Postać Joe Parsonsa jest doskonale znana w świecie sportu żużlowego. W środowym magazynie Eleven Call Live przedstawiciel Monstera wypowiedział się o obecnej sytuacji w świecie promotorów Speedway Grand Prix.
Już jakiś czas temu przełożona została inauguracja FIM Speedway Grand Prix, która była zaplanowana w Warszawie. Pod znakiem zapytania stoi również druga runda, choć bardziej poprawne byłoby chyba napisanie, że kwestią czasu jest odwołanie tej imprezy. Mocno wątpliwe jest, aby udało się zainaugurować walkę o medale mistrzostw świata od trzeciej rundy, która 13 czerwca ma się odbyć na praskiej Markécie. Joe Parsons uważa, że przyjdzie nam poczekać dużo, dużo dłużej. – Według moich osobistych przewidywań nie sądzę, abyśmy zaczęli cykl Grand Prix wcześniej, niż w sierpniu czy nawet wrześniu. Mamy tutaj bardzo wiele czynników. Każda organizacja chciałaby, aby żużel zaczął się jak najszybciej i to naturalne. Nie sądzę, aby do tego czasu możliwość do swobodnego poruszania się do tego czasu została przywrócona, a to jest niezbędne do rozgrywania międzynarodowych imprez. Jeśli zorganizujemy zawody w Niemczech to zawodnicy, którzy przyjechaliby do Teterow, musieliby odbyć kwarantannę. Nie chodzi tu tylko o to, że kraj wyrazi zgodę na organizację imprezy. Ale o tym, że żużlowcy muszą się przemieszczać, a to jest bardzo utrudnione.
W środowisku żużlowym mówi się, że jednym z pomysłów na rozgrywki ligowe jest jazda bez kibiców. Czy wśród ludzi zaangażowanych w cyklu Grand Prix przewinął się tego typu temat? – Szczerze mówiąc, to nie rozmawialiśmy o tym. Wiele rund ma własnego organizatora i ci promotorzy utrzymują się m.in. ze sprzedaży biletów. Moim zdaniem, tak jak już powiedziałem, nie sądzę, abyśmy wrócili do ścigania w Grand Prix wcześniej, niż w sierpniu. Może udałoby się w lipcu, ale gdy oglądamy wiadomości i widzimy, co się dzieje na świecie, to są ważniejsze sprawy do zrobienia.
Anita Mazur w rozmowie z Joe Parsonsem poruszyła również temat rozwiązań walki o mistrzostwo świata. W ostatnich dniach pojawiały się informacje, o trzech możliwych formułach: trzy rundy na torze w Polsce (bez zmian), pięć rund w Polsce – dwie we Wrocławiu, dwie w Toruniu i jedna w Warszawie, a także jednorazowa możliwość powrotu do jednodniowego finału. – Nie słyszałem o konkretnych liczbach, ale wiem, że rozmawiano o organizacji rund we Wrocławiu i Toruniu, gdzie mamy świetne możliwości, aby przeprowadzić dwudniowe imprezy. Wtedy jedna runda mogłaby się odbyć w piątek, a druga w sobotę. Sezon nie musi się kończyć w październiku, jak to było do tej pory. Jeśli pogoda pozwoli, to możemy się ścigać w grudniu czy w styczniu, ale to o ile będzie taka potrzeba.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!