Sezon żużlowy, zwłaszcza w PGE Ekstralidze, wkracza powoli w decydującą fazę. Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało już tylko kilka kolejek. Następnie czeka nas runda play-off. Istnieją obawy, że kluczowe mecze mogą odbyć się przy pustych trybunach.
Przypomnijmy, że z powodu pandemii koronawirusa zmagania żużlowe rozpoczęły się z kilkutygodniowym opóźnieniem, dodatkowo bez udziału kibiców. Następnie Ministerstwo Zdrowia we współpracy z resortem sportu oraz związkami dały zielone światło na wpuszczenie fanów na stadiony piłkarskie oraz żużlowe. Warunkiem było przestrzeganie zasad sanitarnych.
– Jako Ministerstwo Sportu wspieramy każdą dyscyplinę. Pandemia koronawirusa nadal trwa i tak naprawdę od nas samych zależy, jak będziemy stosować się do reżimów sanitarnych. To jest duża odpowiedzialność i jeszcze wszystko przed nami – oceniła minister sportu, Danuta Dmowska-Andrzejuk.
Informacje o kolejnej liczbie zakażeń plus zbliżająca się jesień narzucają pytanie, czy resort zdrowia nie tylko zamknie trybuny, ale czy także „zamrozi” zmagania sportowe. Wówczas pod znakiem zapytania stanie dokończenie sezonu żużlowego.
– Cały czas konsultujemy, co ma się dziać, szykujemy się na jesień, chcemy też wrócić do większych rygorów sanitarnych w Centralnych Ośrodkach Sportu. Przygotowujemy się, rozmawiamy ze związkami, które też przygotowują swoje rozwiązania danej sytuacji – są co najmniej trzy warianty w każdym związku. Szykują się powroty koszykówki czy siatkówki. Myślę, że to wszystko będzie działo się dynamicznie jak do tej pory. Tak naprawdę to od nas – od naszej wielkiej sportowej rodziny zależy jak ten czas jesienno-zimowy przetrwamy. Na pewno ogromne podziękowania należą się dla Ministerstwa Zdrowia, które zawsze służyło pomocą przez ten trudny okres. Mam nadzieję, że będzie tak dalej a sport pokaże, że potrafi się organizować, bo póki co wszystko wychodzi wzorowo. Wiadomo, że zachorowania będą – nie tylko w sporcie, ale wszędzie. Niestety, sportowcy to też są ludzie i mogą się wszędzie zarazić – przyznała minister sportu.
Obecnie trybuny stadionów żużlowych oraz piłkarskich mogą zostać zapełnione w pięćdziesięciu procentach. Nie wszędzie jednak przestrzegane są zasady sanitarne, co grozi konsekwencjami w postaci zamkniętych obiektów.
– Tak jak da się zaobserwować, są powiaty, które zostały zaznaczone strefami czerwonymi i tych kibiców już tam nie mamy. To pokazuje jednak naszą odpowiedzialność – zarówno kibiców, sportowców oraz wszystkich tych, którzy w tym sporcie funkcjonują. Ja cały czas zaznaczam, że trzeba nosić te maseczki jak już się usiądzie na trybunach, nie gromadzić się i nie powodować zwiększenia ryzyka zakażenia koronawirusem. Mam nadzieję, że pierwsze symptomy, że tych kibiców może nie być spowodują, że na tych imprezach, na których ci kibice się pojawiają, będą oni podchodzić do tego odpowiedzialnie. Ważne, żeby kibice nie zbliżali się do siebie na niebezpieczną odległość lub przynajmniej zakładali maseczki, zasłaniając usta i nos. Wszystko zależy od nas samych, od naszego zachowania, bo żyć trzeba i trzeba też funkcjonować – zakończyła minister sportu.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!