"Giena" - pisał o nim wielki rosyjski postmodernista. "Gab" - mówili przyjaciele. Przetrwał w annałach wyścigów na torze i na lodzie. Gdyby żył, 27 stycznia 2021 Gabdrachman Kadyrow skończyłby 80 lat.
Urodził się w środku wojny, w 1941 roku, w małej podmoskiewskiej miejscowości o nazwie Szatura, ale korzenie miał tatarskie (etnicznie) i baszkirskie (geograficznie). Do Moskwy jego rodzina trafiła z Ufy, by pracować na budowie. Ojciec zginął na froncie, lecz matka kontynuowała pracę mimo wojennych warunków. Lecz gdy tylko ucichł świst pocisków i wielka trójka podpisała porozumienie w Jałcie, Gasima Muchametowna Kadyrowa wraz z synem wrócili do rodzinnej Baszkirii: najpierw do Biełorecka, a potem do Ufy, stolicy, gdzie właśnie rodził się motosport.
Do żużla trafił w wieku 21 lat, rok później poznał także smak zmagań w ice racingu. Obie te dyscypliny kochał, choć nie zawsze z wzajemnością.
Na lodzie dościgł absolutnych szczytów. Wymiernych. W pierwszym roku startów w Indywidualnych Mistrzostwach ZSRR, w 1964, zdobył złoto i wyczyn ten powtórzył jeszcze dwukrotnie (1969-1970). Sześciokrotnie stawał się najlepszym ice racerem globu w ramach Indywidualnych Mistrzostw Świata (1966, 1968, 1969, 1971-1973). Był pierwszym w historii Mistrzem Europy (1964) i mistrzem świata (1966) w tej dyscyplinie. Ma na koncie kilkanaście medali międzynarodowych imprez. Ale Kadyrow wzniósł się też na szczyty kibicowskich sympatii. Do historii przeszedł jego legendarny szalik, po którym poznawali go fani – i po którym znajdował go w tłumie Andriej Bitow, pierwszy rosyjski postmodernista, a prywatnie miłośnik motosportu. Bitow uwiecznił Kadyrowa i jego wielkie wyczyny w zapomnianej już nieco powieści-reportażu "Koło (zapiski nowicjusza)".
Letni speedway nie kochał Kadyrowa aż tak. Na poziomie międzynarodowym zaszedł najdalej do półfinałów kontynentalnych, ale nie wzniósł się ponad dziewiąte miejsce. Upragniony medal zdobył w drużynie podczas Mistrzostw Świata 1967 rozgrywanych w Malmö. Ówczesna drużyna ZSRR, sklasyfikowana ex aequo z Brytyjczykami, musiała budzić podziw: Kadyrow, Samorodow, Wiktor Trofimow czy Igor Plechanow, który, choć może nie największy z tej ekipy, dościgł największych sukcesów.
Co do Gabdrachmana Kadyrowa – może i nie zbliżył się nigdy do mistrzowskiej chwały w klasycznej odmianie żużla, ale to ona uczyniła go nieśmiertelnym poza ZSRR, a potem Rosją. Mowa o słynnej czapce Kadyrowa, którą Gabdrachman miał podarować polskim żużlowcom, a która dziś jest najważniejszym insygnium Indywidualnego Mistrza Polski. Czy faktycznie słynna czapka trafiła w Ufie w ręce Antoniego Woryny i Andrzeja Pogorzelskiego z rąk mistrza Gabdrachmana? A może, jak mówi jedna z wielu wersji tej legendy, żużlowcy podebrali ją maszyniście pociągu jadącego z Baszkirii do którejś z rosyjskich stolic? Dziś nikt już się nie dowie. Zresztą, legendy tym są piękne, że tak cienka jest w nich granica między prawdą a opowieścią…
Wróćmy jednak do Kadyrowa. U samego progu kariery w swoich poszukiwaniach prędkości (rozpoczętych ponoć już na górkach Biełorecka) młodziutki Gabdrachman wpatrzony był w dekadę starszego kolegę i krajanina, wielkiego Borysa Samorodowa. W swych długich karierach obaj niejednokrotnie rywalizowali, a starzy rosyjscy kibice nieodmiennie wymieniają ich nazwiska jedno obok drugiego. Kadyrow i Samorodow, Samorodow i Kadyrow. Wielki duet żużla i ice racingu. W letniej odmianie speedwaya górował Samorodow (dwukrotnie czwarty w finałach mistrzostw świata), w zimowej królem był Kadyrow (cóż wobec jego sześciu tytułów Indywidualnego Mistrza Świata znaczy "zaledwie" jeden tytuł Samorodowa). W jednym tylko Borys Aleksandrowicz o kilka długości wyprzedził Gabdrachmana Fajzurachmanowicza – w długości życia. Samorodow dożył sędziwego wieku i odszedł na wieczną wartę w 2016 roku, jako osiemdziesięciopięciolatek. Kadyrowowi sądzone było przeżyć ponad trzy dekady mniej. Zmarł w sanatorium w Soczi, upalnym latem 1993 roku, w wieku zaledwie pięćdziesięciu dwóch lat. Dziś jego doczesne szczątki spoczywają na rozległym, skrytym na obrzeżach Ufy, cmentarzu muzułmańskim. Skromny był za życia, skromny pozostał i po śmierci. Gdy dwa lata temu niżej podpisana poszukiwała mogiły wielkiego Gabdrachmana Kadyrowa, musiała wrócić na tarczy – cały cmentarz pokrywała warstwa śniegu zbyt gruba, by odnaleźć ten właściwy grób.
Ale nawet i bez niego pamięć Kadyrowa pozostała wieczna, nie tylko w Rosji, ale w całym żużlu.
Podczas pisania niniejszych słów wykorzystałam źródła następujące:
1. Siergiej Władimirskij, Putieszestwije w mir spidwieja, Sankt Petersburg 2002.
2. Andriej Bitow, Podróż do przyjaciela z lat dziecinnych, przeł. Zofia Gadzinianka, Warszawa 1986.
3. broszura 75 let motosportu Baszkirii, Ufa 2012.
4. Nikołaj Jermolenko, Wydajuszczemusja sportsmienu Baszkortostana Gabdrachmanu Kadyrowu siegodnia ispołniłos' by 80 let, bashinform.ru, 27.01.2021.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!