Za nami pierwsze zmagania eWinner 1. Ligi Żużlowej oraz pierwsze kontrowersyjne decyzje sędziów. W dwunastym biegu meczu pomiędzy eWinner Apatorem Toruń a Car Gwarant Kapi Meble Budex Startem Gniezno - zawodnik Torunia, Tobiasz Musielak podczas startu zahaczył daszkiem o taśmę startową.
Nie była to jednak wina zawodnika. W momencie podnoszenia, taśma zahaczyła na ułamek sekundy o kamerę operatora stojącego przy starcie i zatrzymała się. W wyniku tego „Tofik”, choć wystartował razem z resztą zawodników, wjechał w nią. Tobiasz został na starcie, podczas gdy pozostali odjechała bieg do końca.
Dla większości sytuacja była jasna. Nie była to wina zawodnika, więc bieg powinien zostać odjechany jeszcze raz. Chociażby po to, aby utrzymać atmosferę fair play. Jednak tak się nie wydarzyło. Sędzia przyznał się do błędu, jednak zaliczył wynik biegu bez udziału Musielaka.
Sam zawodnik odniósł się do sytuacji w wywiadzie podczas meczu: – Taśma poszła w górę, a ja puściłem sprzęgło. W pewnym momencie ona zatrzymała się, na ułamek sekundy. W związku z tym uderzyłem daszkiem o taśmę. Myślałem, że poszła po prostu nierówno. Sędzia przyznaje się do błędu, ale nie powtarza wyścigu. Całe zawody nie układają i cały czas czegoś brakuje. To pierwszy mój start w tym roku przeciwko rywalom z innej drużyny, spod taśmy. Przez to czuję lekki dyskomfort, ale nie zrzucałbym na to winy. Szukaliśmy czegoś w sprzęcie i przed tym biegiem mocno zaryzykowaliśmy, a ja ten pierwszy moment czułem, że jest fajnie, aż do momentu, gdy ta taśma, niestety, się zatrzymała. Wszyscy myśleliśmy, że ten wyścig zostanie powtórzony w czterech, sędzia wziął to na klatę, ale nic więcej się nie wydarzyło.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!