Krzysztof Sadurski zdecydował się na opuszczenie Fogo Unii Leszno i regularne starty na torach eWinner 1. Ligi Żużlowej. Wychowanek leszczynian przyznaje, że dużym zmartwieniem był dla niego dystans dzielący Leszno i Krosno, jednak wątpliwości zostały szybko rozwiane.
Za Krzysztofem Sadurskim całkiem przyzwoity sezon. 18-latek na pewno nie narzekał na brak okazji do startów, bo regularnie brał udział w zawodach młodzieżowych oraz wspierał Metalika Recycling Kolejarza Rawicz podczas meczów 2. Ligi Żużlowej. Sadurski nie zwojował co prawda PGE Ekstraligi, lecz potrafił zdobywać punkty na kilku rywalach. W przyszłym roku będzie jednak występować w barwach Cellfast Wilków Krosno.
Ekipa z Podkarpacia miała w ubiegłym roku jeden problem – formację młodzieżową. Wszystko inne funkcjonowało doskonale, jednak brak wsparcia juniorów był na tyle dokuczliwy, że nie było mowy o pokonaniu w finale Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. – Klub z Krosna był w potrzebie. To żadna tajemnica, że poszukiwali juniora. W związku z tym skontaktowali się z Fogo Unią Leszno i zapytali, czy byłaby szansa, żeby mnie pozyskać. Ja byłem tym od początku zainteresowany i wszystkim stronom udało się dojść do porozumienia – mówi Krzysztof Sadurski w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.
W Lesznie doszło do małego przewietrzenia, jeśli chodzi o formację juniorską. Wiele wskazywało na to, że w zespole pozostanie Kacper Pludra, ale ostatecznie i on zmienił barwy klubowe i udał się na wypożyczenie. To wcale nie oznacza, że w Lesznie Sadurski miałby pewne miejsce w składzie, albowiem do drzwi pierwszej drużyny zapukają niebawem utalentowani 16-latkowie. – Rywalizacja nie jest niczym złym. Ona jest wpisana w sport i ja się jej nie obawiam. Wolę jednak rywalizować w lidze o punkty, a niekoniecznie z kumplami na treningach o miejsce w składzie. Wilki dają mi pod tym względem stabilizację. Będę mieć spokojniejszą głowę – podkreśla Sadurski.
Trasa Leszno-Krosno to dla zawodnika niemałe wzywanie, bo oba miasta dzieli 600 kilometrów. Krzysztof Sadurski również obawiał się wielogodzinnych podróży na Podkarpacie, lecz jego pogląd na tę sytuację zmienił nowy kolega z klubu, Tobiasz Musielak. „Tofeek” również dojeżdża do Krosna z Leszna. – Trafił do Wilków w zeszłym roku. Stwierdził, że na początku to było faktycznie uciążliwe, ale po pierwszych dwóch trasach stało się czymś normalnym. Powiedział, że po prostu przestał o tym myśleć. Ja muszę te sprawy logistyczne jeszcze poukładać. Wiele rzeczy wyjdzie w praniu – kończy nowy zawodnik Cellfast Wilków Krosno.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!