To prawda, że kolekcjonerstwo żużlowe nie jest już dziś tak popularne, jak dawniej. Nadal jednak mamy wielu ludzi, którzy zbierają różnego rodzaju pamiątki – od programów zawodów, do nawet plastronów, czy kewlarów. Obecny czas jest idealny, aby uporządkować swoje zbiory, albo też pochwalić się nimi w sieci!
W Polsce najbardziej rozwinięte było kolekcjonowanie pamiątek w latach 80 i 90-tych. Wówczas nie było tak łatwego dostępu do przeróżnych gadżetów związanych ze speedwayem. Każda nadarzająca się okazja do zdobycia jakiejś pamiątki była więc wykorzystywana przez fanów. „Furorę” robiły chociażby kolorowe plakaty żużlowców przywiezione zza granicy. Programy zawodów w Polsce były głównie jednokartkowe i pozbawione nadmiaru kolorów – chyba, że była to jakaś okolicznościowa, ważna impreza. Dziś jednak te stare programy z tamtych lat rodzą wiele sentymentu. Nie raz można się spotkać z opinią, że te ubogie, proste wydania były bardziej praktyczne, niż dzisiejsze ligowe, wypchane reklamami i pozbawione merytoryki.
Dziś na większości żużlowych imprez mamy od groma wszelkiego rodzaju gadżetów. Być może tak łatwa ich dostępność spowodowała, że w Polsce nie mamy już tylu „zbieraczy”. Przynajmniej ja tak uważam. Prawdopodobnie to zdanie „wyrobiło” mi się po wizycie na Ukrainie, dokładnie w Równem, gdzie znajomy, z którym przyjechaliśmy z Polski wystawił stoisko z pamiątkami. Ukraińcy, który na co dzień nie mają do nich dostępu, wręcz rzucili się na nie. Każdy coś kupował.
Stare programy, dotknięte pazurem czasu wywołują wiele sentymentu
Grupa kolekcjonerska w Polsce jest dość mocno zawężona i wszyscy praktycznie znają się między sobą. Głównie przez coroczne wymiany programów. Ale na pewno są wśród nas ludzie, którzy gdzieś „po cichu” zbierają, bądź zbierali np. szaliki klubowe, odznaki, czapeczki, proporczyki lub inne. Teraz, gdy mamy czas, w którym należy zostać w domu, jest idealną okazją, by „odkurzyć” swoje zbiory. Ci, którzy „toną” w „uciułanych” przez lata programach, mogą je teraz na spokojnie uporządkować i posegregować. W końcu przecież na razie, przez dłuższy czas nowe nie będą spływać, bo żużla nie ma. W normalnej codzienności zawsze brakuje na to czasu.
W tym trudnym dla wszystkich czasie fajnie jest też inaczej wykorzystać swoje kolekcje. Wzorem „zbieraczy” z Anglii, można wygrzebać jakieś „białe kruki” i pochwalić się nimi w sieci. Brytyjczycy ogółem są na dzień dzisiejszy najbardziej aktywnym krajem w kolekcjonerstwie.
Brytyjczycy są najbardziej aktywni w kolekcjonerstwie żużlowym
Na stadionach praktycznie każdy wypełnia program i na większości obiektów można znaleźć handlarzy sprzedających archiwalne pozycje. Anglicy w czasie koronawirusa zaczęli wstawiać na tematyczne grupy facebookowe swoje „archiwa”, co spotkało się ze sporym zainteresowaniem. I u nas widać już gdzieniegdzie użytkowników publikujących skany historycznych programów. Może w tym „martwym” dla żużla okresie powiększy się tym samym grono kolekcjonerów, a może ktoś „nowy” połknie bakcyla? Wykorzystajmy ten czas jak najlepiej!
Aktywność w grupie kolekcjonerów widać też wśród Niemców i Szwedów
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!