W Wielkanoc, na wypełnionym do niemal ostatniego miejsca stadionie przy ul. Gliwickiej 72 w Rybniku, miejscowa drużyna pokonał Orła Łódź 53:37.Kluczem do sukcesu miejscowych była równa forma liderów, oraz niemniej ważne punkty drugiej linii. W szeregach gości tylko Tobiasz Musielak mógł z podniesionym czołem opuszczać Górny Śląsk.
Z dwutygodniowym opóźnieniem zainaugurowano sezon żużlowy w Rybniku, gdzie miejscowi podejmowali drużynę Lecha Kędziory. Łodzianie przyjechali na Górny Śląsk w iście bojowych nastrojach, których owocem miała być druga ligowa wygrana. Poprowadzić miał ich do niej Tobiasz Musielak, który zaskakuje prezentowaną formą u progu sezonu. Szczególnie jego występy na Wyspach Brytyjskich potwierdzają tylko tezę, iż wychowanek leszczyńskiej Unii postąpił dobrze, wybierając jazdę na zapleczu PGE Ekstraligi.
Sztab trenerski rybnickiej drużyny postanowił dokonać jednej korekty w awizowanym zestawieniu. Do składu powrócił więc Siergiej Łogaczow, który zastąpił w nim Daniela Bewleya. Roszada ta od samego początku wzbudzała wiele podejrzeń oraz niedomówień, jednak szkoleniowiec miejscowych – Piotr Żyto, nie chciał komentować tej decyzji, tłumacząc, iż sprawa ta nie powinna wyjść poza klubowe mury.
Spotkanie przy Gliwickiej 72 od samego początku dostarczało wielu emocji. Jeszcze przed pierwszym biegiem, podczas prezentacji obu ekip, w stronę drużyny Orła Łódź poleciała spora porcja gwizdów miejscowych kibiców, którzy wciąż mają im za złe, że podczas pierwszego podejścia do spotkania odmówili oni kontynuowania zawodów. Postawa sympatyków „zielono – czarnych” rozsierdziła przyjezdnych, bowiem już w inauguracyjnym wyścigu para Tungate – Andersen przywiozła za swymi plecami duet rybniczan. Jak się później okazało, było to pierwsze i zarazem ostatnie podwójne zwycięstwo gości. W następnych dwóch gonitwach rybniczanie odnosili „małe” wiktorie, a po remisowym biegu 4. na tablicy świetlnej widniał remis 12:12.
Druga seria rozpoczęła się od mocnego uderzenia zawodników rybnickiego ROW-u. Linus Sundström wraz z Mateuszem Szczepaniakiem pokonali podwójnie parę Andersen – Tungate. W szczególności postawa Szweda mogła zadziwić, bowiem w swym pierwszym biegu nie zachwycił, pokonując słabo spisującego się tego dnia Huckenbecka. Po remisie w szóstej gonitwie przyszło kolejne, bo już trzecie „małe” biegowe zwycięstwo gospodarzy. Troy Batchelor w tylko sobie znany sposób uporał się z piekielnie szybkim Tobiaszem Musielakiem, a Siergiej Łogaczow pokonał Piotra Pióro, dzięki czemu po siedmiu odjechanych wyścigach przewaga gospodarzy wzrosła do sześciu „oczek”.
Kibice zebrani na rybnickim owalu mogli przeżyć swego rodzaju deja vu, bowiem trzecia seria startów rozpoczęła się tak samo, jak poprzednia. Dwaj wychowankowie ROW-u – Kacper Woryna oraz Robert Chmiel, świetnie wstrzelili się w moment startowy i pewnie zwyciężyli, nie dając najmniejszych szans gościom z Łodzi. Przewaga miejscowych wzrosła zatem do dziesięciu punktów i już tylko najwięksi optymiści mogli wierzyć w ostateczny triumf podopiecznych Lecha Kędziory. Po dwóch kolejnych remisowych biegach dystans między ekipami nie zmniejszył ani nie zwiększył się i przed biegami z „połamanymi” parami w programie meczowym widniał wynik 35:25.
