Po spadku Grupa Azoty Unii Tarnów do Nice 1. Ligi Żużlowej, Jakub Jamróg postanowił rozstać się z macierzystą drużyną i znaleźć nowego pracodawcę w PGE Ekstralidze. Wybór padł na Betard Spartę Wrocław.
Dla Jakuba Jamroga miniony sezon był przyzwoity, z którego może być zadowolony. W czternastu spotkaniach w najlepszej lidze świata wyjeżdżał na tor w 66 biegach, w których zdobył 100 punktów i 15 bonusów. Taki rezultat dał mu średnią biegową 1.743 i wysokie, dwudzieste trzecie miejsce. Wyprzedził on m.in. braci Holderów – Jacka i Chrisa, Mateja Žagara czy Rune Holte i Adriana Miedzińskiego. Nic więc dziwnego, że zawodnik chciał dalej realizować swoje plany czyli jazdę w Ekstralidze. Na brak ofert narzekać nie mógł. – Sparta jako pierwsza się ze mną skontaktowała. Krótka piłka. Po tygodniu namysłu dałem pozytywną odpowiedź. W tym czasie pojawiły się inne oferty, ale nie brałem ich pod uwagę. Lubię konkretnych ludzi i właśnie dlatego tutaj jestem – mówi tarnowianin na łamach gazetawroclawska.pl.
Dariusz Śledź jakiś czas temu w komunikacie prasowym mówił, że ma wobec swojego nowego zawodnika konkretne i bardzo ważne zadania na sezon 2019, a patrząc na dotychczasowy przebieg jego kariery jest spokojny, że będzie to właściwy wybór. – Od wielu lat działam według taktyki małych kroków. Chcę stawiać solidne fundamenty, by rozwijać swoją karierę, żeby w jej trakcie nie było wahnięć – aby nie wyglądało to jak wykres EKG, lecz by linia cały czas wznosiła się ku górze. Analizując moją karierę od 2012 roku – kiedy miałem ostatni rok ścigania się jako junior – cały czas idzie to w dobrym kierunku. Miałem w tym czasie delikatne spadki formy, ale cel wciąż jest realizowany. Od czasu, kiedy przestałem jeździć w najwyższej lidze, zarzuciłem sobie wędkę z napisem „PGE Ekstraliga”.
Tarnowska Unia po spadku do Nice 1. Ligi Żużlowej została wręcz rozmontowana, bowiem z ubiegłorocznego składu pozostała tylko dwójka Artur Mroczka – Wiktor Kułakow. Jamróg nie ukrywał, że gdyby jego macierzysty zespół został w najwyższej klasie rozgrywkowej to najpewniej nadal współpraca byłaby kontynuowana. – Spadek Unii Tarnów na pewno mnie zmartwił. Ja jednak muszę iść do przodu, a przejście do WTS-u jest właśnie takim ruchem. Z paru pieców trzeba zjeść chleb, żeby osiągnąć jak najlepszy żużlowy kunszt. Dla mnie to duże wyróżnienie, że tutaj jestem i w najśmielszych snach nie spodziewałem się, że to wszystko tak szybko się potoczy – tłumaczy Jamróg.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!