Wczoraj ukazała się pierwsza część artykułu o historii speedrowera w Zielonej Górze (dostępna TUTAJ). Przedstawiliśmy Wam w niej początki klubu oraz moment, który wlał sporo nadziei. Dziś druga część, przedstawiająca sytuację od 2011 roku.
A miało być tak pięknie…
Cytat z piosenki zespołu „Elektryczne Gitary” w kontekście speedrowera w Zielonej Górze wydaje się być dość trafny. Po 2010 roku nastąpiła zmiana sternika klubu – Krzysztofa Zakrzewskiego zastąpił Paweł Kokot. W 2011 i 2012 roku zielonogórzanie uczestniczyli w najwyższej klasie rozgrywkowej, a zespół wzmocnił rawiczanin Artur Poprawski. Klub notował też sukcesy w innych rozgrywkach. Toruńskie Mistrzostwa Polski Par Klubowych Młodzików w 2012 roku zakończyły się wygraną ZKS-u, który reprezentowali: Bartosz Wojtal i Dawid Michalski. W 2013 roku podczas finału Mistrzostw Polski Par Klubowych w Zielonej Górze ekipa w składzie: Paweł Idziorek i wypożyczeni do ZKS-u Arkadiusz Szymański i Adam Bożejewicz sięgnęli po brązowy medal.
Klub z Zielonej Góry z czasem stawał się coraz mocniej oparty o młodych zawodników. W 2014 roku indywidualnym mistrzem Polski młodzików został Damian Pelaczyk. Podopieczni Pawła Kokota notowali regularne postępy i stawali się czołowymi młodymi zawodnikami w kraju. Po 2015 roku Paweł Kokot postanowił odejść z ZKS-u, gdyż – jak mówił – nie zamierzał się poświęcać dla projektu, na który ma inną wizję. Jak sam podsumował swoje rządy?
– Kochałem ZKS, było mnóstwo talentów. Damian Pelaczyk, grubasek z osiedla robotniczego i jego brat Bartek. Adrian Mokras, znakomity fighter, grzeczny chłopak. Gracjan Sadło, gwiazda z Zawady. Kamil Merena, Bartek Wojtal i Dawid Michalski. Rafał Lewczuk, Michał Mowczan, Gracjan Huszcza, Marcin Rembacz. Filip Janas, Filip Kalitowski. Kuba Szcześniewski i Łukasz Gnitecki. Kacprowie: Drozdowski, Królik, Zubczyński. Pewnie o kimś zapomniałem, wybaczcie. I choć wiem, że dużo razem osiągnęliśmy, mogliśmy dużo więcej. To byli moi zawodnicy, ale przede wszystkim moi młodsi, bardzo dobrzy koledzy. Chciałem im dać ZKS, którego ja czy Łukasz Molka czy Mariusz Widz nigdy nie mieliśmy. Czy mi się udało? Oni wiedzą najlepiej – podsumowuje były prezes zielonogórskiego klubu.
Jakie wspomnienia z czasami Pawła Kokota mają jego podopieczni? – W tamtym czasie udało nam się stworzyć zgraną i mocną drużynę, która składała się z samych juniorów. Spędzaliśmy na treningach wiele godzin, które były zawsze bardzo intensywne pod każdym kątem, zresztą pod wodzą Pawła Kokota nie było raczej lekkich treningów. Wielu zawodników na to oczywiście narzekało, ale potem mogliśmy odwdzięczyć się medalami – wspomina Bartosz Wojtal.
Nowym trenerem ZKS został Krystian Górniaczyk, który jako zawodnik odnosił liczne sukcesy, jednak na jego drodze stanęła kontuzja. Pod jego opieką młodzi zawodnicy zielonogórskiego klubu zdominowali zwłaszcza rozgrywki kadetów. Przed własną publicznością złoto Drużynowych Mistrzostw Polski Kadetów zdobyli: Adrian Mokras, Damian Pelaczyk, Kacper Drozdowski, Kacper Królik i Gracjan Sadło. Łupem podopiecznych popularnego „Krypola” padły Mistrzostwa Polski Par Klubowych Kadetów, zaś indywidualnym mistrzem Polski juniorów na toruńskim torze został Bartosz Wojtal, który regularnie startował w Ekstralidze i zdobywał punkty dla LKS-u Szawera Leszno. Zielonogórzanie stali się głównymi pretendentami do złota Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, bowiem finał tych rozgrywek odbywał się na torze przy Wyszyńskiego 101. Aura i otoczka wokół tych zawodów była magiczna, najlepiej dysponowani tego dnia byli jednak zawodnicy ULKS-u Mustanga Żołędowo. Gospodarze musieli się pocieszyć… brązem, bowiem po drugie miejsce sięgnęli torunianie.