Jedenasta gonitwa dnia ponownie przyniosła podwójną wiktorię miejscowych, kiedy to Kacper Woryna wraz z Siergiejem Łogaczowem uporali się na trasie z duetem Tungate – Okoniewski. Licznie zebraną publiczność na stadionie przy ulicy Gliwickiej 72 z pewnością ucieszyło kolejne pięć „oczek” w dorobku rybniczan, jednak z nie mniejszym aplauzem skwitowano słabą dyspozycję, prezentowaną tego dnia przez Rohana Tungate’a. Zawodnik, który od 2015 roku broni łódzkich barw już podczas przedmeczowej prezentacji prowokował kibiców miejscowych nieparlamentarnymi gestami. Australijczyk tylko w swym pierwszym biegu zdołał zdobyć punkty na przeciwniku, stając się tylko tłem dla innych zawodników przez resztę spotkania. Dwunasty bieg był świetną lekcją dla młodych adeptów szkółek żużlowych z tematu „jazda defensywna”. Linus Sundström, który przez całe cztery okrążenia odpierał ataki Hansa Andersena udowodnił, iż pomimo mniejszej prędkości na torze, dzięki mądrej jeździe i odpowiednio dobranej taktyce, można skutecznie obronić pozycję kosztem szybszego przeciwnika. Zasadniczą część spotkania ponownie na swą korzyść przechylili miejscowi, kiedy to za sprawą pary Batchelor – Szczepaniak, odnieśli oni czwarte „małe” zwycięstwo, wyprowadzając tym samym PGG ROW Rybnik na szesnastopunktowe prowadzenie.
W biegach nominowanych byliśmy świadkami pierwszej i zarazem ostatniej, rezerwy taktycznej. Trener przyjezdnych zdecydował się desygnować do obu wyścigów Tobiasza Musielaka, który jako jedyny nawiązywał skuteczną walkę z gospodarzami. Nie tylko świetnie wychodził spod taśmy, do czego na przestrzeni lat zdążył już przyzwyczaić swych sympatyków, jednak na trasie nie odstępował swych rywali ani na moment, niejednokrotnie przedzierając się na czoło stawki po zaciętych bojach. Tym razem doskonała postawa „Toffika” na niewiele się zdała, bowiem dwie ostatnie gonitwy dnia zakończyły się remisami, ustalając wynik spotkania 53:37.
W PGG ROW-ie Rybnik bez wątpienia najjaśniejszymi postaciami byli Kacper Woryna (11+2) oraz Troy Batchelor (11+1). Pozytywnie, mając na uwadze mizerny występ w Gnieźnie, zaskoczył wszystkich Linus Sundström, który przy swym nazwisku mógł zapisać 10 „oczek” oraz bonus. Mateusz Szczepaniak po dobrym początku spotkania, w późniejszej fazie zawodów nieco spuścił z tonu, ewidentnie notując regres w swoich dwóch ostatnich wyścigach, inkasując na swym koncie 7 punktów oraz dwa bonusy. Ogromny plus za niedzielne spotkanie można postawić przy Robercie Chmielu, który w trzech startach zdołał uzbierać 8 punktów. W szczególności jego trzeci występ wzbudził ogromny podziw miejscowych kibiców, kiedy to po zdecydowanie wygranym starcie, pewnie pomknął po trzy „oczka” do mety. Swoje do dorobku rybniczan dorzucił Siergiej Łogaczow, który coraz pewniej czuje się na rybnickim owalu i z pewnością nie można skazywać go na przywdziewanie metki z napisem „oczekujący”. Nieco gorszy występ niż w Gnieźnie zaliczył natomiast Przemysław Giera, na którego koncie pojawił się tylko jeden punkt. Wpływ na jego postawę miał z pewnością makabrycznie wyglądający wypadek z biegu młodzieżowego, kiedy to Piotr Pióro wręcz przejechał po młodzieżowcu rybnickiego ROW-u (skutkiem tego była dosyć kontrowersyjna decyzja sędziego, który wykluczył zawodnika gości z powtórki). Na całe szczęście nic poważnego mu się nie stało, ale jak sam przyznał po spotkaniu, dopiero po przespanej nocy będzie w stanie określić skutki tego karambolu.
