W ostatnim czasie Tobiasz Musielak nie ma zbyt wiele szczęścia. W przeciągu kilku dni zawodnik forBET Włókniarza Częstochowa zanotował dwa upadki. Ku jego zadowoleniu, od PGE Ekstraligi trochę odpocznie.
Pierwszy upadek Musielak zaliczył w niedzielę podczas ligowego starcia z Fogo Unią Leszno. W inauguracyjnym swoim starcie chcąc zakładać się na Jarosława Hampela zapoznał się z nawierzchnią toru. Po meczu pojawiły się informacje, że zawodnikowi odnowiła się kontuzja kolana, co nieco zaniepokoiło fanów żużla w Częstochowie.
Tymczasem w czwartkowe popołudnie Musielak zanotował kolejny upadek, o wiele groźniejszy od niedzielnego. W biegu otwierającym półfinał Indywidualnych Mistrzostw Polski, zawodnik forBET Włókniarza prowadził przed Sebastianem Niedźwiedziem, który szukał sposobu na wyprzedzenie rywala. W pewnym momencie zawodnik Falubazu zaczął atakować po wewnętrznej i nieco wynosić się na zewnętrzną, a z kolei rozpędzony po szerokiej Musielak, myślał już powoli o wchodzeniu w kolejny wiraż. Niestety, rywal go staranował, a ten z impetem runął na tor. Dodatkowo bardzo blisko jechał Daniel Kaczmarek, który praktycznie w ostatniej chwili wyminął upadającego przeciwnika.
Na torze szybko pojawił się lekarz, a po chwili także służby medyczne. Żużlowiec na noszach opuszczał tor, po czym został przetransportowany do miejsca, gdzie parkują karetki podczas zawodów żużlowych. Stamtąd po chwili wyszedł o własnych siłach i udał się do swojego boksu, chcąc wziąć udział w powtórce. Niestety, Grzegorz Sokołowski z racji regulaminu zmuszony był desygnować rezerwowego Artura Czaję. Jak przekazał spiker – badania trwały powyżej pięciu minut, wobec czego Musielaka nie mogliśmy ujrzeć w powtórzonym wstarcie. Zawodnik stracił szansę na zdobycz punktową, która gdyby nie taśma w czwartej serii startów mogłaby mieć kluczowe znaczenie w walce o awans.
Po zawodach Michał Świącik pytany o stan zdrowia jednego ze swoich zawodników odpowiadał krótko – wszystko w porządku. Dodatkowo sędzia po przeanalizowaniu materiału wideo postanowił ukarać Sebastiana Niedźwiedzia dodatkowo żółtą kartką. 21-latek zapytany o słuszność tej decyzji, bo o ile wykluczenie wydawało się być oczywiste, o tyle kartka już zaskoczyła, nie chciał komentować postanowienia arbitra bez obejrzenia powtórek.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!