Podczas ostatniego okienka transferowego do ekipy INNPRO ROW-u Rybnik dołączyło kilka nowych twarzy. Trener Antoni Skupień będzie miał w czym wybierać.
Jeśli chodzi o ubiegły rok, to zespół z Górnego Śląska nie miał przyjemnego wejścia w rozgrywki. Pierwsze mecze zakończył się ich porażką, a część z kibiców zaczęła nawet zakładać scenariusz o spadku z zaplecza PGE Ekstraligi. Gdy jednak ROW wszedł na odpowiednie tory, to momentalnie zaczął przesuwać się w górę tabeli, ostatecznie fazę zasadniczą zakończyli na czwartym miejscu i pewnie awansowali do ćwierćfinałów. W nich otrzymali jednak potężny cios, jakim była kontuzja Patricka Hansena. Duńczyk do dzisiejszego dnia dochodzi do pełni sprawności, lecz zielono-czarni i tak zdołali dojść do finału 1. Ligi (teraz Metalkas 2. Ekstraliga). W nim jednak musieli uznać wyższość Enea Falubazu Zielona Góra, który przez cały sezon pokazał, że był najsilniejszą drużyną.
Rybniczanie jednak „poczuli krew” i przeprowadzone w listopadzie transfery dają powody, by myśleć, że także poważnie myślą o awansie do PGE Ekstraligi. Ze „starego” składu pozostali bowiem jedynie Brady Kurtz, Patrick Hansen i juniorzy. Każda ze zmian broni się jednak pod względem liczb, a kadra zespołu, który poprowadzi Antoni Skupień robi wrażenie. Najsłabsze punkty drużyny zostały wymienione, a niewykluczone, że i grono młodzieżowców powiększy się o nazwisko spoza Rybnika. Głównym celem jest Maksym Borowiak, o którego „Rekiny” toczą batalię z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Szkoleniowiec jest jednak zadowolony z aktualnej kadry.
– Jeśli chodzi o przyszły sezon to uważam, że skład mamy naprawdę bardzo dobry. Oby tylko nie przytrafiły się nam jakieś kontuzje – powiedział Antoni Skupień dla ekstraliga.pl.
Dotrzyma obietnicy?
Coraz bardziej prawdopodobny staje się także scenariusz, że INNPRO ROW będzie miał do dyspozycji trzech wyśmienitych zawodników zagranicznych już od początku sezonu. W listopadzie nie było bowiem jasne kiedy na tor wróci Patrick Hansen, wobec czego w klubie szukano zawodnika na podobnym bądź wyższym poziomie. Ostatecznie do kadry dołączył Rohan Tungate, lecz Duńczyk od momentu upadku uparcie twierdzi, że chce jak najszybciej wrócić na treningi na torze. Obiecał to też w klubie, lecz wcześniej musi uzyskać zgodę od lekarza.
– Zobaczymy jak będzie ze zdrowiem Patricka Hansena, który obiecał, że w marcu wróci na tor, ale musimy pamiętać, że będzie musiał jeszcze przejść badania. Bądźmy jednak dobrej myśli – dodał.
Nawet jeśli Hansen wróci na tor, to nie wiadomo, w jakiej będzie formie. Problem się jednak stanie gdy nie będzie odbiegać od Kurtza i Tungate’a, bo każdego z tej trójki chcieliby u siebie prezesi pozostałych zespołów. Jest to bowiem ścisła czołówka tego szczebla z aspiracjami i potencjałem do jazdy w PGE Ekstralidze. Przed rokiem rozwiązanie z większą ilością seniorów w Rybniku nie wypaliło, a drużyna zaczęła jechać dopiero gdy wypożyczony do Rzeszowa został Krystian Pieszczek. Nie można się jednak dziwić sztabowi, który zabezpieczył się dodatkowym zawodnikiem, gdy niepewna była przyszłość Patricka Hansena.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!