Betard Sparta pokazała w Częstochowie prawdziwą moc lidera rozgrywek. Świetne zawody zaliczył Maciej Janowski, który skomentował ten mecz na łamach naszego portalu.
Imponujący początek
Zespół ze stolicy Dolnego Śląska zaskoczył wszystkich perfekcyjnym wejściem w mecz. Goście po dwóch seriach startów prowadzili 14:28 i imponowali zarówno na starcie, jak i na dystansie. Podopieczni Dariusza Śledzia idealnie odczytali panujące warunki torowe w Częstochowie. Kapitan Betard Sparty – Maciej Janowski przyznał jednak, że to zadanie nie było tak łatwe, jak może się wydawać. – Bardzo dobrze odnaleźliśmy się na tym torze. Kluczem było dobre ustawienie motocykli od początku zawodów. Było widać moc drużyny, każdy z nas był napędzony. Cieszymy się, że udało się wygrać z taką przewagą, chociaż ta różnica nie odzwierciedla trudu spotkania. Musieliśmy się mocno napocić żeby zbudować tę przewagę – przyznał 31-latek.
Obie ekipy zupełnie inaczej podeszły do próby toru. Gospodarze desygnowali na nią mniej doświadczonych Jakuba Miśkowiaka oraz Franciszka Karczewskiego. „Spartanie” postawili na doświadczenie. Udział w niej wzięli Tai Woffinden i nasz rozmówca – Maciej Janowski. Goście dużo lepiej wykorzystali szasnę zapoznania się z nawierzchnią, lecz kapitan Betard Sparty podkreśla, że to jest sprawa indywidualna. – Jedni zawodnicy lubią wyjechać na próbę toru, inni przeciwnie. Testowe kółka nie zawsze sprawdzą się u wszystkich zawodników. U nas w drużynie jest taki system wybierania zawodników. Ja akurat lubię poznać nawierzchnię przed zawodami. Dzisiaj to zdecydowanie zaprocentowało, lecz były mecze, gdzie ten wyjazd na próbne jazdy nie do końca mi pomagał – wyjaśnił popularny „Magic”.
Radość z jazdy
W poczynaniach żużlowców Betard Sparty można było dostrzec radość z uprawiania żużla. Stworzyli oni świetne widowisko. Pomimo słabszych startów w niektórych wyścigach szukali prędkości w różnych miejscach toru i taka jazda z pewnością mogła się podobać wrocławskim kibicom. – Zdecydowanie tak. Tor w Częstochowie umożliwia taką frajdę. Dobre przełożenia motocykli oczywiście również, ponieważ na super przygotowanym torze z wolnym motocyklem nie ma frajdy. To wszystko trzeba złączyć. Szybki sprzęt i dobry obiekt dają mnóstwo możliwości i przyjemności z jazdy. Taka sytuacja miała dzisiaj miejsce – dodał kapitan wrocławskiej ekipy.
W drugiej fazie zawodów Tauron Włókniarz zdołał zatrzymać rosnącą przewagę podopiecznych Dariusza Śledzia. Nie byli jednak w stanie jej redukować. Betard Sparta była już pewna zwycięstwa i mogła spuścić nieco z tonu, ale to nie było powodem lepszych zdobyczy punktowych biało-zielonych. – Wydaje mi się, że gospodarze poczynili zmiany. My nie odpuściliśmy, każdy jechał na maksa. Zmiany, które zrobiliśmy na sam koniec, szukając może jeszcze czegoś lepszego, chyba nam trochę pomieszały. Ja byłem całe zawody szybki. Nawet jak przyjechałem trzeci to czułem prędkość, jednak rywale byli wtedy lepsi – wyznał 31-latek.
Wrocławianie zachowują spokój
Betard Sparta w następnej kolejce wróci na Stadion Olimpijskim po ponad miesiącu przerwy. W tym sezonie wrocławianie bardzo dobrze radzą sobie podczas spotkań wyjazdowych, natomiast przed własną publicznością nie mają dodatkowej przewagi ze względu na atut toru. Może o tym świadczyć fakt, że Tauron Włókniarz zdobył tam 44 punkty, natomiast w rewanżu poszło im zdecydowanie gorzej. – To pokazuje, że liga jest bardzo wyrównana i jeżdżą w niej świetni zawodnicy. Tak naprawdę to dyspozycja dnia jest szalenie istotna i drużyna z Częstochowy to pokazała u nas. Mamy dużo pokory, wiemy, że ten sport jest bardzo przewrotny, dlatego cieszymy się z dzisiejszej wygranej – zakończył Maciej Janowski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!