fot. ZKS Zielona GóraPo udanym sezonie na zasadzie transferu definitywnego do Szawera przeszli: wchodzący w wiek seniora Wojtal i siedemnastoletni wówczas Adrian Mokras. Trenerem przestał być Krystian Górniaczyk, jego stanowisko objął Michał Rodzeń. W Ekstralidze, oprócz wspomnianych Wojtala i Mokrasa, na wypożyczeniu w barwach PKS-u Wiraża Ostrów startowali Łukasz Gnitecki i Kacper Królik. W listopadzie 2017 roku w Australii indywidualnym wicemistrzem świata juniorów dość sensacyjnie został Damian Pelaczyk.
Damian Pelaczyk na podium indywidualnych mistrzostw świata juniorów 2017 (fot. ZKS Zielona Góra)W trakcie 2016 roku karierę zakończył Dawid Michalski. W 2017 roku swoją przygodę zawiesił Gracjan Sadło. Po sezonie z torów zjechali: Łukasz Gnietcki, Kacper Drozdowski, Kacper Zubczyński i Kacper Królik. W połowie 2018 roku kask na kołku odwiesił Adrian Mokras, a po 2018 ścigać się definitywnie skończył Gracjan Sadło. Ze złotego pokolenia pozostali tylko: Bartosz Wojtal (LKS Szawer Leszno), Damian Pelaczyk (żyjący w Anglii) i Filip Janas. Nikt nie ukrywał, że spora w tym zasługa zarządu. Co zdaniem byłego kapitana ZKS było przyczyną tego obrotu spraw?
– Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że głównym powodem były spięcia na linii zarząd-zawodnicy. Zarząd niestety nie rozumiał naszych potrzeb. Nie potrafiliśmy znaleźć wspólnego języka i przez to też największa część tego zespołu zrezygnowała z dalszej jazdy. Gdybym w 2016 nie został wypożyczony do Szawera,o prawdopodobnie moja decyzja byłaby taka sama. Ze starej ekipy został jeszcze tylko Filip Janas. Jestem pod wielkim wrażeniem jego pasji. Pomimo że zawsze miał pod górkę, chociażby gdy walczył o miejsce w składzie, zawsze dawał z siebie 100% – mówi na łamach speedwaynews.pl Bartosz Wojtal.
Derby Winnego Grodu
W 2017 roku świat speedrowera obiegła informacja, że do 1. Ligi Okręgu Zachodniego zgłosił się zespół Harpagana Zielona Góra. A skład zespołu sprawił prawdziwą sensację. Znaleźli się w nim: Paweł Kokot, Artur Bujnowski, Krystian Górniaczyk, Artur Kudryk, Krzysztof Stocik, Krzysztof Piskorski i Tomasz Wilk – prawdziwe legendy klubu z Zielonej Góry. Ogłoszono też wypożyczenie z LKS-u Szawera Leszno dwójki młodych zielonogórzan – Bartosza Wojtala i Adriana Mokrasa. Ponadto zespół został wzmocniony torunianami: Pawłem Cegielskim, Adamem Bożejewiczem, Borysem Wojciechowskim i Bartoszem Fryckowskim.
Pierwszy mecz i od razu wygrana! I to nie z byle kim, bowiem z LKS-em Szawerem Leszno. Harpagan wygrał na torze zlokalizowanym w sąsiedztwie stadionu im. Alfreda Smoczyka różnicą aż dziesięciu punktów. Drugi mecz zakończył się jednak wygraną leszczynian. Mimo tego, triumf w takim spotkaniu był sporym zastrzykiem pozytywnej energii zwłaszcza dla powracających do speedrowera. Po Szawerze przyszła kolej na pierwsze historyczne derby Zielonej Góry. Spotkanie to miało szczególny wymiar, gdyż młode pokolenie mierzyło się z legendami. Harpagan i jego zawodnicy pokazali ZKS-owi, ile pracy ich jeszcze czeka. Pierwszy mecz zakończył się wynikiem 102:57, drugi zaś 92:68. Harpagan następnie wygrał spotkania w Ostrowie i rozgrywki zakończył na dobrej drugiej pozycji.
Gdy w 2018 roku Harpagan brał udział w Mistrzostwach Polski Par Klubowych Juniorów, koszulki HZG przywdziali: wypożyczony specjalnie na te zawody Adrian Mokras, dla którego było to pożegnanie ze speedrowerem na torze, gdzie spędził swoje najlepsze lata, a także wypożyczeni z TSŻ-u Toruń Szymon Rząd i Kosma Syrkowski. Rząd i Syrkowski byli wówczas na początku swojej drogi, stąd i wynik zespołu nie najkorzystniejszy. Dzień później w Mistrzostwach Polski Par Klubowych Harpagan reprezentowali: wypożyczony z ZKS-u Damian Pelaczyk oraz wypożyczony z TSŻ-u Toruń Borys Wojciechowski. Zespół nie miał konkretnego celu, jednak chcąc się pokazać z jak najlepszej strony odebrał punkty mocniejszym ekipom i ustawił niejako kolejność na podium.
Wydarzeniem sezonu był udział zielonogórzan w Mistrzostwach Europy. Było to wielkie marzenie i cel postawiony sobie przez Pawła Kokota, Krzysztofa Stocika i Tomasza Wilka. Poziom sportowy zszedł na dalszy plan. Panowie przeżyli piękną przygodę i pokazali, że można. W barwach Harpagana Zielona Góra udział w speedrowerowym Euro wziął Arkadiusz Szymański, który znalazł się w finale tych rozgrywek.
Nieśmiało mówi się o powrocie Harpagana Zielona Góra do Drużynowych Mistrzostw Okręgu Zachodniego. Umową z Harpaganem na te rozgrywki pochwalił się już trzeci zawodnik Indywidualnych Mistrzostw Świata – Dawid Bas, a z pewnością to nie koniec. Czy Harpagan zamierza stać się najważniejszym klubem w Zielonej Górze? – Harpagan to coś innego. Nasz klub biegowy – nazwa grzecznościowa, ale fajna idea. Nie chcę, abyśmy byli alternatywą dla ZKS-u. Tam są młodzi, perspektywiczni. Moglibyśmy, ale po co? Udowodniliśmy w 2017 w derbach, że Zielona Góra to nie tylko ZKS. To coś więcej, ale nie deptamy marzeń młodych chłopaków. Wierzę w Krzyśka Zakrzewskiego – bądź tym samym trenerem co w 1997. Nigdy nie osiągnąłem nic indywidualnie, nie mam nikomu za złe. Zawsze starałem się jechać dla drużyny, jej zwycięstwa były dla mnie ważniejsze i bardziej mnie to motywowało. Moja wina, może za mało talentu, a może za mało pracy? Mnie bardziej bolą te zmarnowane talenty. Przecież jak odszedłem w 2015, ZKS był gotowy na ligę. Wyszło inaczej. Powiem szczerze, że mimo upływu lat czasem przed zaśnięciem myślę sobie o dawnych speedrowerowych czasach. Trochę o moich początkach, ale chyba bardziej o zmarnowanych szansach. O szansach na wielki ZKS czy to w latach 2001–2002 czy 2011–2015, kiedy sukcesy moich wychowanków bardzo mnie nakręcały. Zabrało jednak kropki nad „i” w postaci jazdy w lidze – komentuje Paweł Kokot, prezes ZKS w latach 2011-2015, inicjator Harpagana na speedrowerowych torach. – PS. Podziękowania dla Arka Szymańskiego za wierność barwom Harpagana!
Aleja sław
Przez lata treningi w ZKS-ie podjęło wiele osób. Wśród nich można znaleźć kilka postaci, które znane są z innych dyscyplin niż speedrower. Najlepszy przykład to zdecydowanie indywidualny wicemistrz świata na żużlu z sezonu 2017 – Patryk Dudek, który zanim został żużlowcem, próbował swoich sił w speedrowerze. Innym obecnie startującym żużlowcem ze speedrowerową przeszłością, jest Drużynowy Mistrz Polski Juniorów z 2019 roku – Jakub Osyczka. Prezesem ZKS-u jest były trener młodzieży w Falubazie – Krzystof Zakrzewski, a w zespole startuje Filip Janas, syn byłego żużlowca i aktualnego szkoleniowca „Myszy”, Aleksandra Janasa.
Na początku speedrowera w Zielonej Górze w zmaganiach brał udział Dawid Kujawa (indywidualny mistrz świata juniorów na żużlu z 2001 roku) oraz byli żużlowcy: Robert Duma, Tomek Tołoczko, Mateusz Łukowiak, Rafał Jełowicki czy nieodżałowany Rafał Kurmański. Dobrze na speedrowerze radził sobie obecny kulturysta, a w międzyczasie żużlowiec – Kamil Merena. Najbardziej ze speedrowerem związany jest Robert Bandosz. On w swojej karierze oprócz ZKS-u reprezentował w Polsce jeszcze TPD Kalety, Przystań Tarnów i Lwy Częstochowa. Po zakończeniu kariery zajął się biegami OCR i to z sukcesami, bo jest dwukrotnym mistrzem Europy w biegach z przeszkodami na dystansie 15 km. W zeszłym roku był też uczestnikiem programu Ninja Warrior Polska.
Quo vadis, ZKS?
ZKS w przed sezonem 2020 był poważnym kandydatem do udziału w CS Superlidze, w udziale miała mu pomóc rewolucja. Niestety koniec końców zielonogórzanie nie wystartują w walce o DMP. Chociaż warto tu przypomnieć, że w 2018 roku ZKS wziął udział w Drużynowym Pucharze Polski. Jedynym zawodnikiem ZKS-u, który startował w DPP, był Damian Pelaczyk. Reszta pozyskiwana była na zasadach wypożyczenia z miejscowych klubów, aby uniknąć kar.
W 2020 roku ZKS nie przystąpi też do Drużynowych Mistrzostw Okręgu, weźmie tyko udział w tajemniczej lidze lubuskiej. Według słów prezesa klubu Krzysztofa Zakrzewskiego liczyć będzie ona osiem zespołów. Ponadto w ZKS-ie trenuje wielu młodych zawodników. Biorą oni udział w pojedynczych zawodach ogólnopolskich.
Jaką przyszłość przed klubem widzą nasi rozmówcy? – Serce mówi złoto DMP, rozum – jednak co innego. Praca i pasja. Nie pluję we własne gniazdo. Dziś, jako 40-letni łysiejący gość, mogę sobie na to pozwolić. Dalej jednak nie chcę. Pojawiła się propozycja mojego powrotu przed 2020, ale nie zdecydowałem się na to z różnych względów. Jeśli chodzi o perspektywy… Trzymam kciuki za ZKS, kocham ZKS i tak będzie już do końca moich dni. Obiecałem sobie jeszcze jedno. Jeśli ZKS wróci do ligi, chcę być w składzie w pierwszym meczu. Najpierw sobie wywalczę to miejsce na torze, nastepnie zapakuję torbę, a rano wyjmę rower z piwnicy. Potem po prostu pojadę na mecz, założę koszulkę ZKS-u i dam z siebie wszystko. Tak jak kiedyś, tak jak zawsze – komentuje Paweł Kokot.
Bartosz Wojtal swój ligowy debiut zanotował w 2011 roku, a do walki o DMP powrócił w 2016 roku w barwach LKS-u Szawera Leszno. Czy spodziewa się, że w niedalekiej przyszłości wystartuje w barwach ZKS-u w lidze? – W najbliższym czasie raczej nie. Osobiście jestem zawiedziony działaniami klubu, szczególnie tymi przed obecnym sezonem. Była ogromna szansa na dołączenie do ligi, co prezes zapowiadał przez cały sezon 2019. Niestety, ale można powiedzieć, że wyszło jak co roku. Mimo wszystko bardzo brakuje mi mojego rodzimego zespołu w lidze, szkoda również marnującego się wspaniałego obiektu, na którym zawsze jest sporo emocji – mówi na łamach speedwaynews.pl aktualny drużynowy mistrz Polski.
Mimo iż ZKS nie przystąpi do ligi, na torach CS Superligi ujrzymy czwórkę zielonogórzan. W barwach KS-u Orła Gniezno wystąpią Filip Janas i Tomasz Wojciechowski, w barwach Drwęcy Kaszczorek – Paweł Kokot, a koszulkę Szawera dalej zakładać będzie Bartosz Wojtal.
W Zielonej Górze od lat mają miejsce turnieje o charakterze towarzyskim – Indywidualne Mistrzostwa Zielonej Góry oraz Turniej Winobraniowy, w którym udział często biorą żużlowcy. Obie imprezy niosą za sobą szczególny i niepowtarzalny klimat.
Historia speedrowera w Zielonej Górze, jest bogata, obfita w różne chwile oraz wyjątkowo ciekawa. Nie pozostaje nic innego niż życzyć zielonogórzanom, aby w niedalekiej przyszłości ponownie wystartowali w najwyższej klasie rozgrywkowej. Smutny jest widok tak zasłużonego ośrodka przechodzącego przez takie chwile.
– Jeszcze będzie pięknie – dodaje na sam koniec Paweł Kokot.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!