Peter Kildemand spełnił oczekiwania kibiców Aforti Startu Gniezno. Transfer Duńczyka był głośno komentowany, a czasem wręcz wyśmiewany przez fanów zespołu. Wyszło jednak na to, że Kildemand okazał się trafnym wyborem i moim zdaniem, powinien zostać z drużyną na dłużej.
Ciężko znaleźć jakiekolwiek pozytywy w tegorocznym występie Aforti Startu Gniezno. Gnieźnianie, pomimo dobrego wejścia w sezon, okazali się bardzo przeciętnym zestawieniem i prześcignęli w tabeli jedynie Unię Tarnów, co nie jest wielkim wyczynem. Tuż przed sezonem, w rozmowie z polskizuzel.pl, Rafael Wojciechowski stawiał za cel awans do fazy play-off. Plany te okazały się dalekie od stanu faktycznego, co zresztą obrazują wyniki drużyny.
Na podsumowanie zespołowe przyjdzie jeszcze czas. Teraz rozpoczyna się tzw. Transferowa Gorączka i kluby ogłaszają kontrakty na przyszły sezon. Na ten moment, w Starcie pozostaje Oskar Fajfer. Nie wiemy o tym, co z pozostałymi zawodnikami i jakie pojęcie składu ma Rafael Wojciechowski. Zresztą, na początku września mieliśmy poznać nazwisko nowego szkoleniowca. Plotki mówiły o Adamie Skórnickim, ale popularny „Skóra” pozostał na swoim stanowisku w Łodzi. Potem obił się o uszy temat Piotra Świderskiego, czyli byłego zawodnika Startu Gniezno (podobnie jak Skórnicki). Nadal musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalną wiadomość od siódmej drużyny tegorocznego sezonu eWinner 1. Ligi Żużlowej.
Pozostając przy temacie zawodników… Właśnie, tytuł. Kiedy transfer Petera Kildemanda został ogłoszony przez media społecznościowe, kibice głośno wyrażali swoje niezadowolenie. W końcu Start opuścili Oliver Berntzon i Adrian Gała. Szwed miewał swoje grymasy związanie z torem, ale statystyki broniły jego poczynania. „Henio” ubiegły sezon miał bardzo chimeryczny i był nawet odstawiony od składu, co wydawało się abstrakcją. Fani spodziewali się mocnych wzmocnień, które pozwolą Startowi na utrzymanie się w ścisłej czołówce. Z dziennikarskiego obowiązku trzeba dodać, że gnieźnieński ośrodek żużlowy meldował się w fazie play-off od 2017 roku. Nic więc dziwnego, że kibice chcieli utrzymania tempa i dalszego rozwoju. A tymczasem widzą Petera Kildemanda. Zawodnika, który od dobrych kilku lat szuka swojego optymalnego toru jazdy i nie był nawet kluczową postacią Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Czułem, że jednym z czynników dołączenia Duńczyka był jego występ w 2020 roku. Peter czuł się bardzo dobrze na torze, który przyjął sporą ilość wody po opadach deszczu. Jednakże statystyki… No daleko mu było do Berntzona, ale to czysta oczywistość. Oliver zapracował sobie w Gnieźnie na status sportowego lidera, ale wszystko zostało zaburzone przez narzekanie na tor przy W25.

Peter Kildemand (CZ) był bardzo ważnym elementem w tegorocznej kampanii Startu Gniezno
Jesteśmy teraz po niemalże całym sezonie. Kildemand okazał się dobrym wzmocnieniem, co zaskoczyło znaczną część widowni na Wrzesińskiej. Średnia domowa na poziomie 2,069 punktu na mecz stawia go wyżej od Timo Lahtiego (2,054) i Kevina Fajfera* (1,929). Znacznie traci do Frederika Jakobsena (2,108), ale (były) zawodnik czerwono-czarnych nie pokazywał tej formy na wyjazdowych spotkaniach. Niestety, ale „Pająk” musiał przebyć rekonwalescencje i zabrakło go m.in. W Krośnie. Bardzo dobrą dyspozycję pokazywał pod koniec sezonu. W sromotnie przegranym spotkaniu z Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, Kildemand pokazał się z dobrej strony i zanotował najlepszy wynik punktowy z całego zespołu. Z Unią Tarnów wykręcił trzynaście punktów z bonusem. W rewanżowych „Derbach Wielkopolski” z Arged Malesą Ostrów Wielkopolski, byłego zawodnika Fogo Unii Leszno stać było na jedenaście „oczek”. W Łodzi, tuż obok Frederika Jakobsena i Oskara Fajfera, bronił honoru zespołu. Kibice pokochali go również za nieustępliwość i kolokwialne „gryzienie toru”. Nawet podczas swoich słabszych występów pokazywał wolę walki i chęć jazdy do samego końca.
Kildemand przychodził do Gniezna jako wyszydzany i niechciany zawodnik. Z biegiem czasu można powiedzieć, że wykonał swoje zadanie i zanotował znaczny postęp. Pozostaje jednak jedno pytanie – Jak ze zdrowiem? Znaczną część sezonu stracił na leczeniu urazu, więc Start musiał sobie radzić bez niego. Co więcej, już po zakończeniu fazy zasadniczej w eWinner 1. Lidze Żużlowej nabawił się kolejnej kontuzji i został zmuszony do wycofania się z „Final Lap” Bjarne Pedersena. Rafael Wojciechowski nie może ryzykować, że jedno z ważnych ogniw ponownie odwiedzi szpital. Jeżeli będzie chciał go zastąpić, jednym z możliwych kandydatów jest Niels-Kristian Iversen. Wszyscy dobrze wiemy, jakie problemy miewa ostatnio popularny „Puk”. Zdrowy Iversen to bardzo dobry zawodnik, który doda kolorytu i będzie mógł wziąć na siebie ciężar wyniku, Ale musi być on w pełni sił. Moim skromnym zdaniem, Peter zdecydowanie zasłużył na pozostanie w Gnieźnie. Prezentując podobną formę w przyszłym sezonie, może się on pokusić o uzyskanie średniej powyżej 2,000. Zna tor i ma już doświadczenie jazdy w czerwono-czarnych barwach, co znacznie pomaga w jeździe. Jeżeli działacze gnieźnieńskiego ośrodka zastanawiają się nad zbudowaniem kadry na przyszły sezon, nazwisko Duńczyka powinno znaleźć się na tej liście.
* Przykład Kevina Fajfera został podany z powodu jego dobrych występów na domowym owalu. Chcąc czy nie chcąc, Kevin stał się członkiem podstawowego składu pod koniec sezonu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!