Już w najbliższy weekend zawodnicy Euro Finannce Polonii Piła staną na starcie barażowego dwumeczu z MDM Komputery TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Wśród nich będzie kapitan zespołu Tomasz Gapiński, który do samego końca nie opuścił zespołu w potrzebie.
Można powiedzieć, że pozycja "Gapy" w Pile jest zupełnie nie do podważenia. 36-latek, choć momentami na torze nie pokazuje tego, na co go stać, jest przez kibiców wręcz uwielbiany. Wszystko ma związek z ostatnimi wydarzeniami, które bardzo mocno zachwiały speedwayem w grodzie Staszica. Niestety dla samego zawodnika, ale przez kilka miesięcy był on w samym środku wielkiego zamieszania.
Wracając do najtrudniejszych chwil Polonii, jeszcze przed zmianą zarządu, należy przypomnieć sytuację przed wyjazdowym meczem z Lokomotivem Daugavpils. Kiedy w klubowej kasie zupełnie zabrakło pieniędzy, wydawało się, że Polonia będzie musiała wycofać się z rozgrywek. Wówczas rozmowy z m.in. prezydentem miasta i sponsorami rozpoczął właśnie sam Gapiński, któremu ewidentnie zależało na kontynuowaniu jazdy w swoim rodzimym klubie.
Później wcale nie było łatwiej. Kiedy wszystko zaczynało się normować, popularny "Gapa" musiał poważnie walczyć o kontynuację czynnego uprawiana sportu. Jak wszyscy dobrze wiedzą, pieniądze z klubu raczej nie napływały, co też wpływało na jakość sprzętu. Mówi się, że przez kilka tygodni Gapiński zmuszony był do klejenia starych opon, by w ogóle móc startować czy to w lidze, czy zawodach indywidualnych.
Teraz, kiedy nowy zarząd rozpoczął już "powrót do normalności", 36-latek jest na najlepszej drodze do utrzymania swojego klubu i wystartowania z nim w przyszłorocznych rozgrywkach. Bez wątpienia byłoby to coś, na co obecnie wszyscy liczą, w tym także sam Gapiński. Jedno jest pewne – wsparcia kibiców mu nie zabraknie. Reszta zależy już on niego samego i kolegów z toru.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!