Formacja juniorska to często klucz do sukcesu w PGE Ekstralidze. Kto posiada silnego młodzieżowca ma większy komfort w ligowym spotkaniu, gdyż jest on w stanie w każdej chwili zastąpić gorzej spisującego się seniora. Są jednak tacy, którzy wiele lat czekali na szansę startu w PGE Ekstralidze. Do takich zalicza się z pewnością zawodnik i wychowanek Betard Sparty Wrocław, Mateusz Panicz.
Mateusz Panicz w sezonie 2023 ma startować u boku Bartłomieja Kowalskiego. Wychowanek WTS Sparty Wrocław przez lata miał raczej status głębokiem rezerwy i nie otrzymywał wielu szans w klubie ze stolicy Dolnego Śląska. Poza pojedynczymi (i to dosłownie) biegami reprezentował on swój macierzysty klub tylko w U24 Ekstralidze oraz rozgrywkach młodzieżowych.
Wrocławianin licencję żużlową zdał w 2019 roku na torze w Lesznie. Piętnastoletni wówczas zawodnik szansę mógł otrzymywać jedynie w turniejach towarzyskich i młodzieżowych. Rok później znalazł się on w seniorskiej kadrze wrocławskiej ekipy, lecz nie był w stanie przebić się w rywalizacji o skład z Przemysławem Liszką i Michałem Curzytkiem, nie mówiąc już o Glebie Czugunowie, który uzyskał w tym samym roku polską licencję i był liderem formacji juniorskiej. Więcej okazji do jazdy Panicz otrzymywał w Poznaniu. W barwach PSŻ-u wystąpił 25-krotnie. Średnia 0,480 pkt/bieg nie dawała specjalnych przesłanek, żeby miał on być regularnym wyborem Dariusza Śledzia w kolejnym sezonie.
Debiut w PGE Ekstralidze
Tak też się stało. Po przejściu Czugunowa w wiek seniora formację juniorską Betard Sparty Wrocław stanowił Liszka oraz Curzytek. Obaj nie znajdowali się może w czołówce młodzieżowców w PGE Ekstralidze, lecz ich wyniki były solidne, a czasami potrafili za swoimi plecami przywozić nawet wyżej notowanych rywali. Mateusz Panicz dostał jednak szansę do debiutu w meczu szóstej kolejki, gdy Sparta na domowym obiekcie podejmowała gorzowską Stal. Na torze pojawił się dwukrotnie, lecz w obu przypadkach metę mijał na końcu.
Pilski przebłysk
Rok później ponownie dostał okazję zaprezentować się w PGE Ekstralidze i ponownie z tym samym rywalem. Teraz jednak na torze w Gorzowie. Kadrowe problemy sprawiły, że na torze pojawił się już w pierwszym biegu, ale ponownie nie przywiózł do mety żadnego punktu.
Zawodnik więcej szans otrzymywał w Polonii Piła, w której startował jako gość oraz U24 Ekstralidze. W drugiej lidze w siedmiu meczach „wykręcił” przeciętną na poziomie 0,810 pkt/bieg, lecz jednym ze spotkań zwrócił na siebie uwagę. Młodzieżowiec w starciu z Lokomotivem zdobył sześć punktów (w tym wygrywając dwa wyścigi) i znacznie przyczynił się do remisu, który udało się zdobyć pilskiej Polonii. Tym biegiem z pewnością pokazał, że umiejętności w nim drzemią. Pojedyncze biegi wychodziły mu również w U24 Ekstralidze.
Teraz otrzyma szansę
– Najważniejsza informacja ostatnich tygodni jest taka, że Mateusz zostaje w Sparcie Wrocław. Mateusz podejmie się wyzwań, jakie niesie ze sobą jazda w PGE Ekstralidze i obiecuje, że da z siebie 100%, aby drugi junior w składzie Sparty nie był tylko juniorem na papierze, ale cennym wsparciem dla kolegów! – tak na swoim Facebookowym profilu napisał Mateusz Panicz po ogłoszeniu składu Betard Sparty Wrocław w PGE Ekstralidze.
Sezon 2023 może być dla niego przełomowy. Wychowanek WTS Sparty ma startować u boku Bartłomieja Kowalskiego, co z pewnością pozwoli mu się wiele nauczyć od bardziej doświadczonych kolegów. W swoim zespole ma przecież mistrzów świata i będzie mógł wykorzystać tę szansę do żużlowego rozwoju. Wydaje się także, że ma duży komfort psychiczny, który może pomóc mu w ściganiu się w najlepszej żużlowej lidze świata. Nikt przecież od niego nie oczekuje, żeby punktował jak Mateusz Cierniak czy właśnie Kowalski, a każdy rywal na rozkładzie na pewno doda mu pewności siebie.
Oferta na żużel -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!