Po raz drugi w tym sezonie PGE Ekstraligi Jakub Jamróg zapisał na swoim koncie dwucyfrową zdobycz. W spotkaniu tarnowskich „Jaskółek” z zespołem z Grudziądza był jednym z liderów, zdobywając 10 punktów z bonusem.
Po spotkaniu miał zatem powody do zadowolenia. W pewnym momencie mógł on jednak stracić ważne punkty. W jednym z biegów jechał bowiem na drugiej pozycji, a na ostatnich metrach zdefektował mu motocykl. Ostatecznie wyprzedził go jeszcze Peter Kildemand, jednak Kai’owi Huckenbeckowi się to już nie udało i wynik biegu pozostał bez zmian.
– Cieszymy się ze zwycięstwa, z tego, że kibice dopisują i że mamy takich sponsorów, jak Grupa Azoty, dzięki którym możemy być w tym miejscu, w którym jesteśmy. Ja też osobiście spełniam swoje cele i marzenia, będąc i jeżdżąc w Tarnowie w ekstralidze. W tym mieście jest zatem super klimat jeśli chodzi o żużel. Nawiązując do mojego występu, nie cieszę się oczywiście z tego, że mi się silnik rozleciał, bo to nic dobrego. Aczkolwiek na szczęście ten drugi był dobry, choć miałem trochę obawy. Na próbie toru wcale nie wykazywał tego, że może być dużo słabszy. Ten drugi silnik też okazał się dobry. Cieszę się, że mam na tyle tego sprzętu, że mimo drobnych, czy większych defektów jestem w stanie dalej punktować – przyznał po meczu z MRGARDEN GKM-em, Jakub Jamróg.
W czasie tego „nieposłuszeństwa” sprzętowego, zawodnik myślał, że problem tkwi w oponie. Ostatecznie postanowił jednak walczyć do końca o punkty, co przyniosło oczekiwany rezultat. Uszkodzony silnik miał natomiast szybko być przesłany w odpowiednie ręce.
– Jechałem i praktycznie na trzecim okrążeniu już czułem, że coś jest nie tak. Na początku myślałem, że złapałem kapeć w oponie, ale później zacząłem czuć, że ten silnik cały drży. Miałem de facto już puszczać ten gaz, żeby go oszczędzić, ale stwierdziłem, że chcę za wszelką cenę dowieźć przynajmniej punkt. Bardzo się cieszę, że miałem na tyle przewagi, że to się udało, bo jeśli przyjechałbym czwarty i ten silnik by się rozleciał, to już w ogóle byłaby masakra. Przynajmniej ten punkcik został. Nie wiem, co się tam dokładnie stało, wyślemy go do tunera i będziemy to oceniać – dodał wychowanek klubu z Tarnowa.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!