W ekipie Lecha Kędziory nie zawiódł jedynie Tobiasz Musielak. Zawodnik, który w 2017 roku startował na torze przy Gliwickiej 72 z pewnością nie zapomniał, jak jeździć na rybnickim owalu. Piętnaście „oczek” w sześciu startach najlepiej świadczy o dyspozycji, jaką prezentował w niedzielnym spotkaniu były kapitan Fogo Unii Leszno. Pozostali zawodnicy Orła Łódź miewali przebłyski dobrej jazdy, jednak to nie wystarczyło na wywalczenie korzystnego rezultatu na Górnym Śląsku.
Szesnastopunktowa przewaga rybniczan, w perspektywie rewanżu, stawia podopiecznych Piotra Żyto w roli faworyta do zgarnięcia punktu bonusowego. Jednak, jak pokazała zeszłoroczna potyczka w finale Nice 1. LŻ, dla zawodników z Rybnika nie ma takiej przewagi, której nie byliby oni w stanie roztrwonić. Na rewanżowe spotkanie obu ekip przyjdzie nam jednak jeszcze sporo poczekać, bowiem rybniczanie zawitają na domowym obiekcie Orła Łódź dopiero w ostatni weekend lipca. W najbliższej, czwartej już kolejce Nice 1. LŻ, która odbędzie się za tydzień, 28 kwietnia, PGG ROW Rybnik zmierzy się ze spadkowiczem z PGE Ekstraligi – Unią Tarnów. Orzeł Łódź natomiast podejmie na własnym torze drużynę Car Gwarant Startu Gniezno.
PGG ROW Rybnik: 53
9. Troy Batchelor (1,3,1*,3,3) 11+1
10. Siergiej Łogaczow (0,1,2,2*) 5+1
11. Linus Sundström (1,3,2,3,1*) 10+1
12. Mateusz Szczepaniak (3,2*,1*,1,0) 7+2
13. Kacper Woryna (1*,3,2*,3,2) 11+2
14. Przemysław Giera (1,0,0) 1
15. Robert Chmiel (3,2,3) 8
Orzeł Łódź: 37
1. Hans Andersen (2*,1,0,2,0) 5+1
2. Rohan Tungate (3,0,1,0,-) 4
3. Rafał Okoniewski (2,2,0,1,1*) 6+1
4. Kai Huckenbeck (0,1*,3,0) 4+1
5. Tobiasz Musielak (3,2,3,2,2,3) 15
6. Piotr Pióro (W/U,0,1*) 1+1
7. Kamil Kiełbasa (2,0,0) 2
Bieg po biegu:
1. (66,14) Tungate, Andersen, Batchelor, Łogaczow 1:5 (1:5)
2. (67,28) Chmiel, Kiełbasa, Giera, Pióro (W/U) 4:2 (5:7)
3. (65,94) Szczepaniak, Okoniewski, Sundström, Huckenbeck 4:2 (9:9)
4. (66,47) Musielak, Chmiel, Woryna, Kiełbasa 3:3 (12:12)
5. (–,–) Sundström, Szczepaniak, Andersen, Tungate 5:1 (17:13)
6. (65,77) Woryna, Okoniewski, Huckenbeck, Giera 3:3 (20:16)
7. (65,82) Batchelor, Musielak, Łogaczow, Pióro 4:2 (24:18)
8. (66,89) Chmiel, Woryna, Tungate, Andersen 5:1 (29:19)
9. (65,74) Huckenbeck, Łogaczow, Batchelor, Okoniewski 3:3 (32:22)
10. (65,79) Musielak, Sundström, Szczepaniak, Kiełbasa 3:3 (35:25)
11. (65,99) Woryna, Łogaczow, Okoniewski, Tungate 5:1 (40:26)
12. (–,–) Sundström, Andersen, Pióro, Giera 3:3 (43:29)
13. (65,72) Batchelor, Musielak, Szczepaniak, Huckenbeck 4:2 (47:31)
14. (65,97) Batchelor, Musielak, Okoniewski, Szczepaniak 3:3 (50:34)
15. (65,63) Musielak, Woryna, Sundström, Andersen 3:3 (53:37)
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!