Piątkowa inauguracja 2. Ligi Żużlowej była wyjątkowa dla dwóch ośrodków. Dla rzeszowskiego RzTŻ-u ze względu na powrót ligowego speedwaya w tym mieście i dla MS Śląska Świętochłowice za sprawą debiutu Marcela Krzykowskiego.
Czterech wychowanków MS Śląska Świętochłowice ściga się obecnie na żużlu – Mateusz Pacek, Dawid Kołodziej, Łukasz Szczęsny oraz Marcel Krzykowski. Ci dwaj ostatni związani są kontraktami z OK Bedmet Kolejarzem Opole i o ile Szczęsny już rok temu zaznał smaku ligowej rywalizacji w barwach Speedway Wandy Kraków, o tyle ten drugi musiał czekać do minionej niedzieli.
Debiut nie był dla niego najszczęśliwszy. W biegu młodzieżowym, jadąc na ostatniej pozycji, Krzykowski upadł na drugim łuku pierwszego okrążenia. Następnie został zmieniony w ramach rezerwy taktycznej, a w trzecim swoim programowym starcie zaliczył defekt. – Na pewno było ciężko. Tor był bardzo wymagający i chyba moja głowa nie wytrzymała tych zawodów. Brakuje objeżdżenia na innych torach, przede wszystkim dłuższych, niż ten opolski, który jest krótki. Ciężko było się przestawić na taki owal, także pod kątem ustawień motocykli – przyznaje po meczu w rozmowie z naszym serwisem Marcel Krzykowski.
Na Podkarpaciu wraz z zawodnikiem obecny był m.in. Krzysztof Bas, który na co dzień trenuje juniorów OK Bedmet Kolejarza oraz MS Śląska. Pytany, czy Krzykowski faktycznie trochę bardziej przegrał z presją niż słabym przygotowaniem, odpowiada: – Nie trochę, ale mocno. Z tym jednak trzeba było się liczyć. Mała liczba treningów, do tego dochodzą braki, które cały czas się ciągną, ale jeśli ktoś jakimś sposobem widział treningi, to wie, że chłopaki czynią spore postępy. Obraz meczu nie przekazał tego, co ten chłopak potrafi. Tor był wymagający, a Kolejarz poczuł to z każdej strony. Myślę, że poradziłby sobie w Rzeszowie, o ile nie byłby to pierwszy mecz w sezonie.
Marcel Krzykowski w żółtym kasku. Przed nim klubowy partner – Mateusz Tonder
Obserwatorzy treningowych kółek w Opolu potwierdzają słowa trenera Basa o postępach poczynionych przez najmłodszego z wychowanków żużlowego Śląska. W czym obaj panowie upatrują sporej sportowej przemiany jeźdźca? – Powiedziałem sobie przed sezonem, że idziemy na całość i nie daję za wygraną – mówi zawodnik, z kolei trener dodaje, że: – Owocuje ciężka praca. Pracowaliśmy bardzo dużo indywidualnie, czas do pracy z młodzieżą daje efekty. Jestem na nich skoncentrowany, to pozwala mi zająć się nimi nieco dokładniej, a to daje pierwsze efekty. Poza tym też sama praca zawodnika, który wkłada w swój rozwój wiele zaangażowania.
Zawodnik na dzień dzisiejszy dysponuje klubowymi silnikami, choć planuje także zakup własnej jednostki. Teraz przed żużlowcami OK Bedmet Kolejarza Opole mecz na własnym torze. W niedzielę podejmą oni Wilki Krosno. – Szykuje się bardzo dobry mecz i wierzę, że uda nam się zwyciężyć – kończy Krzykowski.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!