W środowisku żużlowym wiele mówi się o tym, że bogate kluby z PGE Ekstraligi często starają się "podkupić" wychowanków innych klubów. Czy jednak sprawiedliwe jest mówienie, że kluby z najlepszej żużlowej ligi świata nie wychowują zawodników?
Wiele mówi się o tym, że kluby w PGE Ekstralidze zapominają o szkoleniu i wolą zapłacić za gotowego i wyuczonego adepta. Czasami wystarczą pieniądze, a czasami perspektywa rozwoju. Wielu zawodników wywodzi się bowiem z klubów, które w najbliższym czasie prawdopodobnie do najlepszej żużlowej ligi świata nie zawitają. Czy jednak rzeczywiście ekstraligowcy „olewają” szkolenie?
Juniorzy w PGE Ekstralidze
Jeśli przyjrzymy się składom okazuje się, że ponad połowa drużyn będzie stawiać na swoich wychowanków w walce o tytuł Drużynowego Mistrza Polski, a tylko dwie ekipy nie będą mieć w meczowym składzie żadnego zawodnika, który stawiał u nich pierwsze kroki. Pierwszym klubem jest Platinum Motor Lublin. Tam obok Mateusza Cierniaka do jazdy przymierza się Kacpra Grzelaka lub Bartosza Bańbora. Drugim są Cellfast Wilki Krosno. W zespole beniaminka PGE Ekstraligi o młodzieżowej sile świadczyć ma Krzysztof Sadurski i Denis Zieliński. W odwodzie jest jeszcze Szymon Bańdur.
Ponadto aż pięć klubów formację juniorską opierać będzie tylko na swoich zawodnikach. Są to Fogo Unia Leszno, ZOOleszcz GKM Grudziądz, For Nature Solutions Apator Toruń, Tauron Włókniarz Częstochowa oraz ebut.pl Stal Gorzów. Gdy dodamy wszystko do siebie okazuje się, że w żadnej z tych grup nie znajduje się Betard Sparta Wrocław.
W stolicy Dolnego Śląska liderem formacji juniorskiej jest Bartłomiej Kowalski, który żużlową przygodę zaczynał w Akademii Żużlowej Janusza Kołodzieja. Drugim młodzieżowcem ma być jednak wychowanek zespołu i rodowity wrocławianin – Mateusz Panicz.
Każdy kij ma jednak dwa końce. Spójrzmy na statystyki – w sezonie 2022 najlepszym juniorem w rozgrywkach był Jakub Miśkowiak, który reprezentował Tauron Włókniarza, choć wychowankiem „Lwów” on nie jest. Drugie i trzecie miejsce to duet Motoru – Wiktor Lampart i Mateusz Cierniak. Znowu „najemcy”. Najlepszy młodzieżowiec wychowanek to był czwarty w tej statystyce Mateusz Świdnicki.
W tym roku wydaje się, że ponownie to zawodnicy – nie wychowankowie będą główną młodzieżową siłą ligi. Gdy patrzymy na juniorów to wybijają się dwa nazwiska – Mateusz Cierniak oraz Bartłomiej Kowalski. Ci, wyłączając zawodników, którzy w tym roku przeszli w wiek seniora w ubiegłym sezonie byli najskuteczniejszymi juniorami ligi.
To jak – szkolimy?
Ciężko zatem stwierdzić, że ekstraligowe ośrodki nie szkolą młodzieży, choć są kluby, które wyróżniają się na tle reszty drużyn negatywnie. Mowa tu przede wszystkim o Motorze Lublin, który od powrotu do PGE Ekstraligi za podstawowych juniorów zapłacił niemałe pieniądze. W drugą stronę jednak – Fogo Unia Leszno uchodzi za wzór do szkolenia swojej młodzieży, a znakomicie z tym radzi sobie także Stal Gorzów. Te kluby niemal od zawsze siłę juniorskiej formacji opierały na wychowankach i wydaje się, że podobnie będzie przez najbliższe lata. Do tego grona można dorzucić jeszcze grudziądzki GKM, który także ma w swoich szeregach młodych chłopaków, którzy błysnęli już swoim talentem choćby w rywalizacji na motocyklach 250cc.
Ponadto junior, który „ląduje” w PGE Ekstralidze to zwykle zawodnik, który zapowiada się na znakomitego rajdera. Często takiemu zawodnikowi starty w 1. lub 2. Lidze, szczególnie w klubie o niskim budżecie co zazwyczaj równa się także brakiem aspiracji do awansu, mogą zniszczyć karierę przez niewystarczającą możliwość opieki nad młodzieżowcem. Zmiana barw klubowych przez takiego rajdera to nie tylko szansa na rozwój dla niego. Daje to także perspektywy na „podreperowanie” budżetu klubu, w którym uczył się żużlowego rzemiosła.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!