Większość zawodników już dawno podsumowała tegoroczny sezon i myślami wybiega do przyszłego. Nie inaczej jest u Damiana Ratajczaka, który otwarcie mówi o swoich celach.
Na 16. urodziny wychowanka „Byków” czekano z utęsknieniem. Dowodem na to też jest debiut w rozgrywkach ligowych właśnie w dniu, kiedy oficjalnie mógł rozpocząć rywalizację w PGE Ekstralidze. Wówczas jednak zdobył jeden punkt, lecz z każdym występem prezentował się coraz lepiej, a na koniec sezonu był już ważnym elementem układanki Piotra Barona. W tym roku tylko raz skończył spotkanie bez ani jednego „oczka”, przy czym jedenaście razy przekraczał linię mety jako pierwszy. Nie to jednak jest największym sukcesem 18-latka.
Zdołał bowiem awansować do cyklu SGP2, a w nim był niezwykle ważną postacią. Już w debiutanckiej rundzie w Pradze zakończył zmagania na podium, czym wysłał akces do walki o medale Mistrzostw Świata Juniorów. W Gorzowie Wielkopolskim poszło mu nieco słabiej, lecz w Vojens nie dość, że zwyciężył, to jeszcze rzutem na taśmę zdołał awansować na podium zawodów. Klasyfikacja ułożyła się na jego korzyść, a on jednym punktem zwyciężył też z Bartłomiejem Kowalskim i na jego szyi zawisł srebrny medal światowego czempionatu. W przyszłym roku celuje jednak w poprawę tego wyniku.
– Moim największym celem indywidualnym jest mistrzostwo świata juniorów. Oczywiście chciałbym przejechać sezon bez kontuzji, poprawić się w startach, bo ciągle jest to moją największą bolączką i chciałbym przywozić jak najwięcej punktów dla Unii Leszno – powiedział Damian Ratajczak dla Radia Elka.
Na krajowym podwórku także jest jednym z najlepszych zawodników. W tym roku był też ważnym punktem reprezentacji Polski, gdzie był regularnie powoływany przez Rafała Dobruckiego. Wraz z innymi „Orłami” sięgnął po Drużynowe Mistrzostwo Europy Juniorów, czy też złoto w rywalizacji parowej. Ponadto on sam został w Gorzowie wicemistrzem Europy Juniorów, gdzie lepszy okazał się jedynie Wiktor Przyjemski. Nic więc dziwnego, że znalazł się w dość wąskiej kadrze reprezentacji na rok 2024. Oprócz niego w niej są wspomniany Przyjemski i Antoni Mencel.
W tym roku zadebiutował też w Szwecji. Startował bowiem w Gislaved Speedway na drugim poziomie rozgrywkowym. Wystąpił tam w pięciu meczach, w których zdobywał średnio 1.885 punktu na bieg. Działacze są jednak z niego zadowoleni i liczą, że wykona kolejny krok do przodu. Dlatego też od razu zaproponowano mu dwuletnią umowę, którą Ratajczak przyjął. Jeśli ponownie będzie notował udane występy, to niewykluczone, że otrzyma także szansę zadebiutowania w Bauhaus-Ligan.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!