Nie zawsze bywa kolorowo. Po serii dobrych występów przyszły dwie porażki w PGE Ekstralidze. W rozmowie z korespondentką portalu speedwaynews.pl, Pauliną Wiśniewską, prezes eWinner Apatora Toruń, Ilona Termińska, opowiada m.in. o celach zespołu na ten moment i decyzji o pozostawieniu Chrisa Holdera w składzie po powrocie do najlepszej żużlowej ligi świata.
Paulina Wiśniewska (speedwaynews.pl): – Dla eWinner Apatora Toruń po dobrych momentach nadszedł ciężki czas. Czego zabrakło w ostatnich meczach drużynie?
Ilona Termińska (eWinner Apator Toruń): – Mieliśmy po prostu potężnych przeciwników. Nasz cel był jasno określony na początku, czyli być w środku tabeli i bezpiecznie się utrzymać. Okrzyki i zachwyty, które pojawiły się po pierwszych meczach były fajne, bo wiadomo, że dodaje to skrzydeł całej drużynie, ale i powoduje, że mamy poczucie bezpieczeństwa. Niestety nadciągnęła pierwsza porażka i wszystkie opcje się pozmieniały. Ocena sytuacji przez różnych znawców żużla też nie zawsze jest dobra. Przed nami kolejne spotkania, a jeszcze trochę ich jest i musimy w tym wszystkim wytrwać po prostu.
– Czyli celem zespołu jest bezpieczne utrzymanie w PGE Ekstralidze i o to wyłącznie będziecie walczyć, czy może są pokusy o coś więcej?
– Pokusa zawsze jest, lecz środek tabeli to jest to, co byśmy chcieli wywalczyć. Stabilna sytuacja i mniejszy stres zarówno dla naszych zawodników, jak i dla nas samych.
– W najbliższy piątek czeka Was mecz wyjazdowy do Gorzowa, który do tej pory był liderem tabeli. Z jakim nastawieniem drużyna się tam wybiera?
– Najlepszym jaki może być. Powiem tak: w Gorzowie możemy powalczyć. To nie jest zespół złożony wyłącznie z superbohaterów. Naszych zawodników stać na to, by dobrze pojechać. Trzeba również zauważyć, że Gorzów w ostatnich spotkaniach troszkę słabiej wypadł, będą chcieli z pewnością się zrehabilitować.
– Przed Wami jeszcze dwa spotkania wyjazdowe i dopiero 11 czerwca mecz domowy na Motoarenie. To może być wyzwanie i problem, aby zdobyć punkty?
– Niestety, ale tak ułożył się terminarz, zresztą zawsze można powiedzieć, że terminarz się tak ułożył. Czasami jest lepiej, a czasami po prostu gorzej. Musimy przejechać te mecze walcząc w każdym wyścigu o jak najlepszy rezultat. Czasami łut szczęścia niektórym sprzyja, więc może być różnie.
– Jak oceni Pani zatem postawę drużyny od początku sezonu?
– Dobrze. Powiem, że szczerze to są naprawdę fajni zawodnicy i zespół pomagający sobie wzajemnie, ale i będący dla siebie wsparciem. Wiadomo, że nie wszystkim zawsze biegi wyjdą, ale widać walkę i chęć zwycięstwa, a to najważniejsze. To z pewnością jest coś, co buduje zespół. Tutaj również ogromną rolę odgrywa menedżer, trenerzy i wsparcie psychologów. Widać również, że to zespół zawodników, którzy się lubią zarówno na torze, ale i poza nim.
– Tworząc skład klub postawił na Chrisa Holdera, rezygnując tym samym z Jasona Doyle’a. Patrząc na ostatnie spotkania i dyspozycję Australijczyka uważa Pani, że to była dobra decyzja i stać starszego z braci Holderów na lepsze wyniki?
– To jest mistrz świata z 2012 roku. Jest bardzo zmotywowany, aby osiągać lepsze wyniki. Sama ostatnio widziałam jego zdenerwowanie i nerwy po nieudanych meczach. Jestem pewna, że zrobi wszystko, co w jego mocy na różnych poziomach i możliwościach, aby błędy, które do tej pory się pojawiły i braki, które były widoczne wyeliminować. Bardzo mocno wierzymy w tego zawodnika. Wielokrotnie już także mówiliśmy, że budujemy skład na jaki nas po prostu stać. Wierzę, że ostatecznie uda nam się zrealizować cel.
– Kibice zastanawiali się również nad wyborem między Adrianem Miedzińskim, a Tobiaszem Musielakiem. Skąd taki, a nie inny wybór zawodnika?
– Powiem tak: były sparingi i treningi, a w ocenie menedżera Adrian Miedziński okazał się lepszy. Mamy politykę nie blokowania zawodników. Nie chcemy, aby siedzieli u nas na ławce w oczekiwaniu na kolejne mecze. Zależy nam by jeździli z czystą głową. Tobiasz Musielak spełnia się w Krośnie. Osobiście bardzo mocno mu dopinguję. Jest to rewelacyjny zawodnik, który jest bardzo poukładany i szczerze mówiąc nikt mu tu drzwi nie zamknął. Obecnie Tobiasz jeździ w innym klubie, zdobywa punkty. Szlifuje swoje umiejętności, także to jest to, co chcieliśmy uzyskać i na czym nam zależało.
– Jak sprawdza się Tomasz Bajerski w roli menedżera drużyny? To jego pierwsza rola jako trenera zespołu PGE Ekstraligi.
– Ekstraligowego klubu owszem, ponieważ przedtem pracował z zespołami w niższych ligach, a następnie z nami. Jest to zapewne wyzwanie. Zawsze mówiliśmy, że w eWinner 1 Lidze Żużlowej było łatwiej, poziomy obu lig są naprawdę różne. Było bardzo mało wpadek i przegranych spotkań, ale generalnie to był łatwy, tak mi się wydaje, do prowadzenia zespół. Chłopaki mieli w oczach zwycięstwo i jechali po prostu po swoje. Jednak PGE Ekstraliga, jak sama nazwa wskazuje, to są zawodnicy z najwyższych półek, a tutaj jeździ się już o naprawdę wysokie stawki i nie mówię tutaj wcale o finansowych. To jest wyzwanie. Drużyna jest super i taka jest moja ocena. Trzeba tylko dobrze poukładać strategicznie mecze i je objechać. Myślę, że póki co większych wpadek nie było, a Tomasz wie, co robi.
źródło: inf.własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!