Jak wszyscy doskonale wiemy, sezon 2018 był dla ekipy Falubazu Zielona Góra zupełnie nieudany. Niewiele brakowało, a zespół z lubuskiego spadłby do Nice 1. LŻ, co przed sezonem wydawało się praktycznie niemożliwe. To spowodowało duże poruszenie przed niedawno rozpoczętym rokiem, który znów ma stać pod znakiem Myszki Miki.
Nie da się ukryć, że "Falubazy" okazały się najsilniejszym drapieżnikiem w czasie trwania okienka transferowego. Zespół z W69 został zupełnie przebudowany, by w nadchodzącym sezonie powalczyć ponownie o mistrzostwo kraju. Zbudowano prawdziwy dream team, który na papierze stać na bardzo wiele. Pytanie tylko, czy tak samo będzie również na torze.
Ekipa z Zielonej Góry postawiła bowiem nie na zespół, a na indywidualności. Do zespołu dołączyli bowiem Nicki Pedersen oraz Martin Vaculik. W szczególności pierwsza z postaci jest w żużlowym światku "mocno kontrowersyjna". Duńczyk znany jest z tego, że nie do końca lubi współpracować z kolegami, co może źle odbić się na atmosferze w zespole.
Dodatkowo warto zauważyć, iż praktycznie każdy dream team w PGE Ekstralidze zupełnie nie był w stanie sprostać oczekiwaniom kibiców. Oczywiście Fogo Unia Leszno jest ewidentnym wyjątkiem, lecz historia zespołu z Wielkopolski jest, co by nie mówić, zdecydowanie inna. W Zielonej Górze, prawdziwym "swoim" będzie bowiem jedynie Patryk Dudek. To także może mieć znaczenie.
W całym zamieszaniu, niezwykle istotna będzie rola Adama Skórnickiego. Menadżer "Myszek" będzie musiał ponownie wznieść się na wyżyny swoich możliwości, by okiełznać grupę wyjątkowych indywidualności. Raz już mu się to udało. Czy więc teraz potwierdzi swoją klasę? Na pewno liczą na to kibice.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!