Nie da się ukryć, że sezon 2018 jest najlepszym w karierze Macieja Janowskiego. Co prawda wychowanek wrocławskiej Sparty nie odnosi zwycięstw w cyklu Grand Prix, lecz w końcu jego forma stała się równa i wysoka.
Jak wszyscy doskonale pamiętają, poprzednie lata były dla "Magica" dość… specyficzne. W pewnym sensie regułą stało się już, że Wrocławianin mocno zaczyna sezon, by później nieco obniżyć loty. W tym roku jest jednak zdecydowanie inaczej.
Co prawda, zgodnie z tradycją, pierwsze turnieje w sezonie były w wykonaniu Janowskiego bardzo dobre. Ku uciecze wrocławskich kibiców, później nie nastąpił jednak spadek formy, a "Magic" zaczął być nawet jeszcze skuteczniejszy. Dzięki temu jego Ekstraligowa średnia wyskoczyła w górę, a w cyklu Grand Prix, dane mu jest okupować trzecią lokatę w klasyfikacji przejściowej.
W takim momencie pojawia się pytanie, czy Janowski zebrał już wystarczająco dużo doświadczenia, by poważnie myśleć o mistrzostwie świata? Nie od dziś wiadomo, że jest on zawodnikiem, który nie chce zdobywać pucharów za wszelką cenę, nawet kosztem chamskiego stylu jazdy, co w ostatnich latach potrafiło mu przeszkadzać. Wygląda jednak na to, że styl "na Hansa Nielsena" zaczyna przynosić skutek.
Zważając na jazdę wychowanka Sparty w sezonie 2018, można zacząć się zastanawiać nad jego przyszłorocznymi planami. Naszym małym życzeniem, choć nie do końca niemożliwym do spełnienia, jest udowodnienie przez "Magica" swojej wartości i łatki "lepszej wersji Jarosława Hampela". Jak wiadomo, Mały był wicemistrzem świata…
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!