Po niespodziewanym odejściu do drużyny Cellfast Wilków Krosno Szwed, Peter Ljung, ponownie powraca do składu Unii Tarnów. - Kolegów z drużyny znam już z jazdy na torze. Stawiamy sobie wysokie cele: wygrywać, żeby Tarnów powrócił tam, gdzie jego miejsce - mówi.
Za 39-letnim Szwedem, Peterem Ljungiem sezon, którego nie może zaliczyć do tych z grona udanych. Brak formy na torze przełożył się na fatalne wyniki, przez co de facto nie jeździł w Polsce w barwach Wilków Krosno, szybko wypadając ze składu. Następnie został wypożyczony do drużyny Startu Gniezno i po odejściu z Tarnowa, ponownie znajdzie się w drużynie w kolejnym sezonie. Oprócz Ljunga działacze spadkowicza z zaplecza PGE Ekstraligi ogłosili porozumienie z m.in. Troyem Batchelorem, Oskarem Boberem, Piotrem Pióro, czy Patrykiem Rolnickim.
– Przyczyn było kilka, ale nie chcę już do nich wracać, ani o nich mówić. To, co mogę powiedzieć, to że zostawiłem już to wszystko za sobą. Jest sporo rzeczy, które zamierzamy zrobić inaczej niż w minionym sezonie. To dotyczy zarówno mnie, sprzętu, jak i teamu. Celem jest powrót do wysokiej dyspozycji i jestem przekonany, że zrobimy wszystko, co możliwe, żeby tak się stało – opowiada o minionym sezonie Szwed w rozmowie z mediami klubowymi.
Na pokładzie Unii Tarnów Peter Ljung startował na torach w PGE Ekstralidze, jak i na jej zapleczu. W kolejnym sezonie, wróciwszy do składu drużyny, będzie występować już w najniższej klasie rozgrywek. 39-latek podsumował tę kwestię, jak i skład, który zbudowano w Tarnowie na sezon 2022. – Podczas mojej jazdy w Tarnowie faktycznie nigdy nie była to 2 liga. Cóż, nie myślę za wiele o tym, jaka to liga. Nasza drużyna wygląda naprawdę fajnie, kadra zarządzająca również wygląda dobrze. Kolegów z drużyny znam już z jazdy na torze. Stawiamy sobie wysokie cele: wygrywać, żeby Tarnów powrócił tam, gdzie jego miejsce – mówi.
Żużlowiec wypowiedział się także na temat rodzimego żużla, w którym zaobserwować można tendencję regresywną, jeżeli chodzi o zaangażowanie młodych zawodników w sport. – Problem jest duży. Ciężko stwierdzić dokładnie jaka jest tego przyczyna, ale z pewnością jedną z przyczyn są bardzo wysokie koszty rozpoczęcia kariery, więc dla młodych chłopaków jest to trudne. Ponadto to pokolenie, nazywam to iPhonowym pokoleniem, nie jest gotowe na to, żeby ciężko pracować, a w żużlu to jest jedyna droga do sukcesu, dlatego to wszystko nie wygląda zbyt obiecująco.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!