Franciszek Karczewski ma za sobą debiutancki sezon w dorosłym żużlu. Wypożyczony do Cellfast Wilków wychowanek Włókniarza zanotował bardzo dobry rok zarówno na torze jak i przed kamerami. Czy 17-latek jest gotów być liderem formacji młodzieżowej biało-zielonych?
Formacja młodzieżowa Włókniarza Częstochowa przed nowym sezonem zmieniła się diametralnie. W składzie meczowym kibice ujrzą w porównaniu z poprzednim rokiem tylko Kajetana Kupca, który i tak nie otrzymał szansy wyjazdu na tor. Jakub Miśkowiak będzie kontynuował karierę z lwem na piersi, ale już jako senior. Mateusz Świdnicki natomiast zdecydował się na przenosiny do beniaminka – Cellfast Wilków Krosno. Ich miejsca zajmą wspomniany wcześniej Kupiec oraz powracający właśnie z Podkarpacia Franciszek Karczewski. Trener Lech Kędziora przyznał ostatnio, że to ta dwójka znajdzie się w składzie od pierwszego spotkania. Kacper Halkiewicz, który w styczniu skończył 16 lat, będzie oczekiwał na swoją szansę.
Karczewski liderem?
Spośród dość licznie obsadzonej formacji juniorskiej zielona-energia.com Włókniarza najlepiej prezentuje się Franciszek Karczewski. 17-latek zaliczył bardzo udany sezon na zapleczu PGE Ekstraligi, gdzie był trzecim najskuteczniejszym młodzieżowcem ze średnią 1,406 pkt/bieg. Ustąpił tylko Przyjemskiemu oraz Blödornowi. Ponadto Karczewski przywoził bardzo cenne punkty w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, w których wraz z kolegami z Częstochowy zdobył srebrny medal. Przypomnijmy, że w sezonie 2021 Franciszek był częścią ekipy, która sięgnęła po złote krążki w tych rozgrywkach. 17-latek ma na swoim koncie również pierwsze sukcesy reprezentacyjne. W poprzednim roku wraz z Wiktorem Przyjemskim i Oskarem Paluchem zdobyli w Rydze złote medale mistrzostw Europy par juniorów.
Jak na swój wiek Karczewski potrafi świetnie się wypowiadać przed kamerami, co nie jest takie oczywiste wśród najmłodszych zawodników. Czuć od młodego zawodnika biało-zielonych pewność siebie oraz opanowanie, które może być kluczowe podczas spotkań najlepszej ligi świata. Wydaje się, że młodzieżowiec potrafi także udźwignąć presję związaną z wynikiem w meczach o najwyższą stawkę.
Rewanżowy mecz finałowy
Karczewski wraz z całą drużyną Wilków Krosno dość nieoczekiwanie awansował do finału eWinner 1. Ligi Żużlowej. W pierwszym spotkaniu przed własną publicznością 17-latek zaliczył wymarzony występ. W trzech gonitwach zdobył 8 punktów oraz bonus, co między innymi przyczyniło się do dziesięciopunktowej przewagi przed starciem w Zielonej Górze. Spotkanie rewanżowe młodemu zawodnikowi poszło jednak znacznie gorzej. W wyścigu młodzieżowym wraz z Krzysztofem Sadurskim zostali pokonani w stosunku 5:1, natomiast wszystkie kolejne gonitwy kończył na ostatniej pozycji. Po dwunastej gonitwie kapitan Wilków – Andrzej Lebiediew nie wytrzymał i wygarnął młodziutkiemu chłopakowi fatalną dyspozycję tego dnia. Zarejestrowały to kamery i mikrofony w parku maszyn, co wywołało spore poruszenie w społeczności żużlowej. Karczewski w całej sytuacji zachował spokój i nie podgrzał dodatkowo atmosfery. Utrzymanie koncentracji drużyny do ostatniego biegu zapewne było kluczowe do osiągnięcia największego sukcesu w krośnieńskim żużlu.
Wysoki a zgrabny
Młodzi zawodnicy w okresie dorastania mają problem z utrzymaniem wypracowanej techniki jazdy przez kilkumiesięczny rozbrat z motocyklem. Podczas przerwy zimowej intensywnie rosną i na wiosnę, kiedy przychodzi im ponownie wyjechać na tor, okazuje się, że ich styl jazdy w ogóle nie przypomina tego z poprzedniego sezonu. Ten problem nie powinien dotyczyć Franciszka Karczewskiego. Jak na żużlowca, jest już bardzo wysoki. Jego wzrost nie przeszkadza mu bardzo płynnie pokonywać łuki z nienaganną techniką. Styl jazdy młodego zawodnika biało-zielonych przypominać może postawę na motocyklu Mateja Žagara. Częstochowscy kibice z pewnością pamiętają kiedy to Słoweniec cieszył ich szarżami po zewnętrznej. Czy 17-latek rozwinie się na tyle, aby dorównać sukcesom Žagara? Na to zdecydowanie za wcześnie, natomiast z czasem mogą pojawić się nawiązania do sylwetki popularnego „Komandosa”.
Mniejsza presja na juniorach
W poprzednim sezonie w ekipie Włókniarza Częstochowa juniorzy odgrywali kluczową rolę. W wielu przypadkach zastępowali seniorów i to z pozytywnym skutkiem. Słaba forma Jonasa Jeppesena czy Bartosza Smektały mogła zostać załatana dodatkowymi startami Świdnickiego oraz Miśkowiaka. W nadchodzącym sezonie formacja seniorska uległa poprawie, przynajmniej na papierze. Jeppesena zastąpił przechodzący w wiek seniora Jakub Miśkowiak, natomiast w miejsce wychowanka Unii Leszno sprowadzony został człowiek z Częstochowy – Maksym Drabik. Dzięki tym roszadom wydaje się, że juniorzy powinni skupić się na swoich regulaminowych trzech startach i walce z juniorami drużyny przeciwnej. Młodym zawodnikom „Lwów” fakt, że otoczenie nie będzie od nich wymagało, od początku wysokich zdobyczy punktowych z pewnością tylko pomoże zadomowić się w najlepszej lidze świata.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!