Bardzo ciężkie są ostatnie dni dla Tobiasza Musielaka. Zarówno w niedzielę, jak i w poniedziałek żużlowiec brał udział w groźnie wyglądających upadkach. W tym drugim przypadku zawodnik zrezygnował z dalszej jazdy w meczu.
Już w pierwszym wyścigu spotkania Orła Łódź ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk doszło do kolizji, w wyniku której na tor upadła cała czwórka zawodników – a wśród nich Tobiasz Musielak. Winnym spowodowania karambolu został uznany Krystian Pieszczek, którego sędzia dodatkowo ukarał żółtą kartką. Już po tej sytuacji „Tofeek” narzekał na ogólne potłuczenia.
Kolejny dzwon przyszedł bardzo szybko. W pierwszym poniedziałkowym spotkaniu Poole Pirates ze Swindon Robins Musielak znowu zapoznał się z nawierzchnią już w swoim pierwszym starcie. Niespełna 26-letni żużlowiec w bardzo spektakularny sposób uderzył w bandę na wyjściu z drugiego łuku trzeciego okrążenia. Został wykluczony z tej gonitwy i na tym jego udział w zawodach się zakończył. Z kolei w rewanżu rozgrywanym jeszcze tego samego dnia „Rudziki” zastosowały zastępstwo zawodnika.
Jak teraz informuje polski klub Musielaka, czyli Orzeł Łódź, żużlowiec mocno narzeka na ból nogi i barku. Błyskawicznie wrócił do Polski i udał się na dalsze badania, które mają określić, czy i jak długo potrwa ewentualna przerwa w startach wychowanka Unii Leszno.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!