Jakub Jamróg debiutu w nowych barwach do udanych nie zaliczy. Żużlowiec po zerze w inauguracyjnym wyścigu więcej na leszczyński owal już nie wyjechał.
W swoim premierowym wyścigu tarnowianinowi przyszło się zmierzyć w parze z Taiem Woffindenem z silnym duetem rywali – Bartoszem Smektałą i Emilem Sajfutdinowem. Podopieczni Dariusza Śledzia rozpoczęli od podwójnej porażki, a Jamroga więcej już na tor nie wypuszczono. Zastanawiać teraz czy była to słuszna decyzja, bowiem w ubiegłym roku wychowanek Unii Tarnów zaliczył tam bardzo dobry występ. – Mając wspomnienia z ubiegłego roku, to taki jest żużel. Raz na dole, raz na górze. Ja w trakcie meczu skupiam się na swojej robocie, a w decyzje sztabu szkoleniowego i pewne rzeczy nie wchodzę. Widocznie trener zadecydował i tyle – przyznaje otwarcie Jamróg.
Żużlowca czeka w tym sezonie niewdzięczna rola i wielu obawia się, że może to się negatywnie na nim odbić. On sam jednak zdaje sobie sprawę, że stać go na solidną jazdę, ale… – Ja wiem, że czeka mnie ciężkie zadanie we Wrocławiu. Robię swoje i będę chciał nie dawać powodów trenerowi do zastanowienia się nad zmianą mojej osoby – dodaje na łamach speedwayekstraliga.pl.
Za dwa dni Jamróg dostanie szanse występu przed nową domową publicznością. W niedzielę Betard Sparta Wrocław podejmie na własnym owalu Stelmet Falubaz Zielona Góra. Spotkanie to rozpocznie się o godzinie 19:00.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!