Speedway Wanda Kraków zakończyła już sezon 2019. Ostatnie pojedynki tej drużyny chyba trudno się oglądało zarówno jej kibicom, jak i sympatykom rywali, gdyż wszyscy byli świadkami dosyć dużych pogromów. Jednym z liderów krakowskiej ekipy w końcowych pojedynkach rozgrywek 2. Ligi Żużlowej był Dominik Kossakowski.
Nasz rozmówca nie mógł wystąpić w części spotkań sezonu 2019 z powodu urazu, a w ostatnich meczach, obok Stanisława Burzy był jedynym seniorem i do końca walczył o jak najlepszy wynik dla Speedway Wandy. Z zawodnikiem rozmawialiśmy po dwóch, kończących sezon, domowych pojedynkach na torze w Krakowie. Jak sam przyznał, widział postęp w porównaniu do swoich wcześniejszych startów. – Te spotkania z meczu na mecz szły mi coraz lepiej. Był progres, połapałem się ze sprzętem i wynik był coraz lepszy. Można powiedzieć, że jestem zadowolony z tych ostatnich występów, bo zacząłem coś punktować, być w miarę szybkim na trasie i dążyć ku lepszemu – mówił, jeden z ostatnich liderów Speedway Wandy Kraków, Dominik Kossakowski.
Choć jego drużyna w każdy meczu dostawała srogi „łomot”, to on sam w niektórych biegach pokazywał się z dobrej strony. Do jeszcze lepszych wyników zabrakło być może niewiele. – Myślę, że dodatkowe korekty w sprzęcie mogły być potrzebne. Nie chodzi już o pierwsze starty, bo na początku ewidentnie brakowało mi mocy. Później to naprawiliśmy, to wtedy tor zaczął być coraz twardszy. Wszystko zmieniało się z biegu, na bieg. Słońce oraz temperatura miały też duże znaczenie. Byłem w miarę dobrze spasowany, aczkolwiek małe korekty mogły się przydać – powiedział o finalnych występach na torze w Krakowie, w sezonie 2019.
Sam fakt składu drużyny, która występowała w końcowych rundach rozgrywek 2. Ligi Żużlowej oznajmiał, iż pojedynki te będą do „jednej bramki”. Taki scenariusz oczywiście mało kogo zadowalał, ale sam Kossakowski chciałby, aby w Krakowie w przyszłym sezonie nadal jeżdżono i by sytuacja tego klubu była lepsza. – Wiemy, że takie mecze są średnio opłacalne dla kibica, który na nie przychodzi. Wtedy z góry wiadomo, że drużynę czeka porażka. To było takie trochę słabe. W tym jednak główne znaczenie miały kwestie finansowe. Klub z Krakowa miał ten sezon na odbudowanie się i poukładanie spraw. Może w przyszłym roku będzie lepiej. Trochę to było smutne, że nie jeździliśmy w pełnym składzie. Wówczas mogło być lepiej i może zdobylibyśmy jakieś punkty w sezonie. Kto wie, jakby było. To jest speedway.
Co zatem dalej czeka tego wciąż młodego zawodnika i czy próbował już cokolwiek czynić w temacie swojej przyszłości? – Na razie o tym nie myślę. Chcę dojechać ten sezon do końca i wtedy decydować co dalej. Mogę spotkać się z prezesem i porozmawiać, a później zobaczymy. Chciałbym usłyszeć, jakie będą plany na przyszłość. Wtedy będę mógł podejmować jakiekolwiek ruchy – zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Dominik Kossakowski.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!