Karol Baran miał być lekiem na całe zło w ekipie Euro Finannce Polonii Piła. W niedzielę doświadczony senior był jednak cieniem znanego wszystkim zawodnika. Zakończyło się na punkcie w czterech startach i fatalnym wrażeniu pozostawionym na torze.
Popularny „Carlos” w niedzielę nie był kompletnie tym samym zawodnikiem, który jeszcze w zeszłym roku w barwach Stali Rzeszów wykręcił w II lidze średnią 2 punkty na bieg. Nowy nabytek Polonii Piła najpierw przegrał na dystansie z Tomaszem Orwatem, by potem mieć olbrzymie problemy z płynną jazdą. Wydawało się wręcz, że 37-letni zawodnik jest znacznie wolniejszy od młodzieżowca gospodarzy, Nikodema Bartocha.
Taki obrót spraw mocno uderzył jednak w samego zawodnika. Lubiany przez kibiców w całym kraju Baran przyznał się bowiem do błędu, „wziął wszystko na klatę” oraz, jak poinformował nas jeden z włodarzy Polonii Piła Remigiusz Kaja, odmówił przyjęcia wynagrodzenia za niedzielny mecz.
– Karol w ogóle nie próbował się tłumaczyć. Po prostu zrezygnował z wynagrodzenia za ten mecz, co w moim mniemaniu jest bardzo honorowe. W Bydgoszczy na pewno dostanie kolejną szansę i liczymy, że tym razem nie zawiedzie – powiedział Kaja.
Jak wszyscy przewidują, w Bydgoszczy zawodnicy z Piły będą mieli dużo trudniejsze zadanie. Ekipa z Grodu Staszica planuje jednak powalczyć o jak najlepszy wynik.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!