Postawa młodzieżowców definiuje siłę zespołu. Specjaliści mawiają – pokaż mi swoich juniorów, a powiem Ci, jak silną masz drużynę. Toruń zawsze słynął z bardzo dobrej lub dobrej pracy z młodzieżą. Od blisko dwóch lat w Grodzie Kopernika oczekują od wychowanka Get Well – Igora Kopcia-Sobczyńskiego – regularnego progresu.
W poprzednim sezonie zawodnik przeplatał udane występy z kompletnymi klapami. Brakowało stabilności, co mogło wynikać z braku doświadczenia oraz problemów sprzętowych. W sparingach prezentował się lepiej i widać było mały progres. Istotą wypracowania systematyczności i stabilności jest umiejętność punktowania na wyjazdach. W pierwszym wyjazdowym meczu w nowym sezonie, Igor zdobył trzy punkty z bonusem w trzech startach, co jest wynikiem zadowalającym kibiców oraz samego zawodnika. – Jeśli miałbym ocenić swoją jazdę w dniu dzisiejszym, to jestem zadowolony. Wiadomo, było kilka błędów, parę pozytywów i wyciągnąłem wniosku. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej – ocenia zawodnik „Aniołów”.
Podczas oceniania występu, należy wziąć po uwagę szereg okoliczności i przeciwności losu, które napotkał zawodnik. Przed biegiem młodzieżowym słychać było głośny wystrzał z silnika podczas próbnego startu. Młodzieżowiec wykazał się wyrachowaniem i sprawnie zarządził kryzysem. Wygrał start zarówno w pierwszej, jak i drugiej odsłonie tego biegu. Niemniej, do mety dowiózł wyłącznie dwa punkty. – Szczerze mówiąc, kompletnie nie pamiętam tej sytuacji… tyle się działo wśród emocji. Po biegu się śmiałem, pytając mojego mechanika, gdzie ja zostawiłem tamten motocykl. W jakiś sposób poradziłem sobie z tym problemem. Aż tak się o tym nie myśli. Robi się wszystko z automatu. W powtórce tego biegu ja nic nie zmieniałem, bo jechałem pierwszy. Inni zmienili i dlatego było inne rozstrzygnięcie w tej drugiej odsłonie. Mam nadzieję, że ten silnik nie pójdzie na straty i będziemy go próbować ratować. Wyjechałem na nim, bo po prostu był bardzo dobry – dodaje Igor.
Kluczem do sukcesu, szczególnie dla juniorów, jest wzorowe przygotowanie oraz poprawne czytanie toru w początkowej fazie spotkania. Coraz częściej jednak spotykamy się z sytuacją, w której trener nieoczekiwanie zmienia rodzaj nawierzchni w celu zmylenia przeciwnika. – Na pewno była inna niż w zeszłym roku. Po drodze obserwowałem ostatnie sparingi na tym torze. Wydaje mi się, że wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Tak naprawdę tor weryfikuje wszystko. Można sobie marzyć i planować różne rzeczy, ale dopiero jak się wyjedzie, można coś o nim powiedzieć i wprowadzić poprawki. Na turnieju juniorskim w zeszłym roku też było twardo, ale dzisiaj troszkę inaczej i trzeba było bardzo pilnować krawężnika – odnosi się do warunków torowych, które zastał w Zielonej Górze.
Zgodnie z powiedzeniem, iż praca z ochotą przerabia słomę w złoto, toruńscy juniorzy mają przed sobą mnóstwo pracy. Przed nimi duże wyzwania, a czasu relatywnie niewiele. Następna kolejka startuje już w najbliższy piątek. Rywalem Get Well w drugiej rundzie Drużynowych Mistrzostw Polski będzie Unia Leszno. Mecz zostanie rozegrany w niedzielę 14 kwietnia o godzinie 16:00. – Wiem, co mam do poprawienia po tych zawodach. Dużo rozmawiałem z trenerem i mechanikiem, bo oni też to widzą z innej perspektywy i się na tym znają. W najbliższym tygodniu mam zaplecze kadry juniorów we wtorek i w środę, także to będzie idealne miejsce, by poprawić to, co mam do poprawienia albo chociaż nad tym popracować – kończy Igor Kopeć-Sobczyński.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!