W życiu przychodzi moment, kiedy jesteśmy zmuszeni do opuszczenia macierzystych stron. Owe zdarzenie ma swoje odzwierciedlenie w sporcie. Po trzech sezonach ciągłego reprezentowania Startu, Kevin Fajfer opuścił klub i przeniósł się do ambitnego ośrodka w Poznaniu. Wydaje się, że to jest najważniejszy moment w karierze syna Adama Fajfera.
Słysząc nazwisko Fajfer, natychmiast kojarzymy je ze Startem Gniezno. Rodzina rodem z Trzemeszna zapadła kibicom w pamięci za sprawą duetu Adam Fajfer – Tomasz Fajfer. Ta dwójka walnie przyczyniła się do dobrych występów gnieźnieńskiego zespołu w latach 90 i potrafiła stawiać się najlepszym z najlepszych. Adam słynął z płynnej i nieustraszonej jazdy. Kibice najlepiej pamiętają jego udział w finale MPPK na domowym owalu, gdzie Start wywalczył srebrny medal, a Adam pokonał Tomasza Golloba. Fajferowie zakończyli swoje kariery w obcych ośrodkach, ale żużel został zakorzeniony w ich synach.
Oskar, Maciej oraz Patryk zdecydowali się na podążanie śladem ich taty – Tomasza. Najwcześniej licencję zdał ten drugi, który zadebiutował w sezonie 2007. Maciej spędził sporo czasu na wypożyczeniach. Rawicz, Poznań, Kraków i Piła – te ośrodki zdecydowały się na jego usługi. Najlepiej wypadł w Krakowie, gdzie sezon zakończył ze średnią 1,750 pkt/bieg. Razem z Oskarem stanowili o sile młodzieżowej formacji Startu w sezonie 2012, który zwieńczony został awansem do Enea Ekstraligi. Oskar, po spadku macierzystego ośrodka, zdecydował się na kontynuowanie kariery w Toruniu. Tuż po zakończeniu wieku juniora, przeniósł się on do Gdańska, gdzie stał się pierwszoplanową postacią. Powrót do Gniezna był sporym wydarzeniem, a obecnie jest on liderem i kapitanem Startu w eWinner 1. Lidze. Patryk natomiast miał problemy ze startami po upadku żużla w Pile. Klub ten reprezentował od sezonu 2018, a obecnie pozostaje bez pracodawcy. Warto dodać, że po zakończonej karierze, Maciej pracuje jako mechanik Oskara oraz pomaga przy szkoleniu młodzieżowców czerwono-czarnych.
Kevin Fajfer to potomek Adama. Treningi zaczął dosyć późno, co niezbyt pomaga młodym adeptom sportu żużlowego. Wraz ze zdaniem licencji, został on wypożyczony do PSŻ-u Poznań. Klub wtedy się odradzał, a sam Kevin nie miał szans w rywalizacji z Damianem Stalkowskim, Maksymilianem Bogdanowiczem oraz Norbertem Krakowiakiem. Można powiedzieć, że dla macierzystego klubu startował od sezonu 2019. Okres ten opisywałem w zeszłorocznym artykule o tymże zawodniku, który zakończyłem bardzo ważną tezą. – Moim skromnym zdaniem, sezon 2021 przyniesie konkretną odpowiedź. Czy tak też było?
Kevin Fajfer swoje ligowe doświadczenie zdobywał w Poznaniu. Teraz historia zatoczyła kołoTak jak się spodziewałem, Kevin musiał wpierw wygryźć ze składu Mirosława Jabłońskiego. Początek sezonu spędził na pozycji zawodnika rezerwowego. Pierwsze starty zaliczył podczas feralnego spotkania z Cellfast Wilkami Krosno. Dwa biegi i zerowy dorobek punktowy. Wraz z urazem Petera Kildemanda, Kevin wskoczył do głównego składu na mecz z ROW-em Rybnik. Efekt? Już w swoim pierwszym wyścigu, po bardzo dobrym starcie i rozegraniu pierwszego łuku, przyjechał on na czele stawki. Nie da się ukryć, że postawa wychowanka Startu była bardzo zaskakująca. Powrót Duńczyka sprawił, że Fajfer wylądował na pozycji zawodnika rezerwowego. Jednakże słaba postawa Mirosława Jabłońskiego niezbyt satysfakcjonowała Rafaela Wojciechowskiego.
Domowy mecz z Orłem Łódź to najlepszy mecz Kevina w dotychczasowych poczynaniach. Płatny komplet punktów, świetna jazda parą ze swoim kuzynem – Oskarem oraz dokładna znajomość domowego owalu. Nic dziwnego, że cieszył się on sporą popularnością wśród publiczności. Sam tego doświadczyłem, obserwując przejęcie kibiców, kiedy na tor wyjeżdżał Kevin. Starcie z Unią Tarnów rozpoczął od feralnego wjazdu w taśmę startową, ale zakończył z dwoma zwycięstwami i parowym zwycięstwem. Sezon zakończył przedwcześnie. Uraz w Bydgoszczy wykluczył go z rywalizacji do końca rozgrywek, co skomplikowało sprawę Startu w końcowej fazie sezonu.
Co stało za tak przyzwoitymi wynikami Kevina? Przede wszystkim jazda na domowym owalu. Nie da się ukryć, że dobrze przygotowana nawierzchnia to klucz do wysokiego zwycięstwa. Syn Adama opanował ją perfekcyjnie, co przełożyło się na dobre występy z znacznie lepszymi zawodnikami. Imponował również agresją i walecznością. To wszystko przełożyło się na 30 biegów, 35 punktów oraz średnią na poziomie 1,467. Sprawdził się on jako uzupełnienie składu. Z słabszymi rywalami potrafił on pokazać swoje umiejętności, ale miewał on trudności na wyjazdowych spotkaniach. Dało się zauważyć przebłyski, które przysparzały fanom sporo emocji.
Wydawało się zatem, że zawodnik pozostanie z drużyną na sezon 2022. Czy były inne realne opcje? Zapewne powrót Adriana Gały byłyby ciekawym zjawiskiem dla zespołu i wymusiło rywalizacje na pozycjach seniorskich. „Henio” wybrał ofertę Wybrzeża Gdańsk, a Kevin… ogłosił swoje odejście. – Szczerze to nie była moja decyzja… Po prostu zarząd nie widzi dla mnie miejsca w składzie. Nie będę z tego powodu płakał i prosił o nie wiadomo co – komentował zawodnik na swoich mediach społecznościowych. Jego miejsce zajął Ernest Koza. Fani nie kryli rozczarowania z wymiany wychowanka na zawodnika Unii Tarnów. Radosław Majewski, działacz gnieźnieńskiego ośrodka, wyjaśnił zatem sytuację z Kevinem Fajferem. – Kevin Fajfer ogłosił w swoich serwisach społecznościowych decyzję o odejściu z Gniezna. Rok 2021 był dla niego trudny, późno wszedł w sezon po urazie na pierwszych tegorocznych treningach. Z dobrej strony pokazał się w meczu przeciwko drużynie z Łodzi, wywalczył wówczas z bonusami komplet punktów. W połowie lipca doznał kolejnej kontuzji, która ponownie wyłączyła go na kilka tygodni z uprawiania czarnego sportu. W Gnieźnie mógłby ponownie pełnić rolę zawodnika rezerwowego, bez gwarancji występów. Ambicje zawodnika są większe stąd decyzja o zmianie otoczenia na przyszły rok – mogliśmy przeczytać na klubowej stronie internetowej.
Kevin (po lewej) ponownie zawalczy na Golęcinie. Tym razem, będzie on mógł liczyć na własny kewlarHistoria zatem zatoczyła koło. Plotki mówiły o wzmocnieniu PSŻ-u przez przedstawiciela rodu Fajferów, co znalazło swoje potwierdzenie. Poznań stawia na poprawę swojego wizerunku. Klub został przejęty przez nowych właścicieli. Zadbali oni o odpowiednie wzmocnienia, aby spełnić marzenie tamtejszych fanów i powrócić do pierwszoligowej rzeczywistości. Kacper Gomólski i Kevin Fajfer mają stanowić o sile poznańskiego zespołu. Zmieniła się narracja względem syna Adama. Z zawodnika rezerwowego, wskakuje on na pozycję czołowego żużlowca. To jest ten egzamin, który zadecyduje o jego położeniu w żużlowym środowisku. Jeżeli potrafił on rywalizować na równi z zawodnikami w eWinner 1. Lidze, to dlaczego miałby pogorszyć swoje możliwości na najniższym stopniu rozgrywkowym? Ważni sponsorzy zostają z Kevinem, a on sam zapowiadał sprzętowe wzmocnienie. Jednakże trzeba mieć też na uwadze, że może mu się podwinąć noga. Żużel, szczególnie w ostatnich latach, bywa zaskakujący. 2. Liga Żużlowa została wzmocniona przez utalentowanych zawodników i ciężko o wskazanie zdecydowanego faworyta. Każdy punkt będzie ważny w końcowym układzie tabeli, zatem duża presja spocznie na brakach Gomólskiego i Fajfera – czołowych polskich seniorów w kadrze „Skorpionów”.
Kevin, to jest twój moment. Przez ostatnie dwa sezony udowadniałeś wszystkim, że stać cię na wysokie zdobycze punktowe. Dawałeś kibicom na stadionie przy ulicy Wrzesińskiej wiele radości, co przełożyło się na zdobycie roli ulubieńca. Przejście do 2. Ligi Żużlowej jest wykazem ambicji. Pozostaje teraz wykorzystać szansę, jaką niesie ze sobą dołączenie do ambitnego projektu, który może przerodzić się w jedno z większych zaskoczeń na żużlowej mapie Polski. A kto wie… Może jeszcze wrócisz do Gniezna jako czołowy zawodnik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!