego Krosna. Jak na ten moment wyglądają przygotowania Lebiediewa? – Idą według sprawdzonego systemu, choć oczywiście co roku udoskonalamy zasady treningów fizycznych, czy diety i inne kwestie, ale jeżeli chodzi o zaplecze sprzętowe, to zawsze miałem je na dobrym poziomie. Teraz wiadomo ekstraliga, dlatego od klubu mamy większe środki na przygotowania, co pozwala na większe manewry w zakresie dodatkowych zakupów. Generalnie, całość nie zmieni się za wiele, bo zawsze bardzo poważnie podchodziłem do przygotowań do sezonu. Zwłaszcza nigdy nie oszczędzałem na sprzęcie. Teraz szczególnie dbam o wszystko – mówi zawodnik dla portalu nowiny24.pl.
Zmian uniknęła również personalna obsada zespołu, który odpowiada za przygotowanie motocyklów. – Pozostaję przy sprawdzonych osobach, z którymi znamy się od kilku już lat i razem współpracujemy. Jednym słowem tutaj nic się nie zmienia. Nigdy nie narzekałem, że coś mi w sprzęcie nie grało. Mam nadzieję, że choć w najbliższym sezonie poprzeczka zawieszona jest wysoko, to ja i ludzie, którzy opiekują się mną i moimi motocyklami, damy radę przeskoczyć tę poprzeczkę.
Zawodnicy znają tor
Pierwszy mecz Cellfast Wilków Krosno to wyjazd do Leszna. Nie da się ukryć, że to spotkanie zapowiada się na interesujące z kilku powodów. Najważniejszym jest bezpośrednia rywalizacja tych zespołów o utrzymanie się w PGE Ekstralidze. Kibice zacierają ręce na starcie, a w mediach można dostrzec pierwsze spekulacje. Tych natomiast wystrzega się doświadczony zawodnik. – Ja tam nie spekuluję. Dla mnie to obojętne. Myślę, że dla każdego zawodnika nie jest aż takie ważne, gdzie by chciał rozpoczynać sezon czy kończyć go. Leszno, to… Leszno. Pojedziemy do Leszna. Skład mamy dobry, żeby na inaugurację zawalczyć na wyjeździe – mówi.
Goście mogą liczyć na doświadczenie byłych zawodników, którzy w przeszłości rywalizowali dla Fogo Unii Leszno. Jason Doyle oraz Krzysztof Kasprzak pamiętają spędzone lata na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. – Mamy zawodników, którzy dobrze znają tamtejszy tor. Mamy przecież Krzysztofa Kasprzaka wychowanka Unii, mamy Jasona Doyle’a, który jeździł w tamtym klubie przez ostatnie dwa lata. Mamy czym postraszyć. To będzie dopiero w kwietniu teraz koncentruję się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do sezonu, odjechać pierwsze treningi i sparingi, a jak zacznie się sezon, to już bez różnicy, kto i kiedy będzie przeciwnikiem. Jak ruszy ta lawina, to trzeba po prostu zasuwać – kończy Lebiediew.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!