Zwycięstwo drużyny z Bawarii, a dodatkowo zgarnięcie punktu bonusowego z starciu z Wilkami Krosno zadziwiło wszystkich, którzy wątpili w siłę Landshut Devils. Co po zakończeniu spotkania powiedział menadżer „Diabłów”?
Ciężki początek i różne problemy
Koniec końców beniaminek eWinner 1. Ligi zwyciężył na One Solar Arenie w stosunku 49:41, co można traktować w kategorii bardzo dużego sukcesu. Na taki scenariusz nie zanosiło się jednak od początku spotkania. Dopiero w biegu szóstym niemiecki team zdołał doprowadzić do remisu. Taki status utrzymywał się później przez cztery kolejne wyścigi. W końcowej fazie meczu, gospodarze zadali decydujące ciosy.
– Trudno, żeby był łatwy początek, gdy przyjeżdża do nas zespół z Krosna, czyli jedna z najlepszych drużyn w eWinner 1. Lidze. To podobna siła, jak Zielona Góra i Bydgoszcz. My mieliśmy tego świadomość. Na pewno cieszy zdobycie tych 49 punktów, aczkolwiek… też mieliśmy podczas meczu swoje problemy. Mówię chociażby o Kimie Nilssonie, którego sprzęt zdecydowanie zawiódł. Defekt zanotowany na prowadzeniu, w środku spotkania, gdy doprowadziliśmy do remisu, mógł trochę „zbić” z dobrych torów. Musieliśmy mocno dbać o „mental”. Później w wyniku kolejnego defektu mieliśmy upadek na pierwszym łuku. Było nam dzisiaj bardzo ciężko. Mecz niezwykle trudny – powiedział Sławomir Kryjom w rozmowie z naszym korespondentem.
Wynik mógł być jeszcze lepszy?
Część kibiców dziwiła się, że w składzie Landshut nie było Erika Rissa. Nie wszyscy jednak wiedzą, że dziś w żużlu działa system, który mówi o tym, jakie rozgrywki mają pierwszeństwo w dany dzień tygodnia. W związku z tym, że mecz był w piątek, Niemiec musiał w pierwszej kolejności wywiązać się z zadań w brytyjskiej Championship. W jego miejsce pojechał Michael Härtel. Jak podkreślił „menago” Devils, możliwość skorzystania z Rissa z pewnością dałaby drużynie więcej punktów.
– Nieobecność Erika Rissa spowodowana była tylko i wyłącznie jego meczem w lidze angielskiej. Zgodnie z regułami Speedway Slot, piątki zarezerwowane są dla kalendarza brytyjskiego. Erik próbował różnymi sposobami „wymiksować” się z tego meczu, jednak nie udało mu się to. Groziłoby mu za to zawieszenie. Byliśmy zmuszeni więc, by jechać bez niego. Szkoda, bo on jeździ tutaj u nas bardzo dobrze. Jest niezwykle skuteczny. Bez wątpienia zapunktowałby lepiej, niż Michael Härtel, który wraca też po ciężkiej kontuzji. Podkreślę więc jeszcze raz, nie był to dla nas łatwy mecz – wyjaśnił Kryjom.
ROZMAWIAŁ ŁUKASZ NOGALSKI
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!