Niedzielny hit PGE Ekstraligi rozczarował. Tauron Włókniarz wysoko przegrał z Betard Spartą na własnym obiekcie. Po spotkaniu głos zabrał junior "Lwów" - Franciszek Karczewski.
Włókniarz szukał, szukał i nie znalazł
Częstochowianie w pojedynku z Betard Spartą od początku radzili sobie bardzo słabo. Po siedmiu wyścigach przegrywali aż 14:28. W drugiej fazie spotkania było już nieco lepiej, ale gospodarze nie byli w stanie odrobić ogromnej straty. Franciszek Karczewski zdobył 4 „oczka” i bonus. Młodzieżowiec Tauron Włókniarza zdołał pokonywać co prawda tylko Mateusza Panicza, ale punkty i styl jazdy może napawać optymizmem. – Przynajmniej są te cztery punkty. W zeszłym sezonie pewnie bym się za bardzo nie cieszył z tego wyniku. Dzisiaj wreszcie było troszkę lepiej niż ostatnio. Cały czas szukam, ciężko pracuję na treningach, żeby znaleźć swoją formę z zeszłego roku. Niestety wygląda to gorzej w tym sezonie. Przed nami jeszcze połowa sezonu, więc będę się starał jak najszybciej odzyskać tę formę. Będę się starał, aby było coraz lepiej – przyznał przygnębiony 17-latek.
Ostatnio na torze w Częstochowie Karczewski zaliczył bardzo dobry mecz w U24 Ekstralidze. Później jednak podczas starcia w Krośnie było bardzo słabo. Warto dodać, że w niedzielne popołudnie w Częstochowie padało, co miało wpływ na panujące warunki torowe. Głównym problemem biało-zielonych były ustawienia motocykla. Gospodarze nie potrafili dopasować się do własnego obiektu. – W moim odczuciu tor był trochę twardszy niż we wtorek na U24. Pogoda pokrzyżowała nam plany. Tor był kompletnie inny niż ten, na którym zawsze jeździmy. Start był inny, wszystko było inne. Każdy z nas gubił się w przełożeniach. Stąd niestety taki wynik. Jeżeli chodzi o mecz w Krośnie to dla mnie było to po prostu gorsze spotkanie. Całkowicie brakowało mi prędkości. To były bardziej problemy sprzętowe niż problemy z przełożeniami – wyjaśnił Karczewski.
Faza zasadnicza wybacza błędy
Tauron Włókniarz musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki. Dla podopiecznych Lecha Kędziory może być to jednak nauka na przyszłość przed zbliżającą się powoli fazą play-off. Ta przegrana najprawdopodobniej nie wpłynie na miejsce w tabeli, które zajmą częstochowianie na koniec rundy zasadniczej. Najważniejsze dla „Lwów” to wyciągnąć wnioski i wreszcie dopasać się do własnego toru, aby czuć się na nim komfortowo od początku spotkania. – Nie dzieje się nic strasznego, wiadomo. Wyciągniemy wnioski z tego spotkania. Mam nadzieję, że dostaniemy drugą szansę w pojedynku ze Spartą Wrocław w fazie play off . Wtedy będziemy mogli zrewanżować się za dotkliwą porażkę, którą dzisiaj odnieśliśmy – dodał 17-latek.
W następną niedzielę Tauron Włókniarz uda się na mecz do Gorzowa Wielkopolskiego. Częstochowianie w pierwszym pojedynku z ebut.pl Stalą, który rozegrał został na Arena zielona-energia.com roztrwonili dziesięciopunktową przewagę i finalnie zremisowali. Do województwa lubuskiego zatem jadą bez jakiejkolwiek zaliczki w dwumeczu. Młody zawodnik przyznaje, że nie ma zbyt dużego doświadczenia z tamtejszym obiektem. – Jeździłem w tym roku na „Jancarzu” podczas finału Brązowego Kasku. To były moje jedyne zawody w Gorzowie. Nie znam jeszcze za bardzo tamtego toru. Pozostaje mi jechać tam z dobrym nastawieniem. Przez nadchodzący tydzień będę szukał ustawień, by być jeszcze szybszym. Myślę, że pomału idzie to w dobrą stronę. Będę się starał przywieźć w niedzielę jak najwięcej punktów – zakończył Franciszek Karczewski